Wait! Let’s Make Your Next Project a Success

Before you go, let’s talk about how we can elevate your brand, boost your online presence, and deliver real results.

To pole jest wymagane.

Windsurf i modele AI, które zmieniają vibe kodowania

Windsurf i modele AI, które zmieniają vibe kodowania

Wchodzimy w czas, gdzie kodowanie nie przypomina już żmudnej pracy nad linijkami tekstu, a staje się niemal rozmową z inteligentnym asystentem. Świat „vibe codingu” nabiera tempa dzięki startupom, które nie tylko śledzą aktualne trendy, ale zaczynają je wyznaczać. Jedną z takich firm jest Windsurf – i muszę przyznać, że ich najnowszy ruch zrobił na mnie spore wrażenie. Tym razem nie chodzi jednak o kolejną nakładkę czy plugin do IDE, a o coś znacznie poważniejszego: własne modele sztucznej inteligencji, które – według zapowiedzi twórców – mają wyznaczać nowe standardy w codziennej pracy z kodem.

Windsurf AI Coding

Czym właściwie jest vibe coding?

W pierwszej chwili, gdy usłyszałem hasło „vibe coding”, miałem przed oczami coś pomiędzy programowaniem, a kreatywnym eksperymentem. Prawda jest jednak taka, że to podejście do kodowania, w którym najważniejszy jest płynny dialog z AI i maksymalizacja „flow” pracy.

W praktyce – zamiast mozolnie zakopywać się w dokumentacji, męczyć się z topornymi interfejsami czy przełączać się pomiędzy dziesiątkami narzędzi – po prostu rozmawiasz z asystentem, który rozumie kontekst twojego projektu i wykonuje złożone zadania praktycznie na żądanie.

  • Tworzenie kodu przypomina rozmowę: stawiasz pytania, wydajesz polecenia, dostajesz sugestie.
  • AI nie tylko generuje fragmenty kodu, ale aktywnie wspiera w rozwiązywaniu długofalowych problemów.
  • Cały proces daje poczucie, jakbyś pracował nie z narzędziem, a partnerem-inżynierem.

Dla mnie vibe coding to podejście, które – jak to mawiają – wywraca stolik, jeśli chodzi o relację programisty z maszyną. Szczerze mówiąc, jeszcze kilka lat temu trudno było sobie coś takiego wyobrazić w codziennej pracy.

Kto stoi za Windsurf?

Za całą tą rewolucją stoi startup Windsurf, który zdobył popularność w środowisku programistów nie tylko dzięki pomysłowości, ale i konsekwencji. Ich narzędzia były już znane z intuicyjności oraz świetnego „dogadywania się” z użytkownikiem, a wprowadzenie własnych modeli AI jedynie umacnia tę pozycję.

Zespół Windsurf budowany jest przez ludzi, którzy ewidentnie „czują bluesa” kodowania – zarówno od strony technicznej, jak i czysto praktycznej. Miałem już okazję śledzić ich poprzednie projekty i za każdym razem zaskakiwało mnie, że tak rzadko ulegają typowym bolączkom tzw. enterprise software. Tu zamiast pustych sloganów dostajemy faktyczny progres, a nowości – jak te modele AI – są nie teoretycznym bajerem, tylko realnym narzędziem do pracy.

Nowa generacja modeli AI: SWE-1, SWE-1-lite, SWE-1-mini

Biorąc pod lupę najnowsze modele AI od Windsurf, widać od razu, że to nie jest „kopiuj-wklej” rozwiązań innych firm. W końcu, jak mówią – co własne, to lepsze, a ten projekt powstał z myślą o bardzo konkretnej grupie – profesjonalnych inżynierach oprogramowania, którym zależy na czymś więcej niż tylko autouzupełnianiu składni.

Dlaczego własne modele?

Zespół Windsurf doszedł do punktu, w którym gotowe modele (OpenAI, Anthropic, Google) nie były już wystarczające. Potężne? Owszem. Ale, jak zauważył Nicholas Moy – są świetne w generowaniu syntaktycznie poprawnego kodu, natomiast gorzej wspierają trudniejsze aspekty inżynierii oprogramowania.

  • Problemy z długimi sesjami pracy nad rozbudowanymi projektami (AI „zapomina”, co się działo przed chwilą).
  • Niedopasowanie do wieloetapowych zadań wymagających pamięci kontekstowej.
  • Braki przy naprawianiu błędów narzędziowych, lintera czy przy refaktoryzacji.

Modele Windsurf uczono więc na własnych, autorskich danych – m.in. typowych, niepełnych projektach, zadaniach rozłożonych w czasie, przełączaniu się między środowiskami. To AI, które nie tylko wie, jak napisać funkcję, ale rozumie też, jak zarządzać całością większego projektu. Jak dla mnie, to już zupełnie inny poziom (trochę jak przeskok z roweru na samochód z automatem).

Rodzina modeli Windsurf:

  • SWE-1 – flagowy model, stawiający na wydajność, skalę i złożoność projektów.
  • SWE-1-lite – lekka wersja, zoptymalizowana pod mniejsze środowiska i zadania typowe dla pojedynczego programisty.
  • SWE-1-mini – idealna np. do nauki, szybkich prototypów, czy pracy przez API w aplikacjach no-code/low-code.

Dzięki temu – i to cieszy mnie najbardziej – narzędzie nie zamyka się na żadną grupę użytkowników. Niezależnie, czy siedzisz na spotkaniach architektów oprogramowania, czy dłubiesz sobie dla przyjemności – zawsze znajdziesz coś dla siebie.

Editor Windsurf – agent, który naprawdę pomaga

Głównym centrum dowodzenia staje się Windsurf Editor. Możesz mi wierzyć, wygląda trochę jak spełnienie marzeń o „asystencie od wszystkiego”. Pamiętam swoje pierwsze zetknięcie z Copilotem – moment, w którym komputer podpowiadał mi rzeczy wydające się niemal oczywiste, choć jeszcze kilka sekund wcześniej sam szukałem rozwiązań.

Windsurf idzie o krok dalej. Editor nie tylko automatyzuje poprawki czy podpowiada, ale aktywnie przewiduje kolejne ruchy, sugeruje kontekstowe działania i automatycznie utrzymuje porządek w projekcie. To coś więcej niż klasyczne IDE – raczej wszechstronny agent, który czuwa nad płynnością pracy.

Najważniejsze cechy edytora:

  • Agent Cascade: w praktyce to AI, które samo naprawi zgłoszone przez lintera błędy, zoptymalizuje kod lub przeprowadzi złożoną refaktoryzację.
  • Supercomplete: coś dla wszystkich, którzy lubią mieć „czyste” TODO na koniec dnia. Edytor przewiduje, czego będziesz potrzebować za chwilę – i sugeruje rozwiązania zanim się zgubisz w szczegółach.
  • Obsługa kontekstu: pamięta akcje użytkownika, zestawia historię poleceń i na bieżąco zarządza przepływem pracy. Zdecydowanie mniej przeklikiwania i niepotrzebnych powtórek.
  • Szeroka integracja: terminal, git, pluginy… wszystko dogaduje się na jednym ekranie, bez żmudnej konfiguracji.
  • Jeden przejrzysty interfejs: kodujesz, testujesz, wdrażasz, poprawiasz – i to w tej samej przestrzeni.

Muszę przyznać, że automatyczna naprawa błędów przed ich wykryciem brzmi jak żart z przyszłości, a jednak – tutaj to już rzeczywistość. Nierzadko, zanim zdążysz kliknąć „run”, edytor już wie, że coś nie gra… i pyta, czy poprawić.

Windsurf dla każdego: od zawodowców po hobbystów

Ktoś mógłby powiedzieć: „no dobrze, a co z ludźmi, którzy kodowania dopiero się uczą, albo programują po godzinach?” Właśnie tu kryje się przewaga Windsurf. Model SWE-1-mini oraz SWE-1-lite są dostępne także poza ścisłą elitą branżową. To szansa, by każdy, bez względu na poziom zaawansowania, mógł poczuć nowy vibe pracy z kodem.

  • Początkujący zakumplują się z „mini”, bo nie przytłoczy ich nadmiarem opcji, a podpowiedzi będą naprawdę pomocne.
  • „Citizen developers” docenią, że dużo rzeczy zrobi się praktycznie samo, a integracja z narzędziami no-code pozwala szybciej testować swoje pomysły.
  • Zaawansowani inżynierowie zyskają zestaw „pełnej krwi” AI, poradzą sobie z wielkimi repozytoriami i skomplikowaną integracją ciągłą.

Muszę tu dodać, że to jedna z niewielu platform, które rzeczywiście nie udają elitarności. Byłem świadkiem, jak początkujący programista błyskawicznie wdrożył się w nowy projekt z pomocą Windsurf, „przeskakując” w tydzień rzeczy, których sam musiałem się kiedyś uczyć miesiącami.

Windsurf na tle konkurencji

Owszem, nie brakuje na rynku rozwiązań, które próbują zautomatyzować kodowanie. Windurf porównuje się do takich graczy jak Cursor czy Lovable, a nawet legendarny GPT-4.1 oraz Claude 3.5 Sonnet.

Co ich wyróżnia?

  • Własne modele AI, skrojone pod konkretną branżę – nie używają „uniwersalnych” rozwiązań, tylko faktycznie szkolone algorytmy pod potrzeby ludzi z kodem w żyłach.
  • Kompletna integracja środowiska – nie ma tu myślenia: „to wstawimy plugin, tam poprawimy coś ręcznie”. Całość działa niemal jak dobrze dobrana orkiestra.
  • Elastyczność wdrożenia – nie ważne, czy wdrażasz narzędzie w korpo na tysiąc osób, czy samodzielnie dłubiesz w garażu, środowisko działa bez przesadnych komplikacji.

Niby rynek jest szeroki jak Wisła w Krakowie, ale właśnie skupienie na inżynierii oprogramowania, a nie „wszystkim dla wszystkich” sprawia, że Windsurf urywa się peletonowi. Pracowałem już z różnymi narzędziami – i często miałem wrażenie, że są zbyt uniwersalne, przez co w praktyce nie rozwiązują moich realnych problemów. Tu jest trochę jak ze stolarzem i dobrze wyważonym młotkiem – narzędzie czuć w ręku.

Perspektywy: co ten start zmienia naprawdę?

Premiera nowych modeli Windsurfa to nie obiecanki bez pokrycia. Przynajmniej tak wynika z moich doświadczeń i dłuższych obserwacji sytuacji na rynku. Ten ruch to – jak mawia się w branży – „dobrze postawiona kropka nad i”: sygnał, że AI zmienia się z dużej chmury obietnic w narzędzie do prawdziwej roboty.

  • Firmy zyskują większą kontrolę i niezależność – nie są już uzależnione od polityki korporacyjnych gigantów, a mogą bezpośrednio wspierać własnych inżynierów.
  • Małe zespoły mają narzędzie, które nie przytłacza, a naprawdę pomaga – nie musisz być architektem bloków, aby skorzystać z dobrodziejstw automatyzacji.
  • Kodowanie nabiera lekkości – mniej żmudnych powtórek, więcej faktycznej twórczości i rozwiązywania problemów zamiast „przeklikiwania” warstw narzędzi.

Sam widzę, jak programiści, z którymi mam kontakt, zaczynają doceniać narzędzia tego typu zamiast podchodzić do nich tylko jak do nowinki. Wielu mówi wprost: „to naprawdę działa, a nie tylko gada”. I to jest, powiem szczerze, coś, czego nie było w tej skali nawet dwa lata temu.

Windsurf oczami użytkownika – plusy i minusy nowych modeli AI

Co mnie przekonuje?

  • Intuicyjna obsługa – dialog z AI przypomina rozmowę z doświadczonym kolegą, nie trzeba dłubać przy konfiguracji.
  • Wysoka wydajność – nawet duże projekty nie „blokują” narzędzia, AI radzi sobie z kontekstem i złożonością.
  • Automatyczna optymalizacja – poprawianie kodu, refaktoryzacja czy szybkie naprawy błędów dzieją się prawie „w tle”.
  • Szeroka grupa docelowa – hobbyści, początkujący i zawodowcy mogą korzystać z tej samej platformy na swoich warunkach.

Z czym mam pewne obawy?

  • Adaptacja do specyficznych technologii – chociaż system radzi sobie świetnie z mainstreamem, niektóre rzadkie frameworki mogą wymagać jeszcze dopieszczenia.
  • Uzależnienie od wygody – zbyt łatwe narzędzia mogą rozleniwić i zatrzeć motywację do samodzielnego rozwoju wśród początkujących.
  • Kiedy AI „nie zatrybi” – jak każdy system, potrafi czasem udzielić błędnej odpowiedzi, więc czujność i rozsądek są cały czas w cenie!

No i rzecz oczywista – jak każda nowość na rynku, także Windsurf wymaga regularnych aktualizacji i dopasowania do zmieniającej się rzeczywistości (a branża IT zmienia się szybciej, niż pogoda w kwietniu). Ale to moim zdaniem raczej zaleta niż wada – bo świadczy o realnym rozwoju, a nie stagnacji.

Jak zacząć przygodę z Windsurf?

Start nie jest skomplikowany – platforma udostępnia wersję przeglądarkową oraz integracje z popularnymi IDE (Visual Studio Code, JetBrains). Po rejestracji od razu możesz przetestować możliwości modeli AI w swoim projekcie.

  1. Wybierz model: SWE-1 (profesjonalny), SWE-1-lite (do codziennej pracy) lub SWE-1-mini (lekki, do nauki i prototypowania).
  2. Zaimportuj projekt lub rozpocznij nowy – AI od razu zacznie analizować Twoje potrzeby i sugerować działania.
  3. Korzystaj z interfejsu konwersacyjnego – zamiast wpisywać polecenia w konsoli, rozmawiasz z agentem, który przetwarza Twoje prośby i polecenia.
  4. Wdrażaj, testuj, debugg-uj bez wychodzenia z edytora – całość dzieje się w jednym środowisku, nie trzeba bawić się w przeklejanie fragmentów kodu czy szukać narzędzi na boku.

Osobiście odradzam pomijanie samouczka – nawet jeśli znasz podobne rozwiązania, tu kilka trików jest naprawdę świeżych i warto je poznać na starcie.

Co dalej? Przyszłość vibe codingu, czyli kilka refleksji

Ostatnie lata ze sztuczną inteligencją przypominały trochę przysłowiowy poligon doświadczalny. Dużo się mówiło, mniej realnie wdrażało. Windsurf swoimi własnymi modelami pokazuje, że AI coraz bardziej spada z obłoków na ziemię – a raczej do naszych IDE.

Nie ma róży bez kolców, bo każda zmiana wymaga nauki nowych praktyk, ale… no właśnie. Praca z własnym AI daje szansę na:

  • Lepsze dopasowanie narzędzia do własnego stylu kodowania.
  • Skrócenie czasu wdrożenia w nowe projekty (według zapewnień producenta nawet kilkukrotnie).
  • Integrację wielu procesów (build, testy, wdrożenia) w jednym miejscu z intuicyjną obsługą AI.

Sam doceniam, że AI nabiera wreszcie „ludzkiego” oblicza – pozwala zająć się tym, co naprawdę trudne i twórcze, zdejmując z barków to, co nużące. I może właśnie w tym tkwi wartość vibe codingu.

Kilka pytań, które często słyszę o AI i Windsurf

  • Czy AI zastąpi programistów?
    Raczej nie – na pewno zmieni priorytety i umożliwi skupienie się na wyzwaniach architektonicznych czy biznesowych, ale nie wyeliminuje potrzeby myślenia.
  • Czy personalizacja narzędzi jest rzeczywiście taka ważna?
    Tak! Praca na własnych modelach zapewnia lepsze zrozumienie potrzeb i wyeliminowanie powtarzalnych błędów, które często umykają w uniwersalnych narzędziach.
  • Czy nauka z AI odbiera motywację?
    Niekoniecznie – jeżeli podejdziesz do pracy partnersko i wykorzystasz AI jako pomocnika, a nie „zastępstwo za myślenie”, rozwiniesz się szybciej i mądrzej.
  • Czy edytor Windsurf sprawdzi się w pracy zespołowej?
    Zdecydowanie, wsparcie historii zmian, automatyzacja poprawek i refaktoryzacji to atuty, które doceni zarówno samotny wilk, jak i zespoły rozproszone po całym świecie.

Podsumowanie moich doświadczeń z Windsurf

Vibe coding w wydaniu Windsurf to nie tylko nowy gadżet dla geeków. To realne wejście w świat, gdzie programowanie staje się twórczą rozmową – z narzędziem, które słucha, rozumie, a często nawet domyśla się, co chcesz zrobić.

Gdy patrzę na aktualny krajobraz zawodowy, widzę rosnące oczekiwania wobec automatyzacji, tempa wdrożeń i jakości kodu. Właśnie tu rozwiązania na miarę Windsurf rzucają rękawicę starym przyzwyczajeniom. Nie twierdzę, że każdemu od razu przypadną do gustu (wiadomo, co człowiek, to temperament), ale warto dać im szansę – nawet z pozycji sceptyka.

Podsumowując moje odczucia – nadchodzące lata będą należały do narzędzi, które postawią na głęboko zrozumianą codzienność programisty. AI, które nie doradza z boku, ale idzie ramię w ramię przez wszystkie etapy projektu. Windsurf z własnymi modelami AI daje sygnał, że nowy vibe kodowania, o którym do niedawna tylko się marzyło, to już teraźniejszość.

Źródła i odnośniki kulturowe

  • [1] Research Perplexity – analiza trendów AI w vibe codingu
  • [2] Nicholas Moy – wypowiedzi na temat modeli Windsurf
  • [3] Dokumentacja Windsurf Editor
  • [4] Opinie użytkowników – w tym własne testy
  • [5] Porównania branżowe: Cursor, Lovable, GPT-4.1, Claude 3.5 Sonnet

AI Coding Future

Prawdziwa zmiana dzieje się wtedy, gdy narzędzia nie tylko ułatwiają życie, ale pozwalają na zupełnie nową jakość pracy – i, jak pokazuje Windsurf, z całą pewnością jesteśmy właśnie na takim zakręcie.

Źródło: https://zephyr-hq.com/p/vibe-coding-just-got-better-windsurf-launches-in-house-ai-modelsd033

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry