Czy Apple przełamie impas AI, kupując Perplexity?
Wstęp: Nowy rozdział dla Apple?
Nie sposób nie odczuć, że Apple – przez lata synonim innowacji i technologicznej odwagi – stoi dziś na rozdrożu, gdy mowa o sztucznej inteligencji. Od czasu Siri świat AI przyspieszył jak szalony pociąg, a konkurencja nie śpi: OpenAI, Google, Microsoft – każdy z nich próbuje pokazać, że to właśnie ich pomysł na AI stanie się codziennością dla milionów użytkowników. Gdzie w tym wszystkim jest Apple?
Pisząc ten artykuł, zadałem sobie pytanie, które od kilku miesięcy krąży po środowisku technologicznym: czy zakup Perplexity AI przez Apple to realny sposób, żeby przełamać obecny impas? I – co tu dużo mówić – czy warto postawić wszystko na jedną kartę i rzucić wyzwanie największym graczom? Na końcu dnia chodzi przecież o to, żeby nie zostać w tyle, prawda?
Poniżej dzielę się swoim spojrzeniem na to, z jakiej pozycji startuje Apple, czym właściwie jest Perplexity oraz jakie skutki niesie (lub może nieść) tak głośna akwizycja. Czas trochę pomarudzić, trochę pochwalić i pochylić się nad strategicznym sensem całej sprawy.
Gdzie dziś stoi Apple w wyścigu AI?
Od Siri do… stagnacji?
Gdy w 2011 roku świat zobaczył Siri, wielu z nas łapało się za głowę z zachwytu. Interfejs głosowy rozumiejący polecenia, potrafiący uruchomić aplikację albo załatwić proste sprawy – bajka! Z biegiem lat ta bajka dostała jednak parę dziur w scenariuszu, bo postęp, który obserwowaliśmy u konkurencji, wyprzedził Apple o kilka długości.
Zmierzając prosto do celu, dzisiaj Siri ustępuje funkcjonalnością tak szerokim modelom konwersacyjnym jak ChatGPT, Bard (obecnie Gemini) czy Copilot Microsoftu. Te usługi, bazujące na rozbudowanych dużych modelach językowych (LLM), potrafią nie tylko odpowiadać na pojedyncze pytania, lecz także prowadzić złożone dyskusje, analizować dokumenty, czy nawet generować kod.
Czego Apple brakuje? Właściwie… wszystkiego, co mogliśmy sobie wyobrazić po firmie w latach świetności. Integracji AI na poziomie podstawowych aplikacji, codziennych procesów, automatyzacji – ot, takich „małych-cudów”, które sprawiają, że zaczynamy się zastanawiać, jak żyliśmy bez nich wcześniej.
Poczucie straty: czy Apple jeszcze goni, czy już tylko dogląda?
Ostatnie aktualizacje oparte na uczeniu maszynowym – ulepszone rozpoznawanie zdjęć, mechanizmy fitness – są niezłe, ale, no cóż, można mieć wrażenie, że Apple błądzi po omacku, poniekąd licząc, że renoma marki sama załatwi resztę.
Sam dawno przestałem polegać na Siri. Listy zakupów przepisuję i tak na Messengerze, a jeśli chcę dostać rzetelną odpowiedź na nietypowe pytanie, sięgam po wyszukiwarkę opartą na AI, która działa kilka klas lepiej. Może coś przeoczyłem, ale rozmawiając z innymi użytkownikami urządzeń z jabłuszkiem, słyszę podobne narzekania.
Perplexity AI – czym wygrywa z konkurencją?
Zanim spróbuję odpowiedzieć na główne pytanie tego wpisu, warto chwilę zatrzymać się przy Perplexity AI i jego fenomenie.
Perplexity: mniej szukania, więcej znajdowania
Perplexity zyskało popularność, bo zmienia podejście do wyszukiwania informacji. Nie dostajesz tam listy przypadkowych linków, tylko konkretne, zwarte podsumowanie, okraszone zawsze wskazanymi źródłami. Firma stoi na stanowisku, że użytkownikowi należy się nie tylko szybka odpowiedź, ale taka, której może zaufać.
Gdzie to się sprawdza? Listy prezentów świątecznych, tłumaczenie nowych trendów w nauce, biznesowe research’e, porównania narzędzi IT, schematiczne teksty, szybkie notatki – funkcjonalności można wymieniać bez końca. Masz pytanie? Od razu dostajesz konkretną odpowiedź, popartą materiałem dowodowym. Ja sam nie wyobrażam już sobie powrotu do przekopywania się przez dziesiątki wyników Google w nadziei, że „gdzieś tam to będzie”.
Perplexity nie próbuje udawać, że wie wszystko. Umie przyznać się do braku wiedzy, ale zawsze wskazuje, gdzie szukać dalej. Szczerze? Dla kogoś, kto w codziennej pracy posługuje się sztuczną inteligencją, to ogromny plus.
Przewaga merytoryczna i otwartość
Na czym polega przewaga Perplexity?
- Analiza kontekstu i prezentacja zwartych odpowiedzi.
- Wiarygodność – każde twierdzenie opiera na określonym źródle.
- Możliwość pracy z różnymi dziedzinami i formatami tekstów.
- Intuicyjny interfejs i szeroki dostęp za darmo (co się rzadko zdarza…)
Dla mnie istotna jest jeszcze jedna rzecz: firma rozwija się w duchu otwartości i transparentności, co przekłada się na znacznie wyższy poziom zaufania użytkowników. Przyznasz, że nie wszyscy giganci technologii mogą się tym pochwalić, a już na pewno nie na pierwszym miejscu swoich korporacyjnych priorytetów.
Czego brakuje Apple w sektorze AI?
Punkty zapalne i oczekiwania
Główne zarzuty wobec Apple w temacie rozwoju AI to:
- Brak przełomowych modeli językowych, mogących konkurować z ChatGPT czy Gemini.
- Ograniczona personalizacja asystenta głosowego (Siri właściwie „utknęła” parę lat temu).
- Brak czujnej integracji AI z kluczowymi aplikacjami (Mail, Safari, Wiadomości, Mapy itd.).
- Podejście zachowawcze – zamiast śmiało wprowadzać nowe usługi, Apple najpierw analizuje dziesięć razy to, co już istnieje.
Paradoksalnie, Apple już dawno pokazało, że potrafi budować ekosystemy, które żyją własnym życiem i wciągają na całego. Czemu tutaj to nie działa? Spowolnienie, za którym nie stoi żaden wielki przełom, sprawia, że konkurencja coraz śmielej wyciąga rękę po lojalnych użytkowników jabłka.
Zagrożenia i konsekwencje bierności
Gdy patrzę na rozwój usług AI od Google czy Microsoftu, mam momentami wrażenie, że Apple przegapiło już główny moment do wielkiego wejścia. Coraz więcej użytkowników oswaja się z tym, że wiele ich codziennych spraw załatwia ChatGPT lub inne AI dostępne na każdej platformie.
Nie ma wątpliwości, że jeśli taki trend się utrzyma, Apple zacznie stopniowo tracić młodszych, bardziej elastycznych użytkowników. Długoterminowo takie zaniedbanie odbije się nie tylko na pozycji marki, ale też na portfelach akcjonariuszy.
Czy przejęcie Perplexity przez Apple miałoby sens?
Szybkie wejście na wyższy poziom
Jeśli miałbym radzić Timowi Cookowi – a mam nadzieję, że takie rady kiedyś trafią do osób decyzyjnych – powiedziałbym otwarcie: czas na mocny ruch. Akwizycja Perplexity pozwoliłaby kampanii AI Apple ruszyć z kopyta bez lat mozolnego rozwijania własnych rozwiązań od podstaw.
Zakup Perplexity oznacza dla Apple:
- Wejście w posiadanie bardzo kompetentnego zespołu AI oraz gotowych algorytmów.
- Zaoferowanie użytkownikom unikalnego narzędzia konwersacyjnego do wyszukiwania informacji.
- Możliwość ekspansji własnej wyszukiwarki – uderzając prosto w segment zdominowany przez Google.
- Wzmocnienie pozycji w segmencie AI, gdzie każda godzina zwłoki działa na niekorzyść firmy.
- Odebranie argumentów konkurencji – w końcu Apple stawiałoby na szybkie, rzeczowe innowacje, zamiast żmudnych iteracji tego, co już istnieje.
Oczywiście, trudno nie zadać sobie pytania: czy Apple nie zdusi ducha Perplexity? Czy pozwoli na taką samą otwartość, czy raczej zamknie usługę w swoim „sensie bycia Apple”, ograniczonym do sprzętu i oprogramowania spod znaku nadgryzionego jabłka?
Integracja z ekosystemem – szansa czy pułapka?
Fascynujące jest zastanowić się, jak Perplexity mogłoby zmienić codzienne doświadczenia użytkowników Apple.
Wyobraź sobie:
- Wyszukiwanie głosowe, które nareszcie rozumie, czego oczekujesz – bez dziesięciokrotnego poprawiania polecenia.
- Zautomatyzowane podsumowania maili, notatek czy dokumentów dla iOS i macOS.
- Wielojęzyczne podpowiedzi na mapach Apple podczas podróży służbowej.
- Personalizowane powiadomienia, które nie męczą, ale naprawdę pomagają ogarnąć codzienny chaos.
W praktyce – Perplexity rozszerzyłby granice tego, co obecnie możliwe na urządzeniach z Apple, a użytkownicy zapewne przyjęliby takie udogodnienia z otwartymi ramionami.
Z drugiej strony, obawa, że Apple „przekręci kurek” i urządzi jeszcze bardziej zamknięty ogród, jest jak najbardziej zasadna. Pytanie, czy inżynierowie Perplexity zgodziliby się na takie samo ograniczenie dostępności oraz prywatności, z której znane jest Apple.
Kultura innowacji: Apple kontra Perplexity
Nie ma co ukrywać – Apple nie należy do firm, które kojarzą się z eksperymentowaniem i startupowym tempem. Wolność działania, szybkie iteracje, błyskawiczne poprawki – tego typu model pracy jest obcy wielkim korporacjom, które muszą zatwierdzić każdy szczegół przez piętnaście szczebli.
Perplexity z kolei rozwija się w tempie, którego pozazdrościć może niejeden startup. Włączenie tej kreatywnej energii w tryby korporacyjnej machiny Apple to nie lada wyzwanie. Osobiście widziałem kilka takich przejęć, gdzie świeża krew została zwyczajnie „wessana” przez korporację – i po kilku latach po innowacyjnym podejściu nie zostawał nawet ślad.
Potencjalny wpływ na rynek AI i wyszukiwarkę Google
Apple kontra Google – odwieczna rywalizacja w nowym wydaniu
Wszyscy wiemy, że Google przez lata praktycznie zmonopolizował wyszukiwanie. Apple, mimo prób stworzenia alternatywy (np. Siri Suggestions czy Spotlight Search), nie zdołało zagrozić pozycji giganta.
Przejęcie Perplexity to pierwszy od dłuższego czasu realny wstrząs, jaki Apple mogłoby zaserwować takim tuzom rynku. W praktyce trafiłoby się narzędzie z:
- dostępem do rozbudowanych modeli językowych,
- możliwością prezentacji zebrań kontekstowych,
- brakiem reklam i śledzenia (czyli „miodkiem” dla wielu użytkowników zmęczonych zalewem clickbaitów).
Nie jest trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym Apple poprzez Perplexity podbija najpierw macOS, potem iOS, a na końcu wprowadza (przynajmniej na wybranych rynkach) własną, niezależną wyszukiwarkę.
Google poczuje wtedy gorący oddech na plecach – nie tylko przez spadek udziałów w rynku, ale też przez naruszenie status quo usług na urządzeniach Apple.
Konsumenci na rozstajach
Dla użytkowników przejęcie Perplexity to potencjalnie:
- lepsza jakość wyników wyszukiwania,
- więcej prywatności i mniej nachalnych reklam,
- szybsze dostarczanie wiedzy w codziennych zadaniach,
- większa integracja AI z popularnymi aplikacjami.
Mnie osobiście cieszyłaby perspektywa, że jeden z topowych producentów sprzętu na świecie stawia bardziej na wartości niż tylko na wyciskanie ostatniego grosza z reklam. Czy to się jednak przełoży na realne zmiany dla zwykłego użytkownika? To się zobaczy.
Ryzyka i wyzwania związane z przejęciem Perplexity
Koszty akwizycji i integracji
Nie ma co oszukiwać – Perplexity to łakomy kąsek i pociągnięcie Apple do rozmów o wykupie kosztowałoby grube miliardy dolarów. Do tej pory Apple – choć ma kasę jak lodu – nie słynęło z szalonych przejęć. Firma raczej stawia na mniejsze startupy, których technologie można łatwo wdrożyć do własnego ekosystemu.
Kupując Perplexity, Apple musiałoby połykać nie tylko kod, ale też całą załogę, kulturę organizacyjną i sposób budowania relacji z użytkownikami. Z moich obserwacji wynika, że nie zawsze jest to „miłość od pierwszego wejrzenia” – czasem bardziej przypomina to powolną przemianę z motyla w poczwarkę.
Kwestie prawne i ochrona użytkowników
Kolejną sprawą są kwestie związane z prywatnością danych oraz ograniczeniami narzucanymi przez Apple na aplikacje i usługi. Z jednej strony – Perplexity ceni sobie transparentność i brak śledzenia użytkowników. Z drugiej strony – Apple już nie raz pokazało, że ochrona danych to główny argument w walce z konkurencją, a czasem wręcz broń polityczna.
Biorąc pod uwagę rosnące wymogi prawne na rynkach unijnych i amerykańskich wobec AI, możemy być pewni, że wdrożenie Perplexity do ekosystemu Apple wymagałoby starannego przeglądu procedur bezpieczeństwa, a czasem także ograniczeń funkcjonalnych. W praktyce może się więc okazać, że część „otwartości” narzędzia zostanie wygaszona.
Zderzenie kultur: start-upowa elastyczność kontra korporacyjne procedury
Tak jak wspominałem wcześniej – Apple i Perplexity wyznają dziś chyba odmienne religie. Tam, gdzie Apple planuje każdy ruch z chirurgiczną precyzją i na sto lat do przodu, tam Perplexity idzie na błyskawiczne zmiany, szybkie poprawki i – nie bójmy się tego powiedzieć – eksperymenty.
Czy taka energia da się zamknąć w korporacyjnej butelce? Moje doświadczenie nakazuje tu ostrożność. Znam przypadki, w których innowacyjny zespół już po roku czy dwóch od akwizycji przekształcił się w kolejny trybik płaskiej struktury, tracąc poczucie sensu i sprawczości.
Trudno tu przewidzieć, jak potoczy się ten scenariusz, dopóki Apple rzeczywiście nie przejmie sterów nad Perplexity.
Pozostałe scenariusze: co, jeśli Apple odpuści zakup?
Kto inny zgarnie pulę?
Stojąc przy stole pełnym graczy o wielkich ambicjach AI, nie sposób nie spytać: co się stanie, jeśli Apple prześpi moment? Przecież inni też czyhają na taki kąsek, jak Perplexity.
Najbardziej oczywistymi kandydatami są:
- Microsoft – konsekwentnie skupiający się na wzbogacaniu Copilota o nowe funkcjonalności.
- Amazon – który szuka własnej drogi w biznesie AI od smart speakerów po analizę danych w chmurze.
- Być może też Google – choć tu scenariusz wydaje się najmniej prawdopodobny, zważywszy na bezpośrednią konkurencję wyszukiwarkową.
W takim układzie Apple zostanie na lodzie, nie tyle oglądając się na konkurencję, co tracąc możliwość powalczenia o wyobraźnię i lojalność nowej generacji użytkowników. I nie mam tu na myśli tylko entuzjastów technologii – AI stało się czymś, czego oczekuje się po smartphonie niemal tak samo jak dobrej baterii i aparacie.
Apple – samotny biegacz czy maruder na końcu peletonu?
Lubiąc i doceniając produkty Apple, nie mogę nie przyznać, że obecny opór przed szybkim wdrażaniem AI wygląda trochę jak „spóźniony bieg”. Owszem, Apple ma wszystkie atuty, żeby w dowolnym momencie przejąć stery – pieniądze, zasięgi, hardware – ale czy wystarczy im odwagi, by złamać dotychczasowy schemat i postawić na śmiały ruch?
Z punktu widzenia użytkownika – co zmieniłoby takie przejęcie?
Codzienne nawyki z Perplexity w ekosystemie Apple
Wyobrażam sobie:
- Prostsze uzyskiwanie odpowiedzi bezpośrednio w Messengerze, iMessage lub nawet podczas pracy na MacBooku.
- Krótsze i skuteczniejsze wyszukiwanie w Mail i Safari (kto walczył z pocztą na iOS, wie, o czym mówię).
- Zautomatyzowane skróty i powiadomienia, które naprawdę poprawiają komfort korzystania ze sprzętu, zamiast być tylko kolejnym okienkiem z informacją „Nowość!”
Użytkownicy Apple mają swoją specyfikę, dobrze to wiem po znajomych – nie lubią, gdy coś każe im wychodzić poza komfortową strefę aplikacji z Cupertino. Takie zintegrowanie Perplexity byłoby dla nich spełnieniem marzeń, pod warunkiem, że nie wiązałoby się z kolejną falą reklam czy płatnych subskrypcji za dostęp do podstawowych funkcji.
Prawdziwa zmiana czy tylko chwilowa moda?
Mam świadomość, że każda duża zmiana w ekosystemie Apple wywołuje początkowe zainteresowanie – tłumy użytkowników rzucają się, żeby spróbować nowości, testują, bawią się, część zostaje na dłużej, inni wracają do starych przyzwyczajeń. Życie, prawda?
Klucz tkwi w tym, by Perplexity pod skrzydłami Apple nie straciło tempa. Jeśli nie stanie się kolejną „nowinką na pięć minut”, a prawdziwym narzędziem oszczędzającym czas i nerwy, użytkownicy nie będą chcieli z niego rezygnować.
Podsumowanie: czy Apple wreszcie przełamie impas AI?
Wszystko, co napisałem powyżej, prowadzi do jednego wniosku: przejęcie Perplexity przez Apple to z jednej strony realna szansa na nadgonienie konkurencji i wstrząśnięcie rynkiem AI, z drugiej natomiast ogromne wyzwanie organizacyjne, kulturowe i finansowe.
Nie ma róży bez kolców – warto grać va banque, ale zawsze istnieje ryzyko, że innowacyjność nowej firmy zostanie pożarta przez biurokrację. Apple musi zdecydować, czy chce znów być synonimem świeżości i odwagi, czy też wybiera bezpieczne, ale powolne „dojrzewanie” swoich usług, podczas gdy inni biorą wszystko, co najlepsze.
Ja – jako użytkownik i obserwator rynku – mam nadzieję, że firma podejmie to wyzwanie i pokaże, że nawet tak duży gracz potrafi się nagle obudzić. Bo czasem lepiej spróbować i żałować, niż po latach tłumaczyć się, dlaczego tak wielka szansa przeszła koło nosa.
Jak Apple postąpi w tej partii? Przekonamy się zapewne niebawem, bo presja rynku i oczekiwania użytkowników rosną z każdym tygodniem. Patrząc na realia, pozostaje mi ściskać kciuki i czekać na dalszy rozwój sytuacji – a nuż „nadgryzione jabłko” znowu stanie się synonimem przełomu, choćby i przez przypadek. Znaczy: przyszłość może nas jeszcze nie raz zaskoczyć, zobaczymy komu tym razem uda się wyjść na swoje.
Źródło: https://pl.investing.com/news/stock-market-news/czy-apple-powinno-kupic-perplexity-aby-rozwiazac-swoj-problem-z-ai-1036612

