Czy sztuczna inteligencja wypiera programistów z rynku pracy?
Branża IT w nowej rzeczywistości: jak sztuczna inteligencja wpływa na zawód programisty
Ostatnie lata przyniosły tyle zmian w branży IT, że czasem mam wrażenie, jakbym wracał do innej rzeczywistości za każdym razem, gdy siadam do komputera. Siedząc w biurze Marketing-Ekspercki, rozmawiamy z zespołem o tym właściwie każdego dnia: czy AI odbierze nam pracę? Czy zostaniemy zepchnięci na boczny tor przez maszyny, które generują kod szybciej, sprawniej i – przynajmniej teoretycznie – bezbłędnie?
Muszę przyznać, że nie pamiętam, by rynek pracy w IT ulegał zmianie w tak ekspresowym tempie. Jeszcze niedawno początkujący programista był na wagę złota, a wszyscy znajomi, którzy ruszali w tym kierunku, mogli przebierać w ofertach jak w ulęgałkach. Dziś, gdy narzędzia oparte na sztucznej inteligencji potrafią wykonywać coraz więcej codziennych zadań… no właśnie, trudno o prosty optymizm.
Chciałbym więc podzielić się z tobą, jakie wnioski wyciągam z obserwowania rynku, pracy z klientami i własnych prób radzenia sobie w tej rzeczywistości. Opowiem, czego można się spodziewać i na co postawić, by nie zostać na lodzie.
Jak wygląda rynek pracy w IT tu i teraz?
Patrząc na statystyki i rozmawiając z naszymi klientami, widzę wyraźnie: złote czasy dla „świeżaków” w IT się skończyły. Ofert jest mniej, a te, które się pojawiają, coraz częściej wymagają już realnego doświadczenia.
Co się takiego wydarzyło? W ciągu ostatnich dwóch lat firmy wyraźnie ograniczyły liczbę rekrutacji. Zwłaszcza na stanowiska juniorskie – biada temu, kto dopiero zaczyna i szuka pierwszej pracy! Spadki wynagrodzeń i odchodzenie od pracy zdalnej potwierdzają trend – już nie rozpychamy się na rynku łokciami z taką pewnością, jak kiedyś.
Kluczowym czynnikiem tego przesilenia stały się narzędzia sztucznej inteligencji, które coraz śmielej wchodzą w codzienność programistyczną. Kolega powiedział mi niedawno, półżartem, półserio: „Najlepszy junior to teraz AI”. Choć brzmi to trochę jak żart z „Czarnobyla”, to coś jest na rzeczy…
Jakie programistyczne zadania przejmują narzędzia AI?
Kiedy zaczynałem swoją karierę, rutynowe pisanie kodu na podstawie dokładnego opisu funkcjonalności potrafiło zabrać cały dzień. Debugowanie? Bywał dzień, że siedziałem w kodzie do późnej nocy, rozplątując te sploty jak kłębek wełny… Dziś sztuczna inteligencja już radzi sobie z tymi rzeczami bez mrugnięcia okiem.
Czego AI nauczyła się już teraz?
- Automatyzuje nużące zadania – na przykład generuje szkielet aplikacji lub powtarzalny kod.
- Pisze kod „na żądanie” – daję jej opis w formie tekstu, a ona konstruuje funkcje w wybranym języku programowania.
- Pomaga przy debugowaniu błędów i testach jednostkowych.
- Optymalizuje istniejące algorytmy – czasem wpadam w zachwyt widząc, jak proponuje poprawki, o których sam bym nie pomyślał.
- Przyspiesza prototypowanie – szybciej zrealizujesz MVP, mając AI po swojej stronie.
Co to oznacza w praktyce? Ano to, że zadania, które najczęściej dostawali początkujący programiści – na przykład poprawki, „przepisywanie” kodu, testy – stopniowo przechodzą pod opiekę sztucznej inteligencji. Jeśli AI robi je szybciej, to właściciele firm i menedżerowie rozkładają ręce i mówią: „No trudno, trzeba ciąć koszty”.
Czy zawód programisty rzeczywiście jest na wymarciu?
Wbrew temu, co można przeczytać czasem w panikarskich nagłówkach czy usłyszeć na forach, sytuacja nie wygląda aż tak dramatycznie. Z mojego doświadczenia wynika, że największe zagrożenie dotyczy rzeczywiście tych najprostszych ról. Sam pamiętam swoje pierwsze miesiące w branży – pot kapiący z czoła nad każdą linijką kodu. Teraz wiele z tych działań można zlecić AI i mieć święty spokój.
Ale… programista to nie tylko człowiek od stawiania przecinków w kodzie. Najbardziej przypomina lotnika – samolot leci „autopilotem”, ale ktoś musi zdecydować, dokąd, kiedy i jak wyląduje w sytuacjach awaryjnych. Kodowanie bywa automatyzowane, ale architektura rozwiązań, projektowanie systemów czy analizowanie zależności pozostaje w rękach ludzi.
Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że na najwyższym poziomie wymagania wobec programistów będą rosnąć. Ktoś przecież musi rozumieć niuanse biznesowe, zarządzać zespołem, nadzorować rozwiązania i – co najważniejsze – podejmować decyzje w sytuacjach nieprzewidzianych przez maszyny. Sztuczna inteligencja bywa krnąbrna, czasem się myli lub zwyczajnie nie ogarnia całości kontekstu.
Programowania nie zastąpi się całkowicie – klucz tkwi w kreatywności i zdolnościach miękkich
Często trafia do nas klient, który „chce mieć projekt zrobiony siłą AI”. Okazuje się, że algorytm radzi sobie z kodem, ale nie rozumie, co jest ważne dla ich biznesu, co przesądza o sukcesie aplikacji. Wchodzę wtedy ja – człowiek, który tłumaczy potrzeby na język techniczny i dba, by efekt rzeczywiście miał sens.
Analogia do kucharza przychodzi sama przez się: AI to kuchenny robot – uciera składniki, kroi i miesza, ale to człowiek wybiera smak, proporcje i końcowy efekt.
W jakich obszarach programistycznych AI (jeszcze) nie radzi sobie tak dobrze?
O ile prosty kod generowany z prompta AI potrafi napisać bez mrugnięcia okiem, to sprawa naprawdę się komplikuje, kiedy pojawia się:
- Złożona architektura systemu, wymagająca planowania na wiele kroków do przodu
- Integracje z nietypowymi API, gdzie opisy są lakoniczne, a dokumentacja bywa „po chińsku”
- Potrzeba zrobienia proof-of-concept w środowiskach, których nikt jeszcze nie opisał AI
- Problemy biznesowe wymagające zrozumienia realnych potrzeb klienta oraz ich przełożenia na technologię
- Zarządzanie zespołem, komunikacja, rozwiązywanie konfliktów czy przewodzenie projektom IT
Wniosek nasuwa się sam: kto potrafi przeorganizować zadania, zarządzać pracą innych, analizować (a czasem tłumaczyć klientowi, dlaczego coś nie działa tak, jak „powinno”), ten ma w IT stabilną pozycję.
Jakie kompetencje się dziś liczą i będą potrzebne za 5, 10, a może 20 lat?
W Marketing-Ekspercki regularnie prowadzimy szkolenia. Coraz częściej pojawiają się na nich pytania: „Czego mam się uczyć, by nie wypaść z rynku w ciągu najbliższej dekady?” Odpowiedź nie jest tak prosta, jak kiedyś – nie chodzi już tylko o dobrego Pythona czy Javę.
Przyszłość należy do tych, którzy:
- Planują architekturę całych systemów informatycznych
- Mają oko do szczegółów i myślenie krytyczne – AI bywa pomysłowa, ale też nieostrożna
- Potrafią kierować projektami i zespołami, łącząc technologię z realiami biznesu
- Dobrze się komunikują – są w stanie wyjaśnić programistom, managerom i klientom, co warto, a czego nie warto robić
- Współpracują z AI, a nie z nią rywalizują – uczą się jej ograniczeń i mocnych stron
Nie bez znaczenia pozostaje umiejętność pracy z narzędziami automatyzacji procesów: make.com i n8n stają się codziennością, a znając ich niuanse, zyskuję przewagę, której nie zabierze mi żaden nowy algorytm.
Sztuczna inteligencja jako narzędzie – nie wróg
Można czasem przeczytać głosy, że sztuczna inteligencja to plaga XXI wieku, która wyżyłuje rynek IT do cna. Ja się z tym nie zgadzam. Oczywiście, sytuacja staje się coraz trudniejsza na starcie – nie ma co mydlić oczu, że programistą zostanie teraz „każdy”, kto umie złożyć kilka linii kodu… Jednak AI jest przede wszystkim narzędziem.
Dzięki niej praca stała się nieco mniej żmudna. Zadania powtarzalne, które potrafiły zajmować tygodnie, teraz można ogarnąć jednego popołudnia. Pozwala mi to skupiać się na zadaniach kreatywnych, planowaniu, doradztwie czy konsultacjach z klientami.
W moim odczuciu, dobrze wykorzystana, sztuczna inteligencja stanowi „rozszerzenie” umiejętności i pozwala szybciej przechodzić od pomysłu do rozwiązania. Jednak cały czas czuwa nad tym ktoś, kto rozumie projekt od początku do końca.
Błędy AI w programowaniu – przygody z życia wzięte
Nie byłbym sobą, gdybym nie podzielił się kilkoma sytuacjami z własnej praktyki. Zdarzyło mi się, że AI zasugerowała rozwiązanie, które wyglądało sensownie na pierwszy rzut oka. Oprogramowanie to wdrożyłem (ufałem, że system przetestował wszystkie scenariusze), po czym okazało się, że AI nie przewidziała kilku dość specyficznych wyjątków związanych z integracją płatności. Efekt? Pół dnia „gaszenia pożaru”, kilka telefonów do klienta i godziny ślęczenia nad poprawkami.
Innym razem AI świetnie zoptymalizowała algorytm wyszukiwania w bazie danych, ale nie dostrzegła, że użytkowników dotyczy szereg wykluczeń biznesowych, z których nikt (poza zespołem projektowym) nie zdaje sobie sprawy. Po raz kolejny człowiek okazał się niezbędny.
Wyciągam z tego jeden prosty wniosek: AI to przyjaciel, ale trzeba jej pilnować jak niesfornego malucha.
Strategie na przyszłość dla programistów i osób planujących wejście do branży IT
Jest takie stare powiedzenie – „szewc bez butów chodzi”. W IT bywa podobnie: kto zainwestuje w swój rozwój, ten zawsze wyjdzie na swoje. A co z resztą?
Oto kilka rad, które sam stosuję (i polecam każdemu):
- Nie przestawaj się uczyć – kursy, szkolenia i samodzielne eksperymenty z nowymi narzędziami to chleb powszedni.
- Znaj narzędzia AI i automatyzacji – nawet jeśli nie tworzysz sam algorytmów AI, warto być na bieżąco z make.com, n8n i podobnymi rozwiązaniami.
- Rozwijaj kompetencje miękkie – komunikacja, negocjacje, zdolność rozwiązywania konfliktów czy prezentacja pomysłów przed zarządem robią różnicę.
- Rozum biznesowy – kto „czuje” potrzeby klientów, ten zawsze znajdzie dla siebie miejsce, niezależnie od tego, jak zmieni się rynek.
- Praktykuj współpracę z AI – wdrażaj narzędzia do pracy własnej, poznawaj ograniczenia systemów (w końcu, jak to mawiają, „nie od razu Kraków zbudowano”).
Ewolucja zawodu programisty – czy jest się czego obawiać?
Chcąc nie chcąc, zawód programisty przechodzi obecnie metamorfozę. Obserwuję, że granica między specjalizacjami się zaciera, a ci, którzy wykażą się elastycznością, będą mogli niemal „mieszać” role – czasem analityka, czasem project managera, czasem doradcy biznesowego.
Co ciekawe, klient rzadziej zwraca dziś uwagę na to, czy ktoś potrafi napisać kod „z ręki”. Istotniejsze staje się umiejętne zastosowanie narzędzi AI do osiągnięcia celu. Często wygrywają ci, którzy nie boją się eksperymentować i łączyć kompetencje z różnych dziedzin, a także dogadują się zarówno z zespołem, jak i z inwestorem.
Prace polegające na mechanicznej produkcji kodu nie będą już, moim zdaniem, tak cenne na rynku. Za to umiejętność połączenia logiki, kreatywności i biznesowego podejścia – coraz bardziej pożądana.
Czy młody programista ma jeszcze czego szukać?
Znam wielu zdolnych juniorów i studentów informatyki, którzy nie poddają się i konsekwentnie idą swoją drogą. Nie ma co się czarować: potrzebują dziś więcej determinacji i sprytu, niż ich koledzy sprzed kilku lat. Ale to jeszcze nie koniec świata. Warto postawić na naukę języków programowania, ale też bacznie obserwować trendy i chłonąć wszystko, co związane z AI.
Nie zaszkodzi też zdobywanie doświadczenia w automatyzacji i narzędziach, które pozwolą osiągać więcej, mniejszym nakładem pracy. Przecież kto pierwszy, ten lepszy – a ja widzę, że wielu młodych naprawdę „kombinuje”, wdrażając AI do codziennego workflow.
Czy AI może być dla polskich programistów atutem? Przewaga konkurencyjna na globalnym rynku
Polska branża IT znana jest z kreatywności i dobrej znajomości języków obcych. Kto potrafi korzystać z AI i automatyzacji, ten nie tylko zachowuje miejsce na rynku, ale też zyskuje przewagę nad konkurencją z innych krajów, gdzie adaptacja nowych rozwiązań bywa powolna.
Sam miałem okazję współpracować z klientami zagranicznymi, gdzie oczekują szybkiego efektu i elastyczności. Znajomość nowinek AI pozwala mi nie tylko dotrzymać kroku, ale nieraz wyjść naprzeciw oczekiwaniom zaskoczyć nieszablonowym podejściem do rozwiązywania problemów.
Współpraca człowiek-AI w praktyce
Najlepiej działa podejście hybrydowe: AI realizuje powtarzalne zadania, a ja wykorzystuję więcej czasu na wszystko, co naprawdę generuje wartość – od koncepcji po maintenance. Dzięki temu, wbrew obawom, pracy jest coraz więcej (choć zmienia charakter), tylko trzeba wykazać się pomysłowością i… odrobiną odporności na stres.
Nie taki diabeł straszny, jak go malują – AI pada, zawiesza się, błędnie interpretuje polecenia. Osoby pracujące z klientami i przekładające „zwykły język” na „język algorytmów” zawsze będą niezastąpione.
Nowe obszary rozwoju dzięki AI i automatyzacji
Pojawiło się mnóstwo niszowych stanowisk, które jeszcze kilka lat temu nie istniały:
- Specjalista do wdrożeń AI w biznesie
- Trener narzędzi automatyzujących workflow
- Architekt rozwiązań AI i integracji procesów
- Konsultant ds. optymalizacji przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji
Zaryzykuję więc stwierdzenie, że zamiast zamykać drzwi, nadchodząca fala automatyzacji otwiera nowe. Kto dziś zaczyna, za dekadę może być ekspertem w dziedzinach, o których dopiero się uczymy.
Praktyczne wskazówki: jak nie dać się wyprzeć przez AI?
Życie nauczyło mnie kilku „patentów”, które pomagają utrzymać się na topie niezależnie od zmian:
- Zaangażuj się w projekty open-source – uczysz się od kuchni, masz kontakt ze społecznością i poznajesz najlepsze praktyki.
- Bierz udział w hackathonach i konkursach programistycznych – tam najczęściej pojawia się rzeczywista współpraca człowieka z AI.
- Zainwestuj w rozwój umiejętności analitycznych, a nie tylko technicznych – odkrywanie schematów w niestandardowych sytuacjach zostaje z nami na długo.
- Bądź elastyczny i gotów do zmiany – czasem warto przebranżowić się w ramach IT: automatyzator, architekt rozwiązań, konsultant biznesowy to tylko niektóre ścieżki.
- Korzystanie z narzędzi typu make.com czy n8n – poznaj je w praktyce, naucz się budować rozbudowane „scenariusze” i integracje procesów.
Perspektywa na kolejne lata: czy grozi nam fala bezrobocia w IT?
Nie ma róży bez kolców. Gwałtowne zmiany prowadzą do tego, że najbliższe lata będą okresem niepewności. Sam widzę dużą liczbę osób szukających nowych pomysłów na siebie, czegoś „obok kodowania”. Ale jednocześnie pojawiają się nowe nisze, a co za tym idzie – nowe szanse.
Słyszałem ostatnio pewną anegdotę z konferencji specjalistów IT: „Pierwszy programista nauczył się kodować, bo nie chciał liczyć na piechotę. Drugi wynalazł AI, żeby nie programować.” Trochę śmieszne, trochę prawdziwe – bo rynek nie płacze nad tym, kto nie chce się uczyć nowych rzeczy.
Jestem przekonany, że obecny rynek wymusi przesunięcie punktu ciężkości z typowego kodowania na bardziej zintegrowane kompetencje – od komunikacji, po zarządzanie projektami IT oraz wsparcie klienta.
Nastroje w branży: strach czy nadzieja?
Nie ukrywam, że wśród znajomych programistów pojawia się coraz więcej niepokoju. Słyszę głosy: „A co będzie za rok, dwa?” Jednak, jak powtarzał mój wykładowca z politechniki: kto zainwestuje w siebie, zawsze sobie poradzi.
W codziennych rozmowach coraz częściej rozmawiamy nie o „zagrożeniu”, ale o tym, gdzie znaleźć przewagę, jak wyprzedzać trendy i jak wytłumaczyć klientom nowe możliwości. Tym, co daje mi spokój, pozostaje szeroka perspektywa – w IT naprawdę liczy się nie tylko technologia, ale też ludzie.
Jak przez mgłę pamiętam czasy, kiedy wejście do branży wydawało się prostsze – dziękuję AI, że zmusza mnie do rozwoju, choć czasem mam ochotę schować głowę w piasek.
Podsumowanie: kurs na przyszłość – człowiek i AI ramię w ramię
Patrząc przez pryzmat doświadczeń własnych, zespołu Marketing-Ekspercki oraz dziesiątek projektów automatyzacyjnych opartych o make.com i n8n, jestem pewien jednego: sztuczna inteligencja nie wyprze całkowicie programistów z rynku pracy. Rozwój AI wymusi jednak przeorganizowanie myślenia o tym zawodzie.
Programowanie już dziś to dużo więcej niż rzemieślnicze klepanie kodu. To rozwiązywanie złożonych problemów, rozumienie zawiłości biznesowych i umiejętność przekładania ich na konkretne rozwiązania. Te umiejętności, wraz z kompetencją twórczego wykorzystywania AI, będą w cenie jak złoto oraz gwarantują spokój ducha na kolejne lata – przynajmniej dla tych, którzy nie boją się wyjść poza schemat.
Morał? Sztuczna inteligencja to żadne fatum – raczej szansa, by rozwijać się szybciej, „podrasować” własne kompetencje i zająć bardziej wymagające, a przez to ciekawsze, stanowiska.
Zatem, jeśli masz w sobie iskrę ciekawości, nie boisz się zmian i chcesz pracować z AI, a nie przeciw niej, masz przed sobą naprawdę dobre perspektywy.
Rynek IT nie zniknie, ale zmieni swoje oblicze – pozostaje iść z nurtem, zamiast stać pod prąd.
Powodzenia!
Źródło: https://wiadomosci.onet.pl/kraj/branza-it-na-zakrecie-programistow-zastepuje-sztuczna-inteligencja/ydgt7dq