Wait! Let’s Make Your Next Project a Success

Before you go, let’s talk about how we can elevate your brand, boost your online presence, and deliver real results.

To pole jest wymagane.

OpenAI po rekapitalizacji – filantropia wart 130 miliardów dolarów

OpenAI po rekapitalizacji – filantropia wart 130 miliardów dolarów

Nowy rozdział w historii OpenAI – rekapitalizacja na niespotykaną skalę

28 października 2025 roku przeszedł do historii świata technologii – zarówno tego w skali start-upów z garażu, jak i międzynarodowych gigantów operujących na rynku sztucznej inteligencji. Właśnie wtedy świat obiegła wiadomość o zakończeniu procesu rekapitalizacji OpenAI. Jeżeli miałbym porównać to wydarzenie do jakiegoś momentu z polskiej historii gospodarczej, to trochę jakby ktoś z dnia na dzień dodał zero do budżetu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – skala robi wrażenie.

W tę stronę właśnie poszedł OpenAI, przekształcając swoją dotychczasową strukturę: powstała OpenAI Foundation, czyli organizacja non-profit, oraz ściśle powiązana z nią spółka for-profit, działająca jako public benefit corporation (PBC). Różnica nie polega tylko na zmianie szyldu – to zupełnie nowy model zarządzania jednym z najbardziej wpływowych graczy w świecie sztucznej inteligencji.

Reorganizacja: filantropia na poziomie 130 miliardów dolarów

Muszę przyznać, że śledząc rozwój OpenAI od lat, nie spodziewałem się aż takiego skoku. Fundacja dysponuje obecnie udziałami wycenionymi na 130 miliardów dolarów. Czy to dużo? Jakby nie patrzeć, to budżet niejednego państwa rozwijającego się – dość powiedzieć, że nawet po uwzględnieniu efektów inflacji, mówimy tutaj o setkach tysięcy średnich warszawskich mieszkań.

OpenAI tym samym trafiło do ścisłego grona najlepiej finansowanych organizacji filantropijnych na świecie. Tylko parę funduszy edukacyjnych czy medycznych może pochwalić się podobną bazą kapitałową. Gdyby ktoś mi powiedział jeszcze pięć lat temu, że sztuczna inteligencja będzie filarem globalnej filantropii, pewnie bym się uśmiechnął pod nosem. A jednak przyszłość, która kiedyś była zaledwie melancholijnym futuryzmem w powojennej literaturze science-fiction, właśnie zapukała do drzwi. Nie przyszedł tu jednak nikt z Syreną morską, tylko z pakietem udziałów i hardwarowym zapasem GPU.

Dlaczego 130 miliardów dolarów to nie tylko liczba?

Z taką kasą w portfelu możliwości rozwoju AI dla dobra wspólnego rosną w postępie geometrycznym. To nie jest tylko teoria – „pieniądz robi pieniądz”, a tutaj jeszcze będą robić zdrowie, edukację, wsparcie dla startupów i innowatorów. Oczywiście, trzeba pilnować, by nie roztrwonić dorobku na nieprzemyślanych decyzjach. Ale baza jest solidna – można, ba, nawet wypada nieco poczuć dumę za ludzkość.

Z perspektywy przeciętnego użytkownika – powiem wprost – mam nadzieję, że taki zastrzyk kapitału przełoży się nie tylko na kolejne „fajne apki”, ale przede wszystkim na wdrażanie narzędzi wspierających ludzi, którzy do tej pory byli raczej po drugiej stronie cyfrowej toni.

Struktura prawna: po co to wszystko?

Fundacja typu non-profit trzyma ster w rękach, zarządzając spółką PBC (spółką działającą dla dobra publicznego). To znaczy, że nawet jeśli spółka for-profit będzie pomnażała majątek, i na tym zarabiała, to główne decyzje zapadają po stronie fundacji, gdzie decyzje biznesowe mają być podejmowane z myślą o długofalowym interesie społecznym.

W Polsce nie mamy chyba jednego słowa na takie hybrydowe byty – trochę jakby zakład pracy chronionej umówił się na kawę z fundacją ekologiczną i założyli spółdzielnię. W Stanach nazywa się to „public benefit corporation” i jest to twór pozwalający zyskowi i misji społecznej siedzieć przy jednym stole – chociaż pewnie czasem przy różnych końcach.

Kontrola filantropii i for-profit: kto tu naprawdę rządzi?

Ta nowa układanka organizacyjna ma jeden jasny cel: non-profit zachowuje pełną kontrolę nad działalnością for-profit. Mówiąc po ludzku, nie będzie tak, że misja społeczna stanie się jedynie dekoracją dla wskaźników giełdowych. Fundacja ma silny mandat, by ciągnąć firmę w kierunku faktycznego wpływu na otoczenie, a nie tylko powiększania wyniku finansowego.

  • Zarządzanie strategiczne pozostaje po stronie fundacji.
  • Zysk spółki PBC ma zasilać cele społeczne.
  • Bezpieczeństwo i transparentność to priorytety deklarowane przez zarząd OpenAI.
  • Już dawno nie widziałem, żeby jakaś organizacja tak otwarcie stawiała swoją skuteczność pod publiczny nadzór – a przynajmniej obiecywała, że tak będzie. Oczywiście, czas pokaże, ile z tego zrealizują, niemniej jednak początki budzą nadzieję.

    Realne działania – wsparcie społeczne nie tylko na papierze

    Chciałbym tu wrzucić przykład, który szczególnie mi się spodobał. Fundacja już przy pierwszej okazji ogłosiła pilotażowy program grantowy. Przeznaczono 50 milionów dolarów na wsparcie organizacji społecznych oraz podmiotów non-profit, których celem jest popularyzacja edukacji sztucznej inteligencji, innowacje społeczne czy zwiększanie szans ekonomicznych dla wykluczonych grup.

    Nie ukrywam, że mam słabość do takich inicjatyw. Byłem kiedyś opiekunem wolontariatu w liceum i wiem na własnej skórze, jak dużo można zmienić, mając chociażby minimalne wsparcie finansowe. Tu zaś otwiera się prawdziwe okno możliwości – przyszłość AI może być nie tylko fascynująca, ale faktycznie przyjazna dla ludzi.

    Praktyczna filantropia – jak granty mogą kształtować przyszłość?

    Nie chodzi wyłącznie o bezpośrednie wsparcie finansowe. Granty niosą ze sobą często impuls do rozwoju całych społeczności i start-upów. Kilka dobrze ukierunkowanych projektów potrafi rozwinąć skrzydła i, trochę jak w efekcie motyla, uruchomić lawinę pozytywnych zmian. Mam nadzieję, że i tym razem nie skończy się na grubo ciosanych deklaracjach – pierwsze działania idą bowiem w dobrą stronę.

    Z tej perspektywy 50 milionów dolarów to nie tylko kwota. To zaufanie do ludzi, którzy mają pomysł jak zmieniać świat. Być może właśnie tutaj znów ziści się popularne hasło „każdy Polak potrafi” – i kto wie, czy za parę lat nie będziemy mieć kolejnej rodaczki czy rodaka na liście laureatów światowych grantów OpenAI.

    Bezpieczeństwo i nadzór publiczny – więcej niż tylko formalność

    Nie ulega wątpliwości, że tak duża zmiana nie odbywa się bez ścisłej kontroli. Kluczową rolę odegrała tu Prokurator Generalna stanu Delaware, Kathy Jennings. To właśnie ona, po roku intensywnych analiz, dała zielone światło na realizację transakcji. Brzmi biurokratycznie? Być może, ale takie są realia świata, w którym technologia potrafi w moment zmienić losy całych społeczeństw.

    Wymogi narzucone przez urząd są jednoznaczne:

  • Non-profit musi utrzymać wyłączny nadzór nad działalnością komercyjną.
  • Decyzje dotyczące strategii, zarządzania i bezpieczeństwa nie mogą być podporządkowane interesom finansowym.
  • Pełna zgodność z zasadami przejrzystości i troski o dobro publiczne.
  • To znacząca przewaga, szczególnie kiedy patrzę na przykłady z innych branż, gdzie czasem „króliczek goni zająca”, a potem oba kończą pożarte przez rekiny biznesu. Tutaj postawiono tamę, która – przynajmniej w teorii – zabezpiecza przed odpływem misji w kierunku czystej komercji.

    Microsoft – technologiczny partner o niemałych ambicjach

    W tym całym zamieszaniu nie sposób przemilczeć roli Microsoftu. Mają obecnie 27% udziałów w OpenAI, stając się jednym z największych partnerów projektu. Co prawda, historie o technologicznych aliansach słyszymy niemal co tydzień, ale tutaj skala współpracy robi wrażenie.

    Zajrzałem kiedyś na kulisy współpracy tych dwóch podmiotów. Wspólne projekty z zakresu przetwarzania języka naturalnego, uczenia głębokiego czy nawet cyberbezpieczeństwa – to dziedziny, w których aż się prosiło, by duża korporacja podzieliła się swoim know-how i infrastrukturą.

    Moim zdaniem jest to rodzaj „małżeństwa z rozsądku” – jedno daje kapitał, drugie kompetencje i wizję. Jasne, pojawia się ryzyko, bo „gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść”, ale na razie wygląda to na zdrowo wyważony układ. No i – to akurat nieformalny smaczek – taka konkurencja w świecie AI dla reszty rynku działa mobilizująco. Sam się łapię na tym, że każda nowa aktualizacja GPT rozgrzewa emocje równie mocno jak nowy sezon ulubionego serialu.

    Idea public benefit corporation – czy AI naprawdę może być „dla dobra wszystkich”?

    Model PBC, czyli spółka działająca dla dobra publicznego, to coraz popularniejsze rozwiązanie w świecie dużych technologii. Skupienie się na celach społecznych ustawia poprzeczkę wyżej niż w korporacjach klasycznych, działających wyłącznie dla zysku.

    Na chłopski rozum – coś jak „spółka do zadań specjalnych”. Część zarobionych pieniędzy idzie nie na luksusowe biurowce czy premie dla zarządu, ale na inicjatywy społeczne, badania naukowe, wsparcie edukacji i walkę z wykluczeniem cyfrowym.

    W tej filozofii naprawdę coś jest. Dla mnie – pasjonata i praktyka automatyzacji biznesowych – to szansa, by technologie AI trafiły „pod strzechy”. Jestem przekonany, że Polska, tak jak kiedyś przodowała w liczbie inżynierów na mieszkańca, dziś ma szansę nauczyć pokolenie specjalistów AI, którzy będą rozwijać rozbudowane systemy automatyzacji i wsparcia sprzedaży.

    Jak OpenAI wykorzystuje AI dla dobra publicznego?

    OpenAI publikuje rozwiązania open source, które rzeczywiście pomagają innym organizacjom budować własne narzędzia. Poza tym, inwestuje środki w:

  • Edukację cyfrową dzieci i młodzieży
  • Dofinansowanie rozwoju innowacyjnych start-upów
  • Opracowywanie narzędzi z zakresu cyberbezpieczeństwa dla organizacji non-profit
  • Badania nad wpływem AI na społeczeństwo i świat pracy
  • Wspieranie kreatywnych projektów popularyzujących wiedzę technologiczną
  • Takie programy mogą przełożyć się na konkretne zmiany – również w naszej polskiej rzeczywistości. Trudno dziś przewidzieć, która szkoła we wschodniej Polsce lub które koło naukowe na Uniwersytecie Jagiellońskim skorzysta jako pierwsze. Ale nie mam wątpliwości, że przy takiej bazie finansowej i otwartości, nasza kadra informatyczna nie będzie pozostawać w tyle.

    Rola OpenAI w światowym ekosystemie AI – dylematy nowej ery

    Nie można zapominać, że cała ta transformacja to także wyzwania. OpenAI ma nie tylko miliardowe udziały, lecz także odpowiedzialność za kierunek, w jakim pójdzie rozwój sztucznej inteligencji. Jako osoba od lat obracająca się wokół tematów automatyzacji i zaawansowanej analizy danych (i nie ukrywam, że z pewną sympatią do branżowego żargonu), widzę tu szansę na tworzenie rozwiązań, które nie tylko „są sprytne”, ale też odpowiadają na realne potrzebny społeczne.

    Bariery nie są jednak wyłącznie finansowe czy technologiczne. W tle są:

  • Dylematy etyczne dotyczące podejmowania decyzji przez algorytmy
  • Kwestie transparentności i audytowalności systemów AI
  • Ryzyko wykluczenia cyfrowego grup słabszych społecznie
  • Obawa przed utratą miejsc pracy przez automatyzację
  • Konieczność budowania zaufania publicznego do nowoczesnych technologii
  • Tu właśnie przydaje się tak silnie podkreślany przez OpenAI model nadzoru non-profit. Ktoś musi stać na straży, by nie zabrnąć w ślepą uliczkę, gdzie liczyć się będzie tylko szybki zwrot z inwestycji.

    Bezpieczeństwo sztucznej inteligencji – więcej niż korporacyjny PR

    OpenAI konsekwentnie deklaruje bezpieczeństwo jako jeden z głównych priorytetów. Mamy deklaracje o audytach zewnętrznych, konsultacjach społecznych, upublicznianiu części kodu czy przyjmowaniu uwag od użytkowników.

    Gdy w swoim zespole wdrażaliśmy automatyzacje z użyciem AI, doskonale widziałem, jak praktyczne przełożenie się tych idei ma olbrzymie znaczenie. Nawet najlepiej zaplanowany system, jeśli wzbudza kontrowersje społeczne lub jest postrzegany jako zagrażający prywatności, może utknąć w martwym punkcie.

    To dlatego tak istotne jest tworzenie przejrzystych procedur i uzgadnianie kierunków rozwoju AI – nie tylko między inżynierami i prawnikami, ale również ze zwykłymi użytkownikami. O infuencerach AI, etykach technologii, przedstawicielach NGO – w szczególności nie warto zapominać.

    AI dla biznesu – jak rekapitalizacja OpenAI przełoży się na praktykę?

    Jadąc tramwajem przez Warszawę, coraz częściej słyszę rozmowy o GPT, automatyzacji i nowych narzędziach do wsparcia sprzedaży. W naszej firmie praktykujemy integrację najnowszych technologii, dzięki którym klienci mogą dosłownie w kilka kliknięć tworzyć automatyzacje – i jestem przekonany, że rozwój OpenAI przyspieszy ten trend.

    Dla biznesu oznacza to parę rzeczy:

  • Stabilność finansowa OpenAI umożliwi szybszy rozwój narzędzi AI
  • Nowe programy partnerskie i grantowe będą premiować innowacje także w Polsce
  • Możliwość wdrażania rozwiązań open source budowanych przez zdywersyfikowaną społeczność
  • Oczekiwany wzrost liczby kursów, warsztatów i eventów edukacyjnych wokół AI
  • Lepszy dostęp do narzędzi wspierających przedsiębiorców, w tym małe i średnie firmy
  • Mam doświadczenie z wdrożeń make.com czy n8n w działach marketingu i sprzedaży – i widzę, jak nawet proste automatyzacje budowane na publicznych API OpenAI potrafią usprawnić codzienność w praktycznie każdej branży.

    AI a polskie realia – szansa na innowacyjność „po naszemu”

    Nie od dziś wiadomo, że Polacy lubią „kombinować” – oczywiście w tym pozytywnym sensie. Gdzie inni widzą problem, my widzimy zadanie do rozwiązania. Tak było z internetem w latach 90., tak jest z AI i automatyzacją. Przy dobrze przygotowanych grantach OpenAI, także mniejsze firmy i startupy znad Wisły będą mogły rozwinąć skrzydła – o ile, rzecz jasna, nie zabraknie wyobraźni i odwagi, by sięgnąć po wsparcie.

    Znam kilku przedsiębiorczych programistów, którzy całkiem niedawno zaczynali od pojedynczych projektów, a dziś śmiało konkurują z międzynarodowymi graczami właśnie dzięki wsparciu platform AI i szeroko rozumianym automatyzacjom.

    Polskie szkoły i uczelnie już testują kursy AI, lokalne hackathony przyciągają przyszłych inżynierów i analityków danych, a kreatywność biznesowa rośnie. Być może rekapitalizacja OpenAI przyniesie polskim innowatorom wsparcie nie tylko finansowe, ale i merytoryczne – a kto wie, nawet możliwość zbudowania relacji z partnerami zza oceanu.

    Wejście w erę odpowiedzialności – droga z przeszkodami

    Z każdą wielką zmianą wiąże się ryzyko – i tu nie będę owijał w bawełnę. Balansowanie między zarabianiem pieniędzy a misją społeczną to prawdziwa układanka logiczna. Szczególnie, gdy stawka rośnie do miliardów dolarów, a oczekiwania społeczne rozwiewają się nie tylko po jednej stronie Atlantyku.

    Przez lata słuchałem zarzutów, że technologie AI są dla wybranych, że automatyzacja pogłębia nierówności. Teraz, gdy OpenAI stawia na otwartość i transparentność, nadzieje są większe, ale rośnie też presja na efekty, nie tylko obietnice.

    Wielkim wyzwaniem pozostaje „nie zgubić celu” – jak mawiają moi znajomi, „najważniejsze, żeby wyjść na swoje”. Chciałbym widzieć, jak OpenAI nie tylko ściga się z innymi graczami technologicznymi, ale też realnie wpływa na sytuację tych społeczności, dla których już samo pojęcie „nowych technologii” brzmi jak science fiction.

    Etyka i wartości – czy deklaracje zamienią się w czyny?

    Naturalnie, pojawia się pytanie – czy cała ta rewolucyjna filantropia nie stanie się z czasem wydmuszką? Jeśli miałbym podsumować własne obserwacje, to póki co, OpenAI idzie w dobrym kierunku: transparentność, współpraca z naukowcami, wsparcie dla NGO i edukatorów, a do tego inwestycje w badania nad bezpieczeństwem i etycznym wykorzystywaniem AI.

    Z doświadczenia – nawet najbardziej zaawansowany system bez społecznego zaufania i akceptacji prędzej czy później napotka ścianę. Przykład? Kilka dużych wdrożeń rozwiązań AI w Europie, które zatrzymały się w martwym punkcie przez brak dialogu z lokalnymi społecznościami.

    Mam cichą nadzieję, że OpenAI wyciągnie lekcję z cudzych błędów i uniknie pułapki zbyt dużego dystansu do „szeregowego użytkownika”. Bo nawet jeśli algorytm będzie najsprytniejszy, to na końcu przecież chodzi o zwykłych ludzi i ich codzienność.

    Jaka przyszłość czeka OpenAI i świat AI?

    Jestem przekonany, że ten model organizacyjny – połączenie ogromnych środków fundacyjnych, kontroli non-profit i zaangażowania dużych partnerów biznesowych – będzie trendem na przyszłość. Oczywiście, droga nie będzie prosta. Każdy sukces rodzi nowe pytania, a każda porażka jest szeroko komentowana przez wszystkich „internetowych ekspertów”.

    Jeśli jednak deklarowane cele filantropii i rozwoju technologii zostaną przekute na konkretne działania, efekty mogą być naprawdę spektakularne. Takiej fuzji pieniędzy i idei nie widuje się często – to trochę, jakby Adam Smith umówił się na herbatę z Januszem Korczakiem i wspólnie napisał strategię działania nowoczesnej fundacji.

    Lokując się gdzieś pomiędzy realizmem ekonomicznym a humanistycznym optymizmem, muszę stwierdzić, że rynek AI wkracza w nową fazę. Może to być początek prawdziwie społecznej rewolucji cyfrowej – pod warunkiem, że technologie będą rozwijane z myślą o człowieku, a nie tylko o wzroście wykresu.

    Czego nauczyła mnie historia OpenAI? – subiektywne podsumowanie

    Od kilku lat wykorzystuję AI w pracy – od prostych automatyzacji po zaawansowane integracje makiet firmowych czy kampanii marketingowych z pomocą make.com i n8n. Obserwując z bliska drogę, którą przeszło OpenAI, dochodzę do kilku wniosków:

  • Kapitał to dopiero początek – najważniejsze, jak się go wykorzysta
  • Struktura zarządzania ma znaczenie – bez mechanizmów kontroli każda nawet najlepsza idea może zejść na manowce
  • Bez społecznego zaufania żadna nowoczesna technologia nie przetrwa w długim okresie
  • Polski rynek ma kompetencje i potencjał, by aktywnie korzystać z nowej fali programów grantowych i edukacyjnych OpenAI
  • Nie zamierzam tutaj idealizować – wiem, że świat biznesu i technologii rządzi się swoimi prawami. Ale jeśli mówimy dziś o rekapitalizacji, to nie tylko o przerzuceniu zera w tabelce Excela. To realna szansa na ulepszenie rzeczywistości – na wyciągnięcie ręki do tych, którym w nowej erze cyfrowej grozi wykluczenie.

    Końcowe refleksje: czy OpenAI stanie się nowym wzorem dla filantropii przyszłości?

    Czy otwieramy właśnie nowy rozdział, w którym technologie AI i wielki kapitał będą służyć nie tylko największym, ale też mniejszym graczom, szkołom spoza Doliny Krzemowej, fundacjom z Europy Środkowej, start-upom z Warszawy czy Poznania? Chciałbym wierzyć, że tak.

    Jeśli masz w sobie choć trochę ciekawości świata, śledź kolejne inicjatywy OpenAI. Może już niedługo Twoja firma, szkoła, a może kółko naukowe, będą mogły skorzystać z ich grantów czy innowacyjnych programów rozwoju AI.

    Jedno pozostaje pewne: świat się zmienia szybciej niż kiedykolwiek. Mam poczucie, że dobrze jest być świadkiem tych zmian – a najlepiej „być przy robocie”, współtworząc przyszłość, która jeszcze kilka lat temu wydawała się tylko melodią dalekiej przyszłości. Kto wie, może już za moment to właśnie Twoja innowacja zyska uznanie globalnego potentata AI. A wtedy – jak mawiają – warto mieć swoje pięć minut i nie zmarnować okazji.


    Źródła:

  • OpenAI – Built to Benefit Everyone
  • Twitter OpenAI – Official Statement, 2025-10-28
  • Źródło: https://x.com/OpenAI/status/1983157159853777086

    Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Przewijanie do góry