Wait! Let’s Make Your Next Project a Success

Before you go, let’s talk about how we can elevate your brand, boost your online presence, and deliver real results.

To pole jest wymagane.

OpenAI po rekapitalizacji: fundacja z miliardami i misja publiczna

OpenAI po rekapitalizacji: fundacja z miliardami i misja publiczna

Nowy rozdział: gdy filantropia spotyka technologię

Mam wrażenie, że żyjąc w dobie AI, co rusz słyszę o przełomach i inwestycjach liczonych w miliardach dolarów. Tym razem jednak wydarzyło się coś, co, moim zdaniem, w pewnym sensie przerasta dotychczasowy pejzaż rynku. Otóż OpenAI, czyli twórcy narzędzi, z których sam przecież na co dzień korzystam przy automatyzacji procesów biznesowych dla naszych klientów w Marketing-Ekspercki, przeszli właśnie przez gruntowną rekapitalizację. Co ciekawe, główną rolę odgrywa w tej układance… fundacja non-profit, której wycena opiewa na zawrotne 130 miliardów dolarów. Uważam, że to nie lada fenomen — gdzie indziej można zobaczyć filantropię na taką skalę?

W tej chwili mamy do czynienia z sytuacją, gdzie organizacja charytatywna nie tylko zarządza olbrzymim majątkiem, ale też trzyma stery nad najbardziej rozchwytywaną spółką tech na świecie. Z jednej strony patrzę na to z podziwem, a z drugiej dostrzegam pewien zgrzyt — równoważenie interesu społecznego i rynkowej gry wymaga przecież twardej ręki i niezłego wyczucia.

Rekapitalizacja OpenAI — fakty i tło

Proces rekapitalizacji, o którym doniosła oficjalnie OpenAI Foundation, polegał na przekształceniu struktury własnościowej i prawnej. My, Polacy, przywykliśmy raczej do klasycznych spółek akcyjnych czy z o.o., jednak model amerykański pozwala na tworzenie twz. public benefit corporations (PBC). W praktyce oznacza to, że:

  • Główna organizacja (fundacja non-profit) kontroluje podmiot for-profit.
  • Spółka operacyjna zobowiązana jest, poza generowaniem zysków, realizować cel społeczny.
  • Odpowiedzialność za zarządzanie całością spoczywa na fundacji o solidnym, transparentnym zapleczu kapitałowym.

Zastanawiałem się wielokrotnie, czy z takiego mariażu rzeczywiście wyniknie coś dobrego dla globalnej społeczności. Przecież historia technologii zna przykłady, gdzie wzniosłe deklaracje rozbijały się o ścianę realiów rynku. Tym razem jednak stawka jest większa niż kiedykolwiek: OpenAI kontroluje technologie, które już dziś zmieniają sposób funkcjonowania setek branż — od edukacji, przez medycynę, po marketing czy energetykę.

OpenAI Foundation — filantropia z rozmachem

Sam nie pamiętam, by którakolwiek fundacja non-profit dysponowała majątkiem o podobnej wartości. Wycena 130 miliardów dolarów czyni z OpenAI Foundation podmiot, który śmiało można porównywać z globalnymi instytucjami finansowymi, a już na pewno z największymi fundacjami filantropijnymi (tu wskazuje się choćby na Fundację Billa i Melindy Gatesów, która, swoją drogą, niesie realną pomoc na świecie).

Pokuszę się tutaj o krótką analizę, dlaczego ta sytuacja jest tak nietypowa:

  • OpenAI Foundation dysponuje kontrolą nad największymi współczesnymi modelami AI.
  • Jest właścicielem udziałów o niebywałej wartości (stanowiących jednocześnie narzędzie wpływu na rynek i społeczność naukową).
  • Zachowuje przejrzystość działania – przynajmniej deklaratywnie.
  • Nie zapomina o odpowiedzialności za kształtowanie przyszłości technologii, która, nie oszukujmy się, może być zarówno błogosławieństwem, jak i źródłem globalnych napięć.

Ciekawostka — w kuluarach mówi się czasami o OpenAI Foundation z lekką zazdrością, jako o wzorcu odpowiedzialnej filantropii. Osobiście podchodzę do tych pochwał z rezerwą: ostatecznie liczy się skuteczność i rzeczywisty wpływ, a nie wyłącznie ładne frazesy na konferencjach czy w komunikatach prasowych.

Public benefit corporation — filozofia i wyzwania nowej spółki OpenAI

Gdzieś z tyłu głowy mam cały czas pytanie: czy da się sensownie połączyć zysk i dobro wspólne? Model PBC zakłada, że spółka ma dążyć do:

  • Budowania długofalowej wartości nie tylko dla inwestorów, ale również dla społeczności szeroko rozumianej — naukowej, biznesowej, lokalnej.
  • Transparentności w podejmowaniu decyzji dotyczących projektów o znaczeniu społecznym.
  • Zrównoważenia interesów sumy akcjonariuszy i szeroko rozumianego dobra publicznego.

W praktyce oczywiście różnie z tym bywa. Z polskiej perspektywy przypomina mi to trochę stare dobre powiedzenie „gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść” — czyli ryzyko rozmycia odpowiedzialności. Mam jednak nadzieję, że zatrudnionym tam specjalistom uda się wypracować zdrowy kompromis.

Kilka faktów na temat obecnej struktury własnościowej:

  • OpenAI Foundation zachowuje pełną kontrolę nad zarządzaniem technologicznym i strategicznym.
  • Rada nadzorcza fundacji podejmuje najważniejsze decyzje dotyczące rozwoju sztucznej inteligencji, w tym także jej udostępniania zewnętrznym podmiotom.
  • Model „public benefit” jest coraz chętniej przyjmowany na Zachodzie przez firmy odpowiedzialne za technologie, które mogą mieć wpływ na społeczeństwa w skali makro.

Stanowi to złoty środek? Niekoniecznie, ale wyznacza nowy kierunek myślenia o kapitalizmie i filantropii.

OpenAI na giełdzie wartości: rekordowa wycena i tempo wzrostu

Nie sposób przejść obojętnie obok faktu, że w momencie publikacji tego artykułu OpenAI jest najdrożej wycenianym prywatnym przedsiębiorstwem świata. O jakich liczbach tu mówimy? Przebija się kwota 500 miliardów dolarów i — jak pokazują raporty branżowe — nawet SpaceX Elona Muska musiało ustąpić pod względem wyceny rynkowej.

Co wpłynęło na tę wycenę?

  • Sprzedaż akcji o wartości 6,6 mld USD, co przy okazji przyciągnęło zarówno tradycyjnych inwestorów z branży finansowej, jak i fundusze o profilu technologicznym.
  • Niesłabnący apetyt rynku na innowacje w segmencie AI.
  • Rosnące przychody w tempie nieosiągalnym dla większości firm technologicznych – 4,3 mld USD już w ciągu połowy roku, wynik wyższy niż całość przychodów za rok poprzedni.
  • Partnerstwa z szanowanymi markami, które same mają niewyczerpane pokłady kapitału oraz know-how.

Nie sposób nie zauważyć, że tak szybki wzrost wyceny to nie tylko efekt pałaszowania kolejnych rund finansowania przez inwestorów głodnych zysku. To także rezultat świetnie rozegranej kampanii medialnej, odpowiedniej narracji wokół „misji AI” i kreowania OpenAI jako strażnika odpowiedzialności za rozwój technologii.

Partnerstwa na wagę złota: Microsoft, Nvidia, giganci z jednoznaczną strategią

Ostatnie lata w branży AI to nieustanny wyścig zbrojeń — i, nie ma się co czarować, udział w grze największych partnerów jest tu kluczowy. Osobiście doceniam zwłaszcza to, jak skutecznie OpenAI potrafiło zbudować sojusz z Microsoftem. Już w zeszłym roku korzystałem intensywnie z rozwiązań Microsoftu zintegrowanych z ChatGPT – i do tej pory nie znalazłem alternatywy, która działałaby równie płynnie.

Co wiążę się z tymi partnerstwami?

  • Microsoft zobowiązał się do wieloletniego rozwijania wspólnych projektów opartych o odpowiedzialne wykorzystanie AI.
  • Planowane są kolejne wspólne inwestycje — z dużym naciskiem na wzmacnianie ekosystemu programistycznego, także na rynku polskim.
  • Nvidia zamierza przeznaczyć 100 mld USD na rozwój infrastruktury centrów danych, z których usług będą mogli korzystać m.in. użytkownicy OpenAI na całym świecie.

Z mojej strony jest to niezwykle dobra wiadomość — bo na co dzień widzę, z jakimi wyzwaniami mierzy się mały i średni biznes, który pragnie wdrożyć AI, a jednocześnie potrzebuje narzędzi naprawdę optymalnych kosztowo. Wspólna oferta OpenAI, Microsoftu i Nvidii daje realną szansę na obniżenie barier wejścia i stymuluje innowacje nawet w najbardziej tradycyjnych sektorach.

Misja publiczna w praktyce, czyli kto trzyma ster?

Nie ukrywam — tę kwestię najbardziej mnie interesuje jako osobę na co dzień pracującą z AI i klientami, którzy powierzyli nam sektorowe wdrożenia automatyzacji (od make.com po n8n). Niby deklaracje brzmią pięknie, ale kluczowe jest, kto finalnie decyduje o kierunkach rozwoju.
OpenAI deklaruje: celem pozostaje rozwijanie AI w interesie całej ludzkości. Jednak historia pokazała już nie raz, że dobra wola to za mało. Potrzeba dobrze wypracowanych mechanizmów kontroli i egzekwowania tych zasad — od zarządzania ryzykiem po przejrzystość udostępniania modeli AI.

OpenAI i dylematy etyczne

Tu właśnie, moim zdaniem, zaczyna się prawdziwy sprawdzian dla fundacji:

  • Komu de facto udostępnia najnowsze modele językowe?
  • Czy istnieje formalny proces rewizji ryzyka (słynne już dyskusje o tzw. alignment)?
  • Kto ma wgląd w wyniki audytów i czy użytkownicy mają realny wpływ na politykę przejrzystości?

Styk odpowiedzialności społecznej i wielkiego biznesu bywa niewygodny. Przypomina mi się anegdota z mojej praktyki: podczas wdrożeń automatyzacji AI dla sektora finansów musiałem wielokrotnie przekonywać zarządy, że transparentność nie ogranicza innowacji. Tymczasem w OpenAI, mającej nieskończenie większy zasięg, każda decyzja odbija się echem na całym świecie.

Rynek AI, fundacja i rzeczywiste konsekwencje: co to oznacza dla użytkowników i przedsiębiorstw?

Patrzę na te wydarzenia z perspektywy osoby, która od lat wdraża technologiczne innowacje w polskich firmach. Zastanawiam się, co ta specyficzna rewolucja organizacyjna znaczy dla zwykłego użytkownika, a co dla przedsiębiorstw działających w Polsce i Europie.

Szybki przegląd wpływu na biznes

  • Niższe bariery wejścia w segment AI — dostęp do gotowych modeli i narzędzi online w chmurze.
  • Możliwość personalizowania i trenowania modeli przez średnie i duże firmy bez konieczności budowania własnych zespołów AI.
  • Transparentność w polityce cenowej — większa konkurencja na rynku dostawców narzędzi AI.
  • Wyśrubowane wymogi w zakresie ochrony prywatności i przetwarzania danych, wymuszające zmiany także w mniejszych polskich firmach.

Nie ma róży bez kolców: rosną wymagania dotyczące zgodności, a firmy korzystające z AI muszą coraz częściej dbać o zgodność z najnowszymi regulacjami unijnymi. Jednocześnie narzędzia oparte na modelach OpenAI dają przedsiębiorcom sporą przewagę – szybciej reagują na zmiany, mogą realnie zwiększać produktywność i wyjść na swoje nawet na zatłoczonym rynku.

Automatyzacje, AI i make.com/n8n — praktyczne perspektywy

Każdego dnia w pracy w Marketing-Ekspercki obserwuję z pierwszej ręki, jak AI zmienia oblicze codziennego biznesu. Klienci pytają, z czego korzystać — make.com czy n8n? A może lepiej sięgać bezpośrednio po model GPT i samodzielnie implementować rozwiązania?

Moim zdaniem:

  • make.com oferuje genialne integracje „bez kodu”, pozwalając wdrażać procesy AI nawet osobom nietechnicznym.
  • n8n z kolei świetnie sprawdza się tam, gdzie potrzeba dużej elastyczności i nieszablonowej automatyzacji.
  • Bezpośredni dostęp do modeli GPT, gdy dobrze zaprojektowany, pozwala uzyskać funkcjonalność na poziomie światowym — i to bez konieczności rozbudowy prawdziwej „armii” programistów.

Jestem pewien – teraz, po rekapitalizacji, OpenAI będzie jeszcze aktywniej wspierać tego typu rozwiązania. Biorąc pod uwagę gigantyczny budżet fundacji, można zakładać, że narzędzia upowszechnią się szybciej niż komukolwiek mogło się kiedyś wydawać. Należy się spodziewać pojawienia się kolejnych rozbudowanych integracji z popularnymi systemami automatyzacji – a to dla polskiego rynku oznacza wyścig z czasem. Trzeba będzie, chcąc nie chcąc, być na bieżąco.

Czy OpenAI się nie rozproszy? Pułapki skalowalności

Patrząc na cały rozmach przedsięwzięcia, przychodzi mi do głowy powiedzonko: „czym większy statek, tym trudniej się nim zawraca”. Skalowanie nie tylko technologii, ale i wartości etycznych, to spore wyzwanie. A przecież już dziś pojawiają się głosy sceptyczne — czy fundacja nie stanie się z czasem jedynie symbolicznym nadzorcą, podczas gdy rynek przejmie realną kontrolę przez presję inwestorów i akcjonariuszy?

Typowe ryzyka, na które wskazują eksperci branżowi:

  • Rozmycie rzeczywistej kontroli nad udostępnianiem modeli AI — presja finansowa wymusza udostępnianie coraz potężniejszych narzędzi coraz szerszym grupom odbiorców.
  • Dylematy etyczne dotyczące wykorzystywania AI do celów komercyjnych czy politycznych.
  • Potencjał do nadużyć w zakresie przetwarzania ogromnych zbiorów danych — w tym danych osobowych.
  • Pytanie o przejrzystość procesu decyzyjnego w obrębie samej OpenAI Foundation.

W praktyce: fundacja – nawet z miliardami dolarów oraz silną radą naukową – musi każdego dnia mierzyć się z koniecznością żonglowania wieloma przeciwstawnymi interesami. Mam przeczucie, że ten balans nie zawsze będzie łatwy do utrzymania – choć oczywiście życzyłbym tego zarówno im, jak i całej naszej branży.

Polityka, gospodarka i AI: czego może spodziewać się Polska?

Jako osoba mocno zaangażowana w promowanie automatyzacji biznesowej w Polsce, dostrzegam coraz żywsze dyskusje na temat wpływu „amerykańskich gigantów AI” na rodzime rynki. Rekapitalizacja OpenAI i nowy model fundacji mogą mieć szereg konsekwencji dla:

  • dynamicznie rozwijającego się rynku start-upów technologicznych, które mogą liczyć na stosunkowo szybki dostęp do narzędzi AI ze światowej czołówki,
  • sektora publicznego, gdzie wdrożenia AI-owe wymagają najpierw zatwierdzenia przez krajowych regulatorów,
  • prawodawstwa – Unia Europejska rozważa na bieżąco, jak uregulować rozwój i zastosowania sztucznej inteligencji w oparciu o coraz to nowe wytyczne,
  • edukacji – polscy nauczyciele i wykładowcy muszą stale aktualizować własne kompetencje, żeby za tym tempem nadążyć,
  • bezpieczeństwa danych – polskie firmy nie mogą już sobie pozwolić na przysłowiowe „grzebanie w kodzie na partyzanta” i muszą wdrażać rozwiązania z automatyczną kontrolą bezpieczeństwa informacji.

Patrząc na to wszystko, jasno widzę, że z perspektywy polskiego przedsiębiorcy sprawy zaczynają się komplikować. Z jednej strony można korzystać z tego, co najlepsze na świecie, z drugiej jednak coraz trudniej wyróżnić się na tle konkurencji. Kapitał ludzki, kreatywność i znajomość lokalnych realiów staną się bardzo szybko kluczem do sukcesu.

Społeczny wymiar odpowiedzialności OpenAI

Można długo teoretyzować, co oznacza przekucie deklaracji o „AI dla dobra ludzkości” na realne działania. Dla mnie – osoby korzystającej z narzędzi tej firmy, implementującej je u klientów, wdrażającej automatyzacje – liczy się jedno: czy będą wspierać również małych i średnich przedsiębiorców, czy może zmienią się w narzędzie wyłącznie dla wybranych?

Dotychczasowe działania OpenAI pozwalają sądzić, że chęć wspierania także lokalnych społeczności jest autentyczna. Cykliczne inicjatywy wspierające edukację technologiczną, granty badawcze, czy programy rozwoju kompetencji cyfrowych – to wszystko już funkcjonuje. Jednak prawdziwy sprawdzian nadejdzie wtedy, gdy nowa struktura zmierzy się z presją „wielkich graczy” oraz krótkoterminowych oczekiwań rynku.

OpenAI – co nas czeka w ciągu najbliższych miesięcy i lat?

Nie od dziś wiadomo, że branża AI rządzi się swoją logiką i tempo zmian potrafi przyprawić o zawrót głowy. Mając na uwadze zarówno potencjał innowacji, jak i wyzwania, jakie niesie urynkowienie narzędzi AI, próbuję przewidzieć kierunki dalszego rozwoju.

Moje przewidywania na najbliższy czas:

  • Rosnąca liczba integracji pomiędzy ekosystemami AI a narzędziami dla biznesu (make.com, n8n, Salesforce, Google Cloud itd.).
  • Silniejsze akcentowanie aspektów etycznych oraz uruchomienie kolejnych międzynarodowych programów „AI for Good”.
  • Większa presja społeczna na rozliczalność decyzji podejmowanych przez AI — zwłaszcza w obszarach finansów czy medycyny.
  • Pojawianie się nowych regulacji — tym razem również na szczeblu polskiego rządu i branżowych izbach gospodarczych.
  • Coraz częstsze pojawianie się AI w polskich szkołach i uczelniach, także za sprawą globalnych partnerstw fundacji OpenAI.

Jedno jest pewne – jeśli ktoś oglądał dotąd świat AI z dystansu, teraz nie ma już wyboru – czas odważyć się zanurzyć w temat na dobre. Trzymając rękę na pulsie, można nie tylko uniknąć błędów, ale i wygrać wyścig po „technologiczną lepszość”.

Podsumowanie: AI, filantropia i odpowiedzialność — gra o wysoką stawkę

Zaryzykuję stwierdzenie, że rekapitalizacja OpenAI i utworzenie jednej z najbogatszych fundacji filantropijnych to coś więcej niż kolejny głośny news ze Stanów. Z mojego doświadczenia wynika, że to moment, w którym AI dojrzewa na naszych oczach — nie tylko jako technologia czy narzędzie sprzedażowe, ale jako coś, co kształtuje nową rzeczywistość społeczną i gospodarczą.

Czy OpenAI podoła zadaniu, godząc interes publiczny z presją rynku? Czas pokaże, ale już dziś widzę, ile nadziei i obaw mają ludzie — przedsiębiorcy, nauczyciele, inżynierowie, zwykli użytkownicy internetu. I choć nie ma róży bez kolców, nie sposób nie docenić tej próby pogodzenia świata wielkich finansów z realnymi potrzebami ludzi.

W Marketing-Ekspercki na pewno nie zamierzamy stać z boku — będziemy śledzić rozwój OpenAI, testować kolejne narzędzia, wdrażać automatyzacje i, jak to się mówi, trzymać rękę na pulsie. Bo, prawdę mówiąc, w tej branży nie można pozwolić sobie na przespane lekcje — i choć wszystko zdaje się zmieniać z prędkością światła, pewne rzeczy pozostają niezmienne. Technologia, sensowna filantropia oraz odrobina polskiej zaradności — to przepis, by wyjść na swoje nawet wtedy, gdy świat staje na głowie.


Źródła i inspiracje:

  • openai.com/index/built-to-be…
  • Serwisy branżowe: Forbes, TechCrunch, VentureBeat
  • Branżowe raporty finansowe i komunikaty prasowe Microsoft, Nvidia, OpenAI
  • Własne doświadczenia w zakresie wdrażania AI i automatyzacji biznesowych

Źródło: https://x.com/OpenAI/status/1983157159853777086

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry