Wait! Let’s Make Your Next Project a Success

Before you go, let’s talk about how we can elevate your brand, boost your online presence, and deliver real results.

To pole jest wymagane.

Perplexity Comet – przeglądarka dla wymagających użytkowników internetu

Perplexity Comet – przeglądarka dla wymagających użytkowników internetu

Perplexity Comet – nowa przeglądarka z AI

Wstęp: cyfrowy świat na zakręcie

Czasy, gdy przeglądarka była wyłącznie oknem na internet, mam już chyba za sobą – i śmiem podejrzewać, że nie tylko ja podzielam to wrażenie. Z biegiem lat oczekiwania rosną; stawiamy na wygodę, wydajność i połączenie narzędzi w jednym miejscu. Owszem, testowałem niejedno rozwiązanie, zmieniałem Chrome na Firefox, potem kombinowałem z Vivaldi, Edge, Operą i całą ferajną. Głównie różniły się niuansami – czasem interfejsem, innym razem jakimś miłym dodatkiem czy szybszym wczytywaniem stron. Ale żadna nie próbowała zakręcić całym podejściem do pracy z internetem.

Aż tu pojawia się Perplexity Comet. Zaprezentowana 9 lipca 2025 roku, szybko wywołała w sieci spore poruszenie. Postanowiłem zebrać najważniejsze informacje i moje własne obserwacje – bo temat zdecydowanie wart uwagi każdego, kto lubi mieć wszystko pod kontrolą i nie boi się nowych technologii.

Perplexity Comet: przeglądarka z ambicjami wykraczającymi poza standardy

Gdy o tym myślę – ostatni raz podobne „zamieszanie” przeszła branża, gdy pojawiła się Google Chrome. Jednak Comet od Perplexity ma w sobie coś innego. To nie tylko poprawiony silnik, czy ładnie poukładane zakładki. Tu od samego początku widać pomysł na narzędzie dla najbardziej wymagających, takich, którzy cenią czas oraz możliwość automatyzowania powtarzalnych czynności.

Comet to nie kolejna wariacja na temat Chromiowego szablonu – to próba stworzenia cyfrowego asystenta do twoich internetowych spraw. I choć brzmi to trochę jak wyciągnięte z fantastyki naukowej, wierz mi, po kilku chwilach zgłębiania możliwości – trudno nie mieć wrażenia, że ktoś bardzo uważnie słuchał użytkowników (tych z branży technologicznej, marketingowej czy biznesowej, a nie tylko tych, którzy rano szukają memów do kawy).

Technologiczne podstawy: dobrze znane, ale podane na nowo

Na co dzień używam przeglądarek opartych na Chromium i przyznam, że bardzo sobie cenię ich kompatybilność. Perplexity Comet również bazuje na tym solidnym fundamencie, dzięki czemu nie musisz się bać walki z rozszerzeniami, czy ze stronami, które „dziwnie reagują” na coś nowego.

Pod tym względem przejście jest płynne, niemal niezauważalne. Jednak prawdziwy „gwóźdź programu” kryje się pod spodem – w głębokiej integracji AI, która zmienia nawyki i poszerza możliwości surfowania.

Bazowy silnik, a użytkowe fajerwerki

Kiedy przesiadałem się z jednej przeglądarki na drugą, czasem miałem wrażenie, że cała zmiana sprowadza się do nowego kształtu kart i może delikatnie innego układu ikon. Teraz mamy coś na kształt „podrasowanego silnika” – z zewnątrz wszystko znajome, ale w głębi nowe funkcje budzą apetyt na więcej.

  • Stabilność działania – ciągle coś mi się zawieszało w różnych mniej znanych przeglądarkach. Comet, jako że bazuje na Chromium, trzyma poziom, nie uświadczyłem irytujących zwiech czy błędów kompatybilności.
  • Współpraca z rozszerzeniami – wszystko, na czym polegałem do tej pory (adblock, password manager, narzędzia SEO), działa bez zgrzytów.
  • Przyjazny interfejs – jeśli jesteś przyzwyczajony do Chrome czy Edge, odnajdziesz się bez problemu. Z tym, że już pierwsze kliknięcia sugerują: „Tu będzie więcej, niż zakładki i historia przeglądania”.

Główne funkcjonalności: czego mogę się spodziewać z Comet?

Oto, co naprawdę wyróżnia Perplexity Comet spośród wszystkich przeglądarek, jakie spotkałem. To nie są kosmetyczne poprawki – to podejście, w którym centrum stanowią narzędzia wsparte sztuczną inteligencją oraz realna automatyzacja codziennych procesów. Dla mnie, osoby szukającej wydajności i konkretnych ułatwień, takie funkcje to prawdziwy strzał w dziesiątkę.

Comet Assistant – Twój osobisty asystent AI

Gdy pierwszy raz włączyłem Comet Assistant, poczułem się trochę jak w filmie science-fiction. Rozmawiasz z internetem, a on ogarnia twoje sprawy niemal z marszu. Dzięki Assistantowi możesz:

  • Uzyskiwać natychmiastowe odpowiedzi na pytania dotyczące treści dowolnej strony – już nie muszę szukać w tekście drobnych informacji, wystarczy jedno pytanie i gotowe.
  • Podsumowywać wiadomości e-mail – koniec z przebijaniem się przez tony nieprzeczytanej korespondencji. Asystent błyskawicznie wyciąga najważniejsze kwestie i pozwala mi spokojnie pić kawę.
  • Zarządzać kalendarzem – integracja z usługami Google to nie byle bajer. Dostęp do kalendarza, kontaktów i poczty w jednym oknie, bez ciągłego przełączania kart.
  • Przeszukiwać historię przeglądania na podstawie własnych zapytań. Kiedy nie mogłem sobie przypomnieć, gdzie czytałem o pewnym case study, wystarczyło poprosić asystenta.
  • Streszczać filmy z YouTube i posty z social mediów – szukam inspiracji do artykułu, więc taki tryb mega przyśpiesza research.

Muszę przyznać, tutaj AI działa jak należy – bez zbędnych powtórzeń, z naturalnym, konwersacyjnym podejściem do interakcji.

Agentic Search – powierz zadania sztucznej inteligencji

Z czasem przyzwyczaiłem się, że im więcej rzeczy robię online, tym częściej powtarzam zbliżone działania: rezerwacje, porównania ofert, szukanie recenzji. Comet pozwala, by AI zrobiła to za ciebie – czasem aż trudno uwierzyć.

  • Rezerwacje podróży – nie pamiętam już, ile razy przewracałem kartki w kalendarzu i szukałem najtańszego lotu. Teraz zlecam całe zadanie Agentic Search – od przejrzenia opcji, przez porównanie hoteli, aż po wybór najbardziej sprzyjających dat i cen.
  • Automatyzacja zakupów – asystent znajduje najlepsze oferty, zbiera je razem i podpowiada, gdzie najwygodniej (i najtaniej!) dokonać transakcji. Dla fana okazji, to niemal drugie śniadanie.
  • Zarządzanie rezerwacjami – ogarnięcie tematu zawsze powodowało u mnie lekki stres, a teraz kilka kliknięć i plan na cały miesiąc poukładany niemal sam.

Nie ma róży bez kolców: system nie jest jeszcze dostępny dla wszystkich, a polskie realia czasem potrafią zaskoczyć asystenta. Ale i tak – wygoda na wysokim poziomie.

Przetwarzanie informacji w czasie rzeczywistym

Jedną z rzeczy, które mnie urzekły (no dobrze, używam tego słowa tylko od święta!), jest to, jak błyskawicznie asystent przeszukuje i analizuje treści. Wiadomości są ciągle aktualizowane, źródła podlinkowane i – co najważniejsze – nie ma zgadywania, czy informacja rzeczywiście wyszła przed chwilą, czy krąży po forach od zeszłego tygodnia.

W świecie, gdzie plotka rozprzestrzenia się prędkością światła, doceniam dokładność i precyzję metadanych. Dla każdego, kto polega na świeżych informacjach (np. w marketingu, biznesie, inwestycjach), to prawdziwy skarb.

Integracja z narzędziami i ekosystemami

Pamiętam, jak kiedyś żonglowałem Pomodoro, Todoistem, Notion i jeszcze kilkoma aplikacjami naraz. W Comet można połączyć ponad 800 różnych narzędzi i centralizować pracę w jednym miejscu. Dla tych, którzy lubią mieć porządek – jak znalazł.

Nie muszę tłumaczyć komuś z branży, jak bardzo czasochłonne bywa przeklejanie zadań między aplikacjami. Tutaj wszystko działa łatwo i – co najważniejsze – bez gimnastykowania się z eksportami i importami danych.

Comet a polski użytkownik: komu i za ile?

Chciałoby się napisać: „Bierz, ile dusza zapragnie!”. Jednak rzeczywistość jest nieco bardziej stonowana – przynajmniej na dziś.

Limitowany dostęp i wysoka cena

Aktualnie Comet dostępny jest jedynie w ramach planu Perplexity Max – tej najwyższej, premium subskrypcji, która obecnie kosztuje aż 200 dolarów miesięcznie, czyli około 725 zł w polskich realiach. Przyznasz: nie jest to wydatek na każdą kieszeń.

Owszem, spotkałem się z opiniami, że to zapora nie do przejścia dla przeciętnego Kowalskiego, zwłaszcza biorąc pod uwagę obecny kurs dolara i ogólną zasobność portfeli. Z drugiej strony, narzędzie na tym poziomie – raczej nie jest adresowane do laików szukających prostego okna na internet, ale do zaawansowanych użytkowników i firm, które wiedzą, że czas to pieniądz (a automatyzacja bywa czasem bardziej opłacalna niż zatrudnienie kolejnej osoby).

Darmowa wersja na horyzoncie

Perplexity zapowiada wprost: w przyszłości planuje wypuścić Comet za darmo lub w przystępniejszym modelu subskrypcyjnym. Z własnego doświadczenia wiem, że takie deklaracje warto traktować z lekkim dystansem, ale jednak lista oczekujących rośnie – i mam szczerą nadzieję, że niedługo doczekamy się testów na większą skalę.

Tymczasem można się spokojnie zapisać i poczekać na swoją kolej – już podczas letnich miesięcy mają pojawić się kolejne zaproszenia dla osób zainteresowanych nowinkami technologicznymi.

Comet w działaniu: praktyczne przykłady użycia

Nie byłbym sobą, gdybym nie przetestował, jak Comet radzi sobie z realnymi wyzwaniami, które dopadają mnie każdego dnia pracy. Oto kilka scenariuszy, w których rozwiązania Comet naprawdę „robią robotę”.

Podsumowanie i archiwizowanie e-maili

Mój skrzynkowy chaos to temat rzeka. Kilkanaście projektów, kilkadziesiąt wiadomości dziennie – coś przegapię, coś wpadnie do spamu. Asystent Comet podsumowuje, sortuje według priorytetów, wyciąga konkretne terminy i wrzuca do kalendarza. W efekcie, tracę mniej nerwów i doskonale wiem, co mnie czeka rano, zanim jeszcze parzę pierwszą kawę.

Zarządzanie zadaniami i projektami

Mam wrażenie, że co drugi dzień pojawia się nowa aplikacja do zarządzania zadaniami – Notion, ClickUp, Wrike, Asana, lista jest długa. W Comet narzędzia te da się połączyć, zsynchronizować i wygodnie przeglądać. Zyskuję więc centralne miejsce działania dla siebie i całego zespołu.

Szybkie podsumowania video i social mediów

Często pracuję przy monitorze ze słuchawkami na uszach, próbując złapać najważniejsze wątki z branżowych vlogów lub webinarów. Comet błyskawicznie streszcza kluczowe momenty z filmów na YouTube czy długich postów na LinkedIn, więc informacji nie przegapię nawet, gdy czas goni.

Research do artykułów i kampanii marketingowych

Nie wiem, jak ty, ale ja nieraz utknąłem na godziny, szukając potwierdzonych danych do artykułu lub kampanii reklamowej. Zamiast przeglądać setki stron, mogę poprosić Comet, żeby wyciągnął mi najważniejsze wnioski, podał źródła (z linkami!) i przygotował zgrabną paczkę do dalszej redakcji. To jakby przekopać bibliotekę, a potem dostać na biurko gotowe notatki.

Automatyzowane rezerwacje podróży służbowych

Kiedy wpadła mi w ręce opcja, by AI sama ogarnęła cały proces wyboru lotów, noclegu i nawet przekąski w samolocie – dosłownie poczułem ulgę. Zamiast tonę maili i porównań z dziesięciu portali, wszystko mam podane na tacy. Wiadomo: kontroluję każdy krok, ale ogrom żmudnej pracy dzieje się w tle.

Aspekty bezpieczeństwa i prywatności – istotne, gdy wszystko dzieje się „w chmurze”

Nie każdy komfortowo czuje się z myślą, że AI przejmuje kontrolę nad mailami czy historią przeglądania. Akurat dla mnie, zwłaszcza w środowisku marketingu czy sprzedaży, kwestie bezpieczeństwa i poufności mają znaczenie pierwszorzędne.

Comet stawia na transparentność oraz daje użytkownikowi szerokie opcje konfiguracji ochrony danych osobowych. Można zarządzać ustawieniami prywatności, ograniczać dostęp do konkretnych narzędzi czy blokować analizę poufnych załączników.

Dla przedsiębiorstw – dostępne są nawet dedykowane polityki audytu, pozwalające ściślej kontrolować, gdzie i w jakim zakresie dane trafią do chmury. Skoro już powierzamy przeglądarce pół życia, wypada mieć gwarancję, że nie stanie się nagle słupem ogłoszeniowym dla naszej konkurencji.

Technikalia – co musisz wiedzieć, zanim zainstalujesz Comet?

W tej kwestii Perplexity gra bardzo uczciwie – nie ukrywa, że Comet to na razie narzędzie dla wybranej grupy użytkowników.

Platformy i kompatybilność

  • Windows i macOS – od tego należy zacząć. Comet działa na obu tych systemach, zapewniając płynne przejście z popularnych rozwiązań (Chrome, Edge, Brave, Opera, Vivaldi, etc.).
  • Wersje mobilne – aktualnie pozostają w planach, ale zgodnie z zapowiedziami mają się pojawić jeszcze tej jesieni (patrząc na tempo rozwoju aplikacji w ostatnich dwóch latach, trzymam kciuki!).
  • Bazowanie na Chromium – daje stabilność i zgodność z większością rozszerzeń, na których polegają polscy użytkownicy.

Integracja z Google i innymi ekosystemami

Wielu z nas opiera codzienną pracę na usługach Google – Comet pozwala korzystać z gmaila, kalendarza, kontaktów i dysku w zupełnie nowej odsłonie. Integracja przebiega płynnie, a autoryzacja odbywa się w standardowy, dobrze znany sposób.

Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Comet jest „otwarty” na ponad 800 zewnętrznych narzędzi – od popularnych CRM-ów, przez systemy zarządzania projektami, aż po narzędzia do analityki i automatyzacji.

Stosunkowo niskie wymagania sprzętowe

Może miałem szczęście, ale przy codziennej pracy z dziesiątkami otwartych kart i kilkoma rozszerzeniami przeglądarka nie obciąża systemu bardziej niż Chrome czy Edge. Płynna praca na 16 GB RAM i 5-letnim laptopie to już coś – i właśnie takie realia spotkasz, korzystając z Comet.

Dla kogo naprawdę powstała ta przeglądarka?

Osobiście obserwuję kilka grup użytkowników, dla których Comet wydaje się wręcz stworzony.

  • Menedżerowie i specjaliści IT/marketingu/sprzedaży – ogrom spraw, szybkie reagowanie na zmiany, konieczność konsolidowania informacji z różnych źródeł.
  • Freelancerzy i przedsiębiorcy – potrzebują automatyzacji i narzędzi pozwalających oszczędzić czas oraz ograniczyć chaos informacyjny.
  • Użytkownicy, którzy lubią innowacje i są gotowi testować nowości, nawet jeśli to kosztuje (i nie zawsze działa bez zarzutu).
  • Duże zespoły korzystające z chmury – zwłaszcza tam, gdzie praca zdalna jest chlebem powszednim.

Z drugiej strony – jeśli korzystasz z internetu głównie do mediów społecznościowych, rozrywki czy zakupów online, możesz nie odczuć wszystkich atutów. Comet to jednak narzędzie o wiele bardziej rozbudowane, nastawione na maksymalną produktywność, a nie wyłącznie szybkie przeglądanie stron.

Moje osobiste refleksje: czy warto czekać na Comet?

Z czystym sumieniem powiem tak: czekam z niecierpliwością, aż Comet trafi pod strzechy także w Polsce bez zaporowych kosztów. Jeśli codziennie walczysz z internetowym chaosem, masz dość przeklejania informacji między narzędziami, a na powiadomienia o nowych mailach patrzysz z lekkim niepokojem – to może być prawdziwy przełom (tu nie bójmy się wielkich słów).

Nie twierdzę, że Comet od razu zastąpi wszystkie klasyczne przeglądarki. Prawdopodobnie nie wyprze też Chromiowych „molochów” z biur korporacyjnych w ciągu kilku miesięcy. Ale dla osób, które lubią i potrafią wykorzystać automatyzację – to po prostu produkt, na który czekałem od lat.

Wyobrażam sobie poranek bez 50 maili do przejrzenia, research do artykułu wygrzebany w 10 minut, czy ogarnięcie rezerwacji lotów bez walki z porównywarkami. Ot, cyfrowy pomocnik, który nie pyta, kiedy wrócisz do biura, lecz cierpliwie ogarnia sprawy w tle.

Przyszłość Perplexity Comet: szansa czy balon próbny?

W naszej branży często coś zapowiadano jako przełom, a kończyło się bolesnym rozczarowaniem. Nie mam szklanej kuli, lecz widzę jasno: Comet oferuje realną zmianę sposobu korzystania z internetu. I chociaż na razie cena potrafi odstraszyć, system zaproszeń oraz planowane otwarcie wersji bezpłatnej sprawiają, że nie warto tego projektu wyrzucać z radarów.

W świecie, w którym każda minuta się liczy, a ilość informacji przyrasta lawinowo, taki asystent przeglądarkowy może być właśnie tym, co pozwala wyjść na swoje w gąszczu cyfrowych zadań.

Jak zostać „Cometowym beta–testerem”?

Jeśli zainteresował cię Comet, wystarczy wejść na oficjalną stronę Perplexity, zapisać się na listę oczekujących i cierpliwie czekać na zaproszenie. Trzeba przyznać, metoda na „testy dla wybranych” świetnie działa na marketing – a lista szybko rośnie, zwłaszcza wśród entuzjastów AI i automatyzacji.

Po kilku tygodniach można spodziewać się kolejnych fal zaproszeń – szczególnie latem, gdy Perplexity zapowiada pierwsze bezpłatne testy w szerszym gronie.

Podsumowanie – Comet jako nowy standard?

Nie ma co owijać w bawełnę: Perplexity Comet już dziś zgarnia uwagę tych, którzy szukają przeglądarki wykraczającej poza schematy. Jest to narzędzie dla osób nastawionych na automatyzację, inteligentną organizację pracy oraz wydobywanie sensu z potoków danych.

Aktualna cena to pułap nieosiągalny dla większości polskich użytkowników, choć nie brak entuzjastów gotowych inwestować w realne oszczędności czasu. Z kolei za kilka miesięcy, gdy Comet stanie się dostępny w modelu „freemium”, spodziewam się prawdziwego zamieszania w branży. Na razie obserwuję, testuję i polecam czujne śledzenie tego projektu.

Cała ta historia pokazuje, że nawet w świecie, gdzie przeglądarka wydawała się „tematem zamkniętym”, można jeszcze zdrowo namieszać. Jeśli perypetie z online’ową codziennością czasem cię nużą, może i ty znajdziesz tutaj coś dla siebie. No i oby doczekać się wersji za kilka groszy lub… za darmo.

Jeśli miałbyś ochotę podzielić się wrażeniami z innych przeglądarek usprawnionych przez AI – daj znać w komentarzach, zawsze chętnie dowiem się, co sprawdza się w twojej codziennej pracy.

Źródło: https://www.benchmark.pl/aktualnosci/perplexity-comet.html

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry