Perplexity proponuje kupno Google Chrome za 34,5 mld dolarów
Perplexity wywołuje burzę w świecie technologii
W ostatnich tygodniach nie sposób było przegapić wiadomości o ofercie złożonej przez Perplexity – startup znany w segmencie narzędzi opartych na sztucznej inteligencji. Wiadomość, że złożyli propozycję kupna Google Chrome za 34,5 miliarda dolarów, najpierw wywołała u mnie niedowierzanie. Zresztą nie tylko u mnie – branżowi eksperci i media zaroiły się od komentarzy pełnych zaskoczenia. Wśród moich znajomych z branży marketingowej wrzało, bo to temat, który może namieszać nie tylko w technologii, ale i w strategiach biznesowych na całym świecie.
Z uwagi na szeroko zakrojony wpływ Google Chrome – przeglądarki, z której korzystają codziennie setki milionów ludzi na całym globie – tego typu propozycja to nie tylko próba przejęcia produktu. To sygnał, że Perplexity ma ambicje, by zapisać się na kartach historii jako gracz otwarcie rzucający wyzwanie dotychczasowym gigantom.
Szczegóły oferty Perplexity: rekordowa kwota i nowatorskie zobowiązania
Za kulisami tej propozycji kryje się wiele interesujących niuansów. Po pierwsze, kwota 34,5 mld dolarów jest imponująca nawet jak na branżę cyfrową, gdzie kwoty idące w miliardy raczej nie dziwią. Dla porównania, dotychczasowa wycena Perplexity opiewa na około 18 miliardów dolarów, co podkreśla rozmach całego przedsięwzięcia.
- Oferta dotyczy nie tylko samego Google Chrome, ale także całego projektu open-source Chromium.
- Perplexity deklaruje inwestycję kolejnych 3 miliardów dolarów w rozwój ekosystemu Chromium przez najbliższe dwa lata.
- Startup zobowiązuje się utrzymać ustawienia Chrome bez zmian przez 100 miesięcy od zakupu – zwłaszcza domyślne wyszukiwanie, które pozostałoby w rękach dotychczasowego operatora.
Muszę przyznać, że sam pomysł zobowiązania się do niezmieniania domyślnych ustawień przez ponad 8 lat może dawać poczucie bezpieczeństwa użytkownikom, ale i własnym inwestorom. Z drugiej strony, w świecie IT wszystko potrafi się zmienić szybciej, niż byśmy się tego spodziewali.
Jak sfinansować taką transakcję?
Perplexity utrzymuje, że pozyskało niezbędne zobowiązania kapitałowe od renomowanych funduszy inwestycyjnych, by pokryć nawet tak ogromną sumę. Jednakże konkretne nazwiska i decyzje inwestorów pozostają niepotwierdzone, a część z funduszy zdaje się być co najmniej zaskoczona deklaracjami startupu.
Oferta sformułowana jako term-sheet
Cała propozycja została przedstawiona na podstawie tzw. niezobowiązującego term-sheetu, który, jakby nie patrzeć, nie jest wiążącą umową. W praktyce taki dokument stawia pewne warunki brzegowe, ale nie gwarantuje finalizacji transakcji – co w tym wypadku pozostawia sporo miejsca na różne interpretacje.
Kontekst prawny i rynkowy: dlaczego tak głośno o sprzedaży Chrome?
Warto, byś poznał kulisy, które doprowadziły do tego, że Google Chrome w ogóle mógłby zmienić właściciela. W ostatnich latach Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych prowadził szeroko komentowane postępowanie antymonopolowe przeciwko Google, kwestionując dominującą pozycję firmy na rynku wyszukiwarek internetowych. Finałem okazał się wyrok sądu federalnego, który uznał, że Google naruszyło prawo dotyczące konkurencji i zmonopolizowało rynek.
Kluczowy środek zaradczy, który pojawił się w sądowych rozważaniach, to przymusowa sprzedaż Google Chrome lub oddzielenie przeglądarki od pozostałej części firmy. Pomimo protestów ze strony Google – które zarówno nie zgadza się z wyrokiem, jak i zapowiada dalszą walkę – sytuacja sprawiła, że wokół przyszłości Chrome zrobiło się naprawdę gorąco.
Z perspektywy marketingowej, dla mnie, to tylko potwierdza stare powiedzenie: „Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”. Rynek jest gotowy na duże zmiany, a nawet najbardziej ugruntowane marki mogą podlegać przewartościowaniu.
Perplexity w konfrontacji z branżowymi gigantami
Nie będę ukrywać: mimo rosnącej popularności narzędzi AI od Perplexity, trudno mówić o tym startupie jako realnym konkurencie dla Google czy OpenAI, jeśli chodzi o zasoby, doświadczenie i skalę działania. Jednak nikt nie powiedział, że maluczcy nie mogą odgrywać wielkich ról. W końcu każda rewolucja w branży rodzi się gdzieś na styku odwagi i szaleństwa.
Finansowe tło: czy Perplexity naprawdę stać na zakup?
W świetle dostępnych danych, Perplexity może pochwalić się finansowaniem rzędu 1,5 mld dolarów w kilku rundach inwestycyjnych, czyli sumą, która w tym wypadku stanowi zaledwie procent kwoty, jaka byłaby konieczna do kupna Chrome. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby startup mający wycenę na około 18 miliardów dolarów był w stanie sfinansować samodzielnie zakup o wartości dwa razy większej. Deklaracje inwestorów ciągle są tylko deklaracjami, a na giełdzie zaufania liczą się realne środki.
Premiera własnej przeglądarki Perplexity
Co ciekawe, miesiąc przed złożeniem oferty startup wprowadził na rynek własną przeglądarkę – Comet, również bazującą na projekcie Chromium. Wygląda to na próbę wbicia klina pomiędzy aktualnego lidera a społeczność entuzjastów innowacji. Moim zdaniem, przejęcie Chrome byłoby ruchem, który natychmiast przesunąłby Perplexity na samą górę światowej czołówki, choć oczywiście podejście do zarządzania takim produktem wymagałoby zupełnie innego kalibru niż prowadzenie niszowych narzędzi AI.
Reakcje konkurencji: nie tylko Perplexity ma apetyt na Chrome
Zaskoczyć może fakt, że zainteresowanie przeglądarką deklarują również inni gracze. Publicznie pojawiły się wypowiedzi konkurencyjnych firm rozwijających narzędzia AI i chatboty, które nie kryją, że w razie wymuszonej sprzedaży Chrome same także chętnie przyłączą się do wyścigu po przejęcie produktu. W mediach pojawiły się nawet szacunki, według których rzeczywista wartość Chrome sięgałaby 50 miliardów dolarów lub więcej.
W mojej opinii, jeśli faktycznie dojdzie do podziału własności Google, zobaczymy prawdziwy wyścig gigantów, przypominający trochę dawne starcia na rynku telekomunikacyjnym. W biznesie, jak rzucisz kiełbasę do studni – zawsze ktoś się po nią schyli.
Google na razie milczy
Google nie wydało żadnego oficjalnego komentarza do propozycji Perplexity. To trochę jak cisza przed burzą – wiadomo, że każda decyzja w tej sprawie odbije się szerokim echem w branży i wpłynie na środowisko użytkowników. W kuluarach branżowych dominuje przekonanie, że cała propozycja Perplexity może być głównie przemyślanym zabiegiem marketingowym, pokazującym, że startupy coraz śmielej spoglądają w stronę segmentów zdominowanych dotychczas przez giganta z Mountain View.
Analiza potencjalnych skutków przejęcia Chrome przez Perplexity
Rozważając całą sytuację, jako praktyk i obserwator rynku widzę szereg możliwych następstw przejęcia tak kluczowego produktu jak Chrome przez Perplexity:
- Nowe otwarcie w ekosystemie przeglądarek — pojawienie się nowego gracza mogłoby przenieść środek ciężkości z amerykańskich gigantów technologicznych na młodsze, bardziej elastyczne podmioty.
- Wzrost konkurencji dla dotychczasowych liderów rynku — skutkiem może być odświeżenie sposobu, w jaki firmy podchodzą do projektowania i rozwijania przeglądarek oraz narzędzi AI.
- Zmiana strategii reklamowych i marketingowych — przejęcie takiej marki spowodowałoby zapewne przetasowania w obrębie rynku reklamy internetowej oraz narzędzi do automatyzacji marketingu, z czego korzystamy także w naszej pracy w Marketing-Ekspercki.
- Zastrzeżenia dotyczące bezpieczeństwa — każda zmiana właściciela w przypadku tak istotnego narzędzia generuje pytania o ochronę danych użytkowników i transparentność działania.
Z mojego doświadczenia wynika, że zmiana właściciela globalnego produktu nigdy nie przechodzi niezauważona – za każdym razem przynosi lawinę pytań i mnóstwo regulacyjnego zamieszania.
Szanse na przeprowadzenie transakcji
Jak na razie, biorąc pod uwagę deklaracje finansowe i faktyczne zasoby Perplexity, trudno ocenić, czy taka transakcja w ogóle miałaby szansę dojść do skutku. Moje dotychczasowe obserwacje skłaniają mnie raczej do uznania, że równie wiele, co o zakupie, mówi się tu o strategii promocji młodego startupu. W końcu nie ma lepszego sposobu na zwiększenie rozpoznawalności niż ogłosić się kandydatem do przejęcia produktu, o którym słyszał niemal każdy użytkownik internetu.
Co czeka rynek po ewentualnym podzieleniu Google?
Decyzja sądu federalnego przeciwko Google to początek szerszej zmiany paradygmatu na rynku cyfrowym – podział jednej z flagowych produktów może otworzyć drzwi zarówno dla startupów, jak i uznanych firm technologicznych.
Najbliższe tygodnie pod znakiem niepewności
Przypadek ten na długo zapisze się w pamięci uczestników rynku. Przypomina mi to nieco atmosferę towarzyszącą wejściu nowych technologii na giełdę – napięcie, wyczekiwanie i przekonanie, że jesteśmy świadkami wydarzeń, które wpłyną na kierunek rozwoju branży na wiele lat do przodu. Osobiście lubię takie momenty – niosą w sobie ziarno nieprzewidywalności, trochę jak rozgrywka szachowa z kilkoma przeciwnikami naraz.
Decyzja sądu, która ma zapaść jeszcze w tym miesiącu, otworzy drogę do wyścigu, w którym udział zadeklarowało już kilka firm. Jeśli dojdzie do wyznaczenia nowych właścicieli dla Google Chrome, przyjdzie nam obserwować prawdziwą walkę o wpływy zarówno na rynku przeglądarek, jak i ogólnie w ekosystemie cyfrowym.
Nowi gracze, nowe szanse – punkt widzenia użytkownika i marketera
Dla użytkowników zmiana właściciela Chrome oznacza z pewnością nieco niepokoju. W końcu codzienne przyzwyczajenia związane z korzystaniem z internetu mogą zostać zachwiane. Z punktu widzenia nas – marketerów – każda taka zmiana to znów przetasowanie kart. Automatyzacje, reklamowe targetowanie, narzędzia analityczne – wszystko może ulec dostosowaniu do wizji nowego właściciela.
Niewykluczone, że rynek wyłoni nowego lidera, który zjedna sobie zarówno programistów, jak i przeciętnych użytkowników. W końcu w Polsce, gdzie kreatywność i umiejętność dostosowania się do okoliczności są naszym sportem narodowym, dobrze wiemy, że czasem potrzeba tylko jednego dobrego ruchu, by zupełnie odmienić sytuację.
Kulisy polityki i finansów wokół przejęcia Chrome: analizuję, pytam, wyciągam wnioski
Przyznam, że z rozmów, które prowadziłem ostatnio z kolegami po fachu (zarówno marketerami, jak i specjalistami od AI), wyłania się jeden dominujący ton – to wydarzenie jest być może tylko przedsmakiem większych ruchów konsolidacyjnych na rynku. W tle przewijają się:
- Sygnały o rosnącym apetycie firm na przechwytywanie narzędzi oferujących wielomilionową bazę użytkowników.
- Przekonanie, że obecna fala regulacji antymonopolowych z USA odbije się czkawką także na europejskich podmiotach.
- Nieufność wobec deklaracji startupów, które do tej pory inwestowały głównie w badania i rozwój, a teraz próbują przejmować potężnych konkurentów.
Perspektywa udziału venture capital, które wchodzą w projekt dopiero wtedy, gdy widzą realny potencjał wzrostu, może zmienić równowagę sił nie tylko w Stanach, ale i w Europie, gdzie lokalni operatorzy wciąż muszą się liczyć z ruchem ze strony graczy zza oceanu.
Sfera technologiczna: potencjalne implikacje dla rozwoju przeglądarek
Jeżeli nowy właściciel wdrożyłby własne rozwiązania AI bezpośrednio w przeglądarce, moglibyśmy być świadkami prawdziwej rewolucji. Osobiście patrzę na to z zaciekawieniem, bo wiem, ile zmieniły w naszym zawodzie takie narzędzia jak automatyzacje na make.com czy n8n. Podobnie mogłoby się stać, gdyby inżynierowie z Perplexity wprowadzili swoje modele bezpośrednio dla szerokiej publiczności Chrome.
Pamiętaj: Jest wiele niepewności. Paradoksalnie, odmienność nowych właścicieli mogłaby ogrzać konkurencję, zmuszając dotychczasowych liderów do wytężonej pracy nad innowacjami technologicznymi.
Co z użytkownikiem końcowym? Perspektywa szarego internauty i firmy
Jako osoba, która na co dzień nie tylko testuje, ale i wdraża rozwiązania marketingowe, mam świadomość, jak bardzo użytkownicy lubią stabilizację i przewidywalność. Każda potencjalna zmiana w obrębie Google Chrome byłaby odbierana z rezerwą – szczególnie w Polsce, gdzie przyzwyczajenia są mocnym fundamentem codziennego korzystania z internetu.
Zmiana właściciela tak dużego produktu zawsze rodzi pytania o kwestie prywatności czy bezpieczeństwa. Przechodząc przez procesy wdrożenia nowych rozwiązań AI w sprzedaży czy marketingu, sam często widywałem niepokój w oczach klientów – bo przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka.
Moje przewidywania: optymizm z nutą ostrożności
Historia pokazuje, że nawet najbardziej odważne działania startupów nie zawsze kończą się sukcesem. Z drugiej strony, świat technologiczny nie znosi próżni – każdy wyłom w dotychczasowym status quo jest okazją na podział łupów dla innych. Patrząc przez pryzmat polskiego rynku marketingowego, stawka jest wysoka: od systemów reklamowych przez dane analityczne aż po narzędzia automatyzacji, ewentualna zmiana właściciela Chrome jeszcze bardziej przyspieszyłaby procesy adaptacji najnowszych rozwiązań.
Podsumowanie: czas pokaże, czy Perplexity wyjdzie na swoje
Scena światowego marketingu i technologii wstrzymała oddech na wieść o propozycji Perplexity. Sam długo zastanawiałem się, na ile to przemyślana strategia PR, a na ile realna próba ujarzmienia giganta. Bez względu na rzeczywiste intencje, nikt nie przejdzie obok tej propozycji obojętnie. Dla mnie to jasny sygnał, że odwaga i kreatywność to wciąż waluta – nieważne, czy masz za sobą kilku inwestorów, czy olbrzymie przedsiębiorstwo za oceanem.
Przed nami okres pełen niepewności, ale też ogromnych szans. Jako specjaliści od marketingu i automatyzacji, jesteśmy skazani na ciągłą obserwację zmian, natychmiastowe reagowanie i szukanie przewagi tam, gdzie inni widzą tylko zagrożenie. Tak już jest na naszym polskim podwórku – jak mawiał klasyk, nie ma róży bez kolców.
Niezależnie od tego, czy Perplexity stanie się nowym właścicielem Chrome, czy cała sprawa zakończy się na etapie składania ofert – jest o czym rozmawiać, jest co analizować i jest co prognozować. Trzymajmy rękę na pulsie, bo przed nami jeszcze niejedna partia w tej technologicznej szachownicy. A jeżeli los się do nas uśmiechnie, być może przeżyjemy coś, co dziś wydaje się wręcz nieprawdopodobne – nową erę w świecie przeglądarek i narzędzi cyfrowych.
Bibliografia:
[1] Oficjalna dokumentacja Perplexity
[2] Opracowania branżowych serwisów IT
[3] Komentarze analityków rynkowych
Zdjęcie: kliknij, aby zobaczyć
Źródło: https://mambiznes.pl/news/perplexity-chce-kupic-google-chrome-kwota-przewyzsza-wartosc-startupu/