Wait! Let’s Make Your Next Project a Success

Before you go, let’s talk about how we can elevate your brand, boost your online presence, and deliver real results.

To pole jest wymagane.

ChatGPT i inne chatboty nie poradziły z zadaniem ósmoklasisty

ChatGPT i inne chatboty nie poradziły z zadaniem ósmoklasisty

Chatboty AI zmierzyły się z testem ósmoklasisty z matematyki

Wprowadzenie do eksperymentu: chatboty AI kontra szkolna rzeczywistość

Jeszcze kilka lat temu mało kto pomyślałby, że asystenci sztucznej inteligencji będą kiedykolwiek rozwiązywać szkolne testy – a już na pewno nie zadania z egzaminu ósmoklasisty. **AI na dobre zadomowiła się jednak w życiu codziennym, także uczniów i nauczycieli**. Często słyszę od znajomych, że korzystają z chatbotów w nauce matematyki, czy to do sprawdzania wyników, czy do wyjaśniania trudnych zagadnień. Po cichu sam przyznaję, że czasem, gdy utknę na jakimś zadaniu, sięgam po pomoc sztucznej inteligencji.

Eksperyment, o którym mówi cała polska część internetu, wywołał niemało zamieszania. Ktoś postanowił sprawdzić, jak poradzą sobie znane chatboty AI z testem ósmoklasisty z matematyki – a konkretnie z zestawem pytań zamkniętych, jakie muszą rozwiązać polscy uczniowie kończący szkołę podstawową.

Sztuczna inteligencja w szkolnej codzienności

Jak Polacy wykorzystują chatboty w nauce?

Nie da się ukryć, że chatboty AI, takie jak te dostępne w popularnych aplikacjach czy przez przeglądarkę, stały się nieodłącznym towarzyszem w nauce. Ze swojego doświadczenia widzę, że uczniowie korzystają z nich na różne sposoby:

  • Przyspieszanie rozwiązywania prac domowych – szczególnie, gdy chodzi o szybkie sprawdzenie działań czy rzut oka na sposób rozwiązania.
  • Dopytywanie o krok po kroku – chatboty tłumaczą, jak rozwiązać daną funkcję czy równanie tym, którzy mają z tym problem.
  • Inspiracja do nauki – AI potrafi zaproponować inne metody rozwiązań czy wyjaśnić zawiłości matematycznych sztuczek.
  • Poprawianie błędów – wiadomo, nikt nie jest nieomylny, a AI zdarza się wyłapać przeoczenia, które nasz umysł zwyczajnie przepuścił.

Warto dodać, że nauczyciele również lubią zaglądać do takich rozwiązań, by zobaczyć, jak AI podejdzie do szkolnych problemów. Z jednej strony jest to wsparcie przy przygotowywaniu lekcji, z drugiej możliwość skonfrontowania własnych rozwiązań z propozycjami maszyny.

Czy chatboty sprawdzają się w praktyce?

W praktyce bywa różnie. Często chatboty radzą sobie z prostymi zadaniami, trafiają w sedno i pomagają pokonać momenty załamania, gdy nie widać rozwiązania. Czasem jednak, szczególnie przy zadaniach wymagających niuansów językowych czy rozumienia polskiej specyfiki egzaminacyjnej, AI potrafi wywinąć łamańca logicznego.

Tam, gdzie nauczyciel szybko wychwyci podchwytliwy podpunkt czy „haczyka” w poleceniu, chatbot przeważnie porusza się po omacku, jakby próbował doszukać się sensu tam, gdzie go nie ma, lub – co gorsza – nadinterpretowuje treść.

Przebieg i założenia eksperymentu z egzaminem ósmoklasisty

Jak wyglądał eksperyment?

Cała akcja była dość prosta – ktoś postanowił „zaprząc” popularne chatboty AI do rozwiązania kilku zamkniętych pytań z matematyki, jakie pojawiają się w egzaminie kończącym szkołę podstawową. Osobiście pamiętam, że sam egzamin do łatwych nie należy, niejednej osobie sen z powiek spędzała jedna z tych „niewinnych” kratkowatych fiszek.

Chatboty – zarówno te znane, jak i te mniej kojarzone przez przeciętnego użytkownika – dostały do rozwiązania identyczny zestaw pytań. Miały odpowiedzieć na nie tak, jakby były prawdziwym uczniem – bez wcześniejszego uprzedzenia czy dodatkowego wyjaśnienia. Ot, zadanie rzucone na „żywca”.

Na czym „wyłożyły się” wszystkie AI?

Najciekawsze, moim zdaniem, było to, że absolutnie wszystkie testowane chatboty – niezależnie od „firmy”, algorytmu czy deklarowanego poziomu „inteligencji” – popełniły ten sam błąd przy jednym specyficznym pytaniu.

Dlaczego tak się stało? Po przeanalizowaniu relacji z tego eksperymentu, można śmiało powiedzieć, że winna była nietypowa konstrukcja językowa zadania, zawiłe sformułowania oraz specyficzne pułapki, na które polscy ósmoklasiści i ich nauczyciele są przygotowani – ale AI już nie koniecznie.

Wielu internautów zaczęło się zastanawiać, po co w ogóle przeprowadzać taki test. Niektórzy z nich sugerowali, że to swoista zabawa, inni widzieli w tym próbę zweryfikowania, czy AI naprawdę wie, o co chodzi w polskiej szkole.

Gdzie tkwił haczyk? Analiza typowo polskich problemów

Język i logika – prawdziwy test dla AI

Polski system egzaminacyjny bywa wymagający, a testy bardzo często operują niedopowiedzeniami, skrótami myślowymi czy kolokwializmami typowymi dla naszego języka. Chatbot, który był trenowany na globalnych zasobach, może nie wyłapać tych niuansów – i na tym właśnie polegał problem.

Próbując rozwiązać zadanie, chatboty interpretowały je „po swojemu”, nie dostrzegając drugiego dna. Zamiast odczytać pułapkę, potraktowały polecenie wręcz zbyt mechanicznie. Myślę, że każdy z nas chociaż raz podczas szkolnej kariery dał się złapać na takim zadaniu: coś wydaje się oczywiste, ale nauczyciel właśnie tam ustawił sidła.

Dlaczego polskie zadania są trudniejsze dla AI?

  • Wieloznaczność językowa – polski bywa podstępny, jedno słowo potrafi zmienić wydźwięk całej treści.
  • Wyjątkowa forma poleceń – nasza szkoła lubi „luźne” wskazówki, nie zawsze jednoznacznie prowadzące do wyniku.
  • Skróty myślowe i idiomy – coś, co dla Polaka jest oczywiste z kontekstu, dla AI może być niezrozumiałe.
  • Logika „na czuja” – czasem trzeba po prostu „złapać klimat” zadania, żeby wskoczyć na właściwy tok myślenia.

Sam miałem nieraz okazję przypatrywać się, jak AI radzi sobie z testami – i przyznam, że gdy w grę wchodzi subtelna ironia czy metafora, maszyna szybko traci grunt pod nogami.

Reakcja internetu i pytania o sensowność eksperymentu

Trudno się dziwić, że już po publikacji wyników testu w sieci zaroiło się od komentarzy. Jedni pokpiwali z chatbotów, inni krytykowali sens eksperymentowania na maszynach, które – ich zdaniem – wcale nie powinny mierzyć się z edukacyjnymi pułapkami wymyślanymi przez człowieka dla człowieka.

Nie raz ścigałem się z komentarzami na różnych forach, gdzie Polacy – zupełnie na poważnie – próbowali rozstrzygnąć, czy tego typu test ma jakąkolwiek wartość, czy to jedynie przygrywka do kolejnych medialnych doniesień na temat „błędów AI”.

Ciekawie podsumował całe zamieszanie jeden z internautów, pisząc: „AI poległo tam, gdzie człowiek w końcu nauczył się nie ufać pierwszemu wrażeniu”. Nic dodać, nic ująć – każdy, kto przeszedł choć jeden egzamin w polskiej szkole, wie, jak to działa.

Spojrzenie polskich uczniów i nauczycieli

W dyskusjach przewijały się różne głosy:

  • Jedni twierdzili, że AI powinno być używane tam, gdzie jest w stanie dać jasną, poprawną odpowiedź, a nie tam, gdzie liczy się intuicja czy szkolny „nos”.
  • Inni uważali eksperyment za zabawę i ciekawostkę – coś na kształt testu Turinga, tylko w wersji edukacyjnej.
  • Pojawiała się też nuta złośliwości – wielu komentatorów zauważało z przekąsem, że „nie ma róży bez kolców”, a AI, choćby nie wiadomo jak rozwinięta, nie zastąpi sprytnego ucznia, który nauczył się podchwytliwych reguł egzaminacyjnych.

Sam patrzę na to z lekkim dystansem – nie wydaje mi się, żeby taka wpadka AI była końcem marzeń o cyfrowej edukacji, wręcz przeciwnie, to dobra lekcja dla obu stron.

AI a edukacja – dlaczego maszyny zawodzą na szkolnych sprawdzianach?

Czego brakuje sztucznej inteligencji?

Mimo wszystkich zalet, AI nie umie jeszcze wejść w przysłowiowe „buty ucznia”. Ja mogę sobie dopowiedzieć, domyślić się sensu pytania, ująć coś w ramy polskiej rzeczywistości – chatbot tego nie potrafi. Zaprogramowane algorytmy wyrastają na bazie olbrzymich, często międzynarodowych zbiorów tekstów, jednak rzadko zaczerpują z typowo „polskiego ducha” nauczania.

W szkolnych realiach ważne jest czasami nie tylko „co” zostało powiedziane, lecz „jak” zadano pytanie oraz „dlaczego” nauczyciel akurat ten sposób sformułował polecenie. Sztuczna inteligencja czyta tekst dosłownie, bez podtekstów i szkolnych niuansów.

Brakuje jej tej specyficznej, polskiej „obycia szkolnego”, które pozwala wychwycić pułapkę zanim się w nią wpadnie.

Typowe pułapki w polskich testach

  • Dwuznaczność poleceń – AI nie zawsze wychwytuje podtekst.
  • Kolokwializmy i język młodzieżowy – co dla ucznia jest jasne, dla AI pozostaje często zagadką.
  • Metafory, powiedzenia, przysłowia – polska szkoła uwielbia „szyfrowane” polecenia, AI już mniej.
  • Nietypowe konteksty i zadania „na wyczucie” – maszyna polega na logice, człowiek często na intuicji.

Sama matematyka jest dla AI łatwa – gorzej ze zrozumieniem „o co tu właściwie chodzi”.

Moje refleksje po „klapie” chatbotów – czy AI ma szansę na sukces w polskiej szkole?

Patrząc na całą tę sytuację z pozycji osoby aktywnej w branży edukacyjnej i cyfrowego pasjonata, uważam, że test z matematyki był swego rodzaju próbą generalną – poligonem dla przyszłych wyzwań AI. Czy zatem powinniśmy wyrzucić chatboty z lekcji? Bynajmniej. W mojej opinii ich rola w edukacji będzie rosła, ale – jak to mówią – trzeba jeszcze „przejeść trochę chleba”, zanim AI stanie się pełnoprawnym korepetytorem każdego polskiego ucznia.

Nie powinniśmy traktować tej „wpadki” jako sygnału alarmowego. To raczej wskazanie, że edukacja – zwłaszcza w polskich realiach – to coś więcej niż zbiór faktów i sztywnych reguł. Liczy się spryt, doświadczenie i umiejętność wyłapywania szczegółów, które umykają komputerowi, a są chlebem powszednim dla ludzi wychowanych w krajowym systemie nauczania.

Jaką rolę widzę dla AI w polskiej edukacji?

Chociaż chatboty wykazały się pewną nieporadnością przy zadaniach na egzamin ósmoklasisty, widzę dla nich zdecydowanie miejsce w edukacji – byle z głową.

  • Podręczne narzędzie wsparcia przy powtarzaniu materiału – świetne, gdy trzeba przyswoić teorię czy sprawdzić rachunki.
  • Asystent wyjaśniający skomplikowane zagadnienia – kiedy nauczyciel czy rodzic nie ma już pomysłu, jak wytłumaczyć zadanie, AI podsunie inny sposób.
  • Mentalny feedback – chatboty szybko wyłapują logiczne błędy, pomagają „przetestować” wiedzę inaczej niż tradycyjny sprawdzian.
  • Inspiracja do samodzielnej nauki – AI potrafi zachęcić do eksplorowania ciekawostek i alternatywnych rozwiązań.

Sam korzystam z chatbota, gdy brakuje mi cierpliwości do liczenia „na piechotę”. Czasem traktuję to jak zabawę, czasem jak sposób na szybkie sprawdzenie odpowiedzi. Wiem, że bez mojej własnej głowy dalej nie zajdę, ale AI potrafi nieraz uratować dzień.

Gdzie AI przegrywa z człowiekiem? Polskie egzaminacyjne realia

Sztuczna inteligencja nie wygra jeszcze z polskim egzaminatorem. Wynika to zarówno z językowego „klimatu”, jak i podejścia do samego procesu oceniania. Polskie testy na poziomie szkoły podstawowej bardzo często odwołują się do realiów, których maszyna nie zna; wymagają intuicji, sprytu i czegoś, co ja nazywam po prostu „wyczuciem ducha szkoły”.

W naszym systemie edukacji, niejednokrotnie chodzi nie o samą poprawność, lecz o to, żeby „przeczytać polecenie między wierszami”. Tu AI rozkłada ręce, bo nie wychwyci niuansów i kolorytu, który dla nas jest zupełnie naturalny.

Kiedy przychodzi do analizy wypowiedzi, interpretacji tekstu, czy wieloznacznych poleceń – chatboty zwyczajnie nie dają rady. Nie są w stanie „pogadać” z nauczycielem na temat zadania, zapytać o wskazówkę, ani – tutaj smaczek – sprawdzić na przerwie u kolegi „co autor miał na myśli”.

Co mogłoby poprawić działanie chatbotów AI w polskiej szkole?

Myślę, że nie obejdzie się bez pracy nad lokalizowaniem narzędzi AI, zarówno językowej, jak i kulturowej. Niezbędna będzie integracja typowo polskich materiałów edukacyjnych, a może i szkolenie algorytmu na naszych zadaniach, testach, podręcznikach.

  • Trening na polskich źródłach – AI powinna „nauczyć się” sposobu myślenia typowego dla polskiego ucznia.
  • Analiza poleceń z polskich egzaminów – chatbot musi poznać nasze „sztuczki” i często powtarzające się rodzaje pułapek egzaminacyjnych.
  • Lepsze rozumienie języka nieformalnego i idiomów – bo tu tkwi diabeł (albo zadanie warte więcej punktów).
  • Symulacja rozmowy z nauczycielem – AI powinna nie tylko podawać wynik, lecz dopytywać, podsuwać wskazówki i „ciągnąć za język”, by naprowadzić ucznia na rozwiązanie.

Wyobrażam sobie sytuację, gdy chatbot grzecznie odpisuje: „Zastanów się jeszcze raz – czy na pewno o to chodzi w zadaniu? Pomyśl nad innym podejściem.” To byłby przełom w edukacyjnej relacji z maszyną.

Inspirować, uczyć, ale nie podpowiadać bezmyślnie

Sztuczna inteligencja powinna być wsparciem, nie „gotowcem”. Może brzmi to nieco staroświecko, ale tak jak nauczyciele od lat mówią „ważne, jak myślisz, nie tylko co wiesz”, tak i AI powinna pomagać myśleć, a nie wyręczać w myśleniu.

Każdy z nas pamięta momenty, gdy na egzaminie matematycznym przyszło się zmierzyć z zadaniem, które wyglądało na nie do przejścia. Z jednej strony presja czasu, z drugiej świadomość, że „tu musi być jakiś haczyk”. Polski uczeń wie, że lepiej zastanowić się dwa razy, bo odpowiedź zbyt oczywista zwykle jest błędna.

AI jeszcze tego nie wie.

Eksperyment ósmoklasisty w szerszej perspektywie edukacyjnej

Z punktu widzenia edukatora i pasjonata nowych technologii widzę, że każdy taki test nie jest końcem świata dla AI, ale raczej przyczynkiem do dalszej pracy. Polskie realia wymagają nie tylko tłumaczeń, analiz matematycznych czy logicznych wywodów, ale też rozumienia kontekstu społecznego, kulturowego i językowego.

Taki eksperyment jak ten – gdy AI usiłuje rozwiązać egzaminacyjny test – to nic innego jak kolejny krok na drodze do doskonalszych narzędzi edukacyjnych. Nie chodzi tu o to, by chatbot zastąpił nauczyciela czy stał się „maszyną do rozwiązywania zadań”. Rolą AI w edukacji powinno być wspieranie procesu uczenia się, inspirowanie do szukania odpowiedzi oraz motywowanie do samodzielnej pracy.

Co dalej?

Pewnie jeszcze nieraz przeczytamy w mediach o tym, jak chatboty poradziły bądź nie poradziły sobie z polskimi testami. Dla mnie, najważniejsze, byśmy nie zapominali – ani jako uczniowie, ani jako nauczyciele i rodzice – że maszyna nie zastąpi ludzkiego doświadczenia, naszej intuicji i polskiego sprytu, który sprawia, że egzaminacyjne pułapki nie są nam straszne.

Powtórzę: „nie ma lekko” – ćwiczyć muszą zarówno uczniowie, nauczyciele, jak i twórcy AI.

Sztuczna inteligencja – wsparcie dla edukacji czy pułapka wygody?

Współczesny uczeń coraz częściej korzysta z cyfrowych narzędzi, które jeszcze dekadę temu istniały tylko w wyobraźni fabularnych pisarzy. Sam często sięgam po chatboty, podsyłam znajomym materiały przygotowane przez AI albo sprawdzam, gdzie maszyna popełnia błędy – z czystej ciekawości.

Dochodzi jednak do momentu, gdy trzeba powiedzieć „stop”. Korzystanie z AI nie może polegać tylko na wpisaniu pytania i bezmyślnym przepisaniu odpowiedzi. Szkoła powinna uczyć nie tylko odtwarzania informacji, ale i refleksji nad ich źródłem oraz rozumienia kontekstu. AI – owszem – może zaproponować rozwiązanie, naprowadzić na właściwą ścieżkę, ale nie powinna stawać się „tajną bronią” do rozwiązywania wszystkiego bez zastanowienia.

Wielka zaleta AI to szybki dostęp do wiedzy i umiejętność tłumaczenia – wielka wada to brak rozumienia kontekstu i polskiej specyfiki szkolnej.

Jak korzystać z AI, żeby wyjść na swoje?

  • Sprawdzać rozwiązania, ale nie traktować ich jak wyroczni – zawsze krytycznie podchodzić do wyników prezentowanych przez sztuczną inteligencję.
  • Stawiać na zrozumienie, a nie bezmyślną kalkę – AI podpowie, ale odpowiedzialność za poprawność rozwiązań bierzemy na siebie.
  • Korzystać jako z narzędzia inspirującego – AI może wskazać nowe sposoby rozwiązania zadania, ale to my decydujemy, co wybieramy.
  • Testować AI na własnych zadaniach – uczyć się na jej błędach i wyciągać wnioski dla siebie.

Z własnego podwórka dorzucę, że największa frajda to znaleźć błąd w odpowiedzi AI i samodzielnie ją poprawić. Człowiek czuje wtedy, że jeszcze coś znaczy, nie tylko w sieci, ale i w realnym świecie.

Podsumowanie doświadczenia i zarys wyzwań na przyszłość

Eksperyment, w którym chatboty AI zmierzyły się z zamkniętym pytaniem matematycznym, pokazał, jak wiele zostało do zrobienia – zarówno w sferze technologicznej, jak i edukacyjnej. **AI świetnie sobie radzi z rutynowymi zadaniami, ale zadania wymagające wyczucia, lokalnego kontekstu i znajomości polskiej kultury szkolnej wciąż są poza jej zasięgiem**.

Mam wrażenie, że przez najbliższe lata sztuczna inteligencja będzie się uczyć – razem z nami – jak omijać szkolne pułapki i nie dawać się złapać na typowo polskie podchwytliwości. My zaś, jako użytkownicy, powinniśmy nadal korzystać z niej z głową. Bo, jak mawiał mój ulubiony nauczyciel matematyki, „jak się nie wytrenuje mózgu, to żadne AI nie pomoże, a i tak matematyka gdzieś nas dogoni”.

Dalsze perspektywy dla AI w polskim szkolnictwie

Póki co, chatboty AI wciąż mogą pełnić rolę cyfrowego tutora, pomagając przygotować się do lekcji, poprawić rozwiązanie czy podpowiedzieć nowy sposób podejścia do zagadnienia. Wymaga to jednak – ze strony zarówno twórców tych rozwiązań, jak i użytkowników – poświęcenia czasu na ich „oswajanie” z lokalnym kolorytem i szkolnym żargonem.

Jeśli kiedykolwiek znajdziesz się w sytuacji, w której chatbot podpowie błędną odpowiedź, nie zniechęcaj się – to świetny moment, by samodzielnie zgłębić temat, dopytać nauczyciela lub po prostu poszperać w podręcznikach. Bo choć sztuczna inteligencja jest coraz lepsza, to nadal wygrywasz z nią swoim doświadczeniem, intuicją i – czasem nawet ułańską – szkolną fantazją.

Polska edukacja stawia wyzwania, z którymi AI musi się jeszcze zmierzyć – na razie z różnym skutkiem, ale kto wie, może niedługo chatbot będzie umiał nie tylko policzyć, ale i zrozumieć „o co biega”. Jedno jest pewne: ani szkoła, ani uczniowie, ani AI nudzić się nie będą!

Źródło: https://www.gry-online.pl/newsroom/chatgpt-gemini-i-inne-chatboty-ai-dostaly-do-rozwiazania-test-osm/zc2e212

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry