Alphabet z Gemini mierzy się z rywalami sztucznej inteligencji
Nowy rozdział Alphabet – technologia, konkurencja i presja czasu
Pozostały ostatnie godziny przed ogłoszeniem przez Alphabet wyników za drugi kwartał 2025 roku. Czuć było w branży powiew niepewności połączony z dyskretną ekscytacją – w mojej skrzynce roiło się od komentarzy ekspertów oraz nieformalnych prognoz koleżanek i kolegów z branży marketingowej. Google, z pozoru mocny jak skała, mierzy się przecież z tak potężnymi wyzwaniami, że nawet gigantom potrafią się nogi zatrząść. Sztuczna inteligencja odmieniła reguły gry i cały technologiczny świat zastanawia się, jak Alphabet poradzi sobie w tym wyścigu.
Alphabet – pieniądze lubią ciszę, a wyniki mówią same za siebie
Rzut oka na liczby i – no cóż – trudno się nie zdziwić, choćbyś był najbardziej sceptycznym inwestorem wśród znajomych. W środę, 23 lipca 2025, Alphabet opublikował swoje kwartalne sprawozdanie i, jak mawia stara giełdowa prawda, cyfry nie kłamią:
- Przychody w wysokości 96,43 miliarda dolarów – imponujący wzrost o 14% względem analogicznego okresu ubiegłego roku.
- Zysk netto: 28,2 miliarda dolarów – o 19% więcej niż rok temu.
- Zysk na akcję: 2,31 USD, co oznacza aż 22% progres.
- Akcje Alphabet, po lekkim wahaniu, wspięły się z 192,11 do 192,47 USD w transakcjach posesyjnych.
No muszę przyznać, że podobnej konsekwencji można tylko pozazdrościć. Przecież większość spółek tak spektakularnego rajdu na wynikach mogłaby wyłącznie pomarzyć. I to mimo całego zamieszania wokół AI – albo właśnie dzięki niemu.
Przychody Google – co kryje się pod powierzchnią?
Długo śledziłem, jak Alphabet dywersyfikuje swoje przychody, krok po kroku odchodząc od bycia tylko królem wyszukiwarki. Co przekłada się na te rekordowe miliardy?
- Segment usług: Wzrost o 12%, obecnie aż 82,5 mld USD – lokomotywa Alphabetu wciąż rozpędzona, jak stara polska kolej.
- Segment reklamy: Przychody 71,34 mld USD – i tutaj AI wyraźnie już odciska swoje piętno, zarówno w sposobie targetowania, jak i optymalizacji kampanii.
- Wyszukiwarka: 54,19 mld USD – klasyka gatunku, ale z nowym obliczem, „podrasowana” rozwiązaniami generatywnymi.
Nie jest więc tajemnicą, że Google z automatyzacją, rozpoznawaniem obrazów czy naturalnym przetwarzaniem języka, radzi sobie jak mało kto. Nawet osoby nieinteresujące się branżą technologiczną, łapią się na tym, jak nienachalnie algorytmy weszły do codziennego życia.
Gemini na czele technologicznej rewolucji
Gemini – to właśnie ten projekt stał się oczkiem w głowie Google. Mam wrażenie, że przez te ostatnie miesiące, praktycznie każda rozmowa na konferencji marketingowej sprowadzała się do tego rozwiązania. Zaiskrzyło nawet między analitykami, którzy próbują ocenić, czy Alphabet goni własny ogon, czy może wyznacza zupełnie nowy kierunek dla rynku AI.
Trzeba podkreślić kilka rzeczy, które już teraz widzę z perspektywy osoby wykorzystującej narzędzia AI (szczególnie te zintegrowane przez make.com czy n8n):
- Automatyzacja procesów – Gemini usprawnia żmudne czynności i pozwala nam, marketerom, kreować wielowymiarowe kampanie w oparciu o złożone dane.
- Personalizacja na gigantyczną skalę – oprogramowanie nie tylko segmentuje użytkowników, ale wręcz przewiduje ich zachowania. Czasem aż strach, jak bardzo jest to skuteczne!
- Ekspresowe wdrażanie innowacji – nawet w mojej codziennej pracy czuję, jak często trzeba aktualizować wiedzę, żeby nadążyć za tempem nowych funkcji proponowanych przez Gemini.
Oczywiście, każda nowinka rodzi pytania o rzeczywiste korzyści. W mojej ocenie, to zwykle niuanse decydują, czy narzędzie rzeczywiście „robi robotę”, czy pozostawia nas z poczuciem niedosytu.
Gemini a konkurenci AI – walka na noże
Niestety dla Google, nie jest już tak, że rynek AI jest pustym polem, gdzie można „skosić” co się chce. W ostatnich miesiącach liczba firm próbujących podgryźć tort Alphabetu systematycznie rośnie. Przykłady z życia, które często słyszę podczas rozmów branżowych:
- Startupy z Europy i Azji, które rzucają na stół coraz bardziej innowacyjne algorytmy analizujące dane reklamowe w czasie rzeczywistym.
- Duża część nowych narzędzi AI, kieruje się właśnie w stronę automatyzacji obsługi klienta, co jeszcze niedawno było domeną wyłącznie kilku graczy.
- Otwarte platformy oparte o AI, udostępniające gotowe rozwiązania, z których korzystają mniejsze firmy, z łatwością integrując te systemy samodzielnie przez make.com lub n8n.
Może nie jest jeszcze tak „gorąco”, jak na polskim rynku nieruchomości, ale – jak mawiają moi koledzy – „zanim się obejrzysz, już ktoś siedzi na twojej działce”.
Chmura Google Cloud – motor napędowy nowych technologii
Nie byłbym sobą, gdybym nie poświęcił uwagi chmurze. Google Cloud doczekało się w tym kwartale wyników, które spokojnie można określić jako spektakularne:
- Przychód 13,6 mld USD – wzrost o 32% rok do roku.
- Zyski przekraczające oczekiwania analityków – można by się pokusić o metaforę, że to jak znalezienie czterolistnej koniczyny na boisku pełnym tłoku.
- Znaczący przyrost dużych klientów biznesowych – to daje mi do myślenia o dalszej automatyzacji i cyfrowej transformacji kolejnych branż.
Chmura przestała być dla Alphabet niszową ciekawostką – to coraz wyraźniejszy filar modelu biznesowego, napędzający wdrażanie AI. Z mojego podwórka wiem, jak często klienci korporacyjni pytają nie tyle o sprzęt czy systemy, ale wyłącznie o elastyczne i skalowalne możliwości cloud computingu.
Nowe kontrakty, nowa jakość usług
Czuć to nawet na własnej skórze – obsługując sklepy e-commerce czy firmy stawiające pierwsze kroki w automatyzacji, widzę, że Google Cloud coraz śmielej sięga po rozbudowane integracje i umożliwia wdrożenie AI bez konieczności zatrudniania wielkiej brygady informatyków.
Takie rozwiązania pozwalają jakby „wyjść na swoje” – nie musisz inwestować fortuny na starcie, możesz rozwijać się elastycznie, na bieżąco dostosowując narzędzia do swoich potrzeb. To trochę jak kupowanie biletów miesięcznych zamiast całej floty samochodów: taniej, zgrabniej, po prostu rozsądniej.
Rosnące koszty, niemalejące obawy – Alphabet staje przed wyzwaniem
Sukcesy finansowe czasem jednak mają drugą stronę medalu. Alphabet rozbudował swoje plany inwestycyjne do prawdziwego kolosa – aż o 10 miliardów dolarów więcej w wydatkach kapitałowych na 2025 rok. U niejednego inwestora zapaliła się czerwona lampka: czy te środki się zwrócą? Czy moda na AI nie przeminie i nie zostawi Alphabetu na lodzie?
- Niepokój inwestorów – wszyscy pytają, kiedy przyjdą konkretne zyski z tych kosztownych inwestycji.
- Ryzyko pojawienia się przesytu rynkowego – jeśli rynek AI nasyci się za szybko, Alphabet będzie musiał stać się jeszcze bardziej kreatywny.
- Konkurencja nie śpi – firmy zarówno z Doliny Krzemowej, jak i zupełnie nowych rynków stale pracują nad udoskonaleniem własnych narzędzi AI.
Nie ma róży bez kolców – nawet takie kolosy technologiczne jak Alphabet muszą czasem przełknąć gorzką pigułkę niepewności.
Alphabet kontra „nowi” na rynku AI
Tutaj robi się ciekawie. Bo oto pojawiają się firmy, które przez kilka lat pilnie studiowały strategię Google. Teraz atakują, wykorzystując często buzującą modę na open source i tworząc rozwiązania AI, które w mgnieniu oka można przetestować, wdrożyć i skalować wedle potrzeb.
Stare powiedzenie „kto śpi, ten traci” pasuje tu jak ulał. Google nie może pozwolić sobie na chwilę odpoczynku – deklaracje o „utrzymywaniu pozycji lidera” trzeba pokryć rzeczywistymi inwestycjami i błyskawicznymi reakcjami na rynkowe zmiany.
Sztuczna inteligencja – motor, ale i hamulec
Uwielbiam, gdy strategia rozwoju firmy przypomina grę w szachy – jeden ruch może zadecydować o wszystkim. Tak właśnie teraz jawi się AI dla Alphabetu.
- Bez AI nie byłoby wzrostu – każde innowacyjne wdrożenie to iskra, która napędza reklamę, automatyzację i chmurę.
- AI generuje ogromne koszty wdrożeń i utrzymania infrastruktury – to już nie jest zabawa w garażu czy na jednym serwerku, tylko prawdziwy przemysłowy rozmach.
- Presja czasu – rewolucja AI wcale nie zwalnia, a liderzy technologiczni muszą inwestować szybciej, niż jeszcze kilka lat temu byli w stanie planować.
- Nowa jakość konkurencji – nawet mniejsze firmy mogą sobie pozwolić na zaawansowaną automatyzację, korzystając z gotowych API czy platform integracyjnych.
Na własnej skórze, prowadząc wdrożenia w Marketing-Eksperckim, przekonałem się, jak bardzo AI skraca czas realizacji zadań i jak dużo większe są oczekiwania klientów. Ale też – trzeba uczciwie przyznać – każdy kolejny etap rozwoju to większe wydatki i konieczność szukania nowych przewag.
Reakcja rynku i inwestorów
Bywa, że giełda reaguje nieco z opóźnieniem – tak było i tym razem. Wzrosty były, ale nie brakowało sceptyków przewidujących, że Alphabet przeinwestuje w AI. Część analityków sugerowała, że trudno będzie utrzymać taki impet, jeśli przyjdzie gorsza koniunktura albo pojawi się nowy gracz, który wykroi kawałek tortu.
Moim zdaniem, obecne nastroje przypominają trochę sytuację, gdy wszyscy stoją w kolejce po lody na początku lata – niby wiadomo, że będzie dobrze, ale czy aby na pewno pogoda się utrzyma? Ja trzymam kciuki, bo innowacja zawsze przyciąga jak magnes, lecz dobrze pamiętam lekcje historii gospodarczej.
Google i AI w praktyce – spojrzenie zza kulis automatyzacji biznesu
Nie sposób nie wspomnieć, jak realnie wygląda korzystanie z AI w codziennym biznesie. Dzięki integracjom przez make.com czy n8n można zautomatyzować praktycznie wszystko – od e-mail marketingu, przez segmentację leadów, aż po zaawansowane analizy behawioralne w Google Analytics.
Osobiście, prowadząc projekty w Marketing-Eksperckim, korzystam z tych narzędzi, by:
- Tworzyć wieloetapowe sekwencje kampanii, które automatycznie dostosowują się do wyników i reakcji odbiorców.
- Wdrażać chatboty obsługujące klientów 24/7, integrujące się z CRM-em i automatyzujące follow-up.
- Automatycznie sporządzać raporty kampanii, które potem lądują w folderach Google Drive bez udziału człowieka.
Zaoszczędzony czas mogę zainwestować w analizę pomysłów i generowanie nowych, przydatnych funkcji dla klientów. To jest właśnie ta przewaga, którą daje wdrożenie AI na szeroką skalę.
AI a personalizacja – granice, możliwości, wyzwania
AI rozwija się na tyle dynamicznie (tak, wiem, zakazane słowo, ale oddaje dobrze sytuację!), że granica między masowym odbiorcą a indywidualnym klientem niemal się zaciera. Personalizacja treści, oferty czy komunikatu staje się normą, a nie luksusem.
Ja, jako marketer, często zmagam się z dylematem: do jakiego stopnia można zaufać algorytmowi? Mam jednak poczucie, że coraz częściej mamy do czynienia z sytuacją win-win: klient zyskuje dopasowaną ofertę, firma skuteczniej zarządza relacjami.
Cóż, jak mówił jeden z moich nauczycieli – „kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”. Ale trzeba ryzykować z głową.
Co dalej z Alphabet? Perspektywy i ryzyka
Na ten moment Alphabet wciąż gra pierwsze skrzypce – przynajmniej jeśli spojrzeć na liczby, szerokość oferty i zasięg oddziaływania. Niemniej jednak, nie warto popadać w euforię. Rynek AI jest z natury przewrotny i nieprzewidywalny jak pogoda na Helu w maju.
- Inwestorzy czekają na nowe źródła wzrostu – Alphabet musi ciągle „przebijać bank” kolejnymi innowacjami, bo stare przewagi topnieją szybciej, niż kostki lodu w upalny dzień.
- Koszty rosną, presja też – coraz trudniej tłumaczyć coroczne zwiększanie nakładów, nawet przy świetnych wynikach.
- Konkurencja łapie drugi oddech – seria nowych graczy (zarówno z segmentu AI, jak i klasycznego IT) chce podgryźć lidera.
Patrząc na wykresy, wyniki i zapowiedzi kolejnych aktualizacji, odnoszę wrażenie, że Alphabet gra w grę, w której nie ma miejsca na odpoczynek. Sytuacja jest gęsta jak barszcz ukraiński, a każde kolejne rozdanie może całkowicie odmienić układ sił.
Siła Alphabet – w ludziach czy w kodzie?
Nie chcę popadać w banały, ale mam poczucie, że to nie tylko kod, algorytmy i serwery stanowią o sile Alphabetu. To przede wszystkim zespół ludzi, którzy gotowi są eksperymentować, testować i – co najważniejsze – szybko wyciągać wnioski. Zdarzało mi się rozmawiać z osobami współpracującymi z Google przy wdrożeniach AI w Polsce i zgodnie powtarzali: „Tu nie ma miejsca na rutynę, wszystko się zmienia z tygodnia na tydzień”.
Właśnie ta elastyczność, otwartość na feedback od użytkowników i gotowość do modyfikacji strategii daje przewagę, której nie da się kupić za żadne pieniądze.
Wnioski i prognozy dla ekspertów marketingu, IT i biznesu
Próbując zebrać wszystko w całość, widzę jasny obraz: Alphabet radzi sobie świetnie, choć droga wyboista, a przed nim zakręty, które mogą zaskoczyć nawet doświadczonego kierowcę.
- Wyniki finansowe Alphabet przekraczają oczekiwania – zarówno pod względem przychodów, jak i czystego zysku firma pozostaje w branżowej ekstraklasie.
- Sztuczna inteligencja to miecz obosieczny – pozwala wygrywać, ale równocześnie wymusza inwestycje i ryzyko, które mogą kosztować fortunę.
- Google Cloud buduje stabilną bazę pod nowe projekty – coraz więcej nowoczesnych firm sięga po rozwiązania chmurowe Alphabetu, widząc w nich szansę na rozwój automatyzacji.
- Konkurencja stawia trudne pytania – nowe modele AI, startupy i agresywnie rozwijające się platformy mogą doprowadzić do dalszego rozdrobnienia rynku.
- Presja inwestorów rośnie – pytanie o zwrot z inwestycji jest dziś bardziej palące, niż kiedykolwiek wcześniej.
Z mojej perspektywy – osoby znajdującej się „w oku cyklonu” marketingowej rewolucji AI – to właśnie elastyczność i gotowość do zmian są na wagę złota.
Kilka słów dla polskich firm i marketerów
Na koniec, jeśli miałbym doradzić coś firmom z naszego podwórka, które obserwują walkę tytanów AI i zastanawiają się, czy „wskoczyć do pociągu”, odpowiedziałbym jedno: trzeba działać z głową, ale nie zasypiać gruszek w popiele.
- Zacznij od małych wdrożeń, testuj automatyzację (na przykład w środowisku make.com lub n8n), patrz, gdzie faktycznie pojawiają się oszczędności lub nowa jakość obsługi.
- Nie bój się AI – to narzędzie, które, odpowiednio użyte, może przenieść Twój biznes na nowy poziom, zwłaszcza w marketingu czy zarządzaniu relacjami z klientem.
- Śledź nowinki – nawet jeśli nie wdrożysz Gemini, ucz się na bieżąco, wyciągaj wnioski z wdrożeń liderów rynku. Kopiowanie najlepszych praktyk to sprawdzona taktyka.
- Dbaj o ludzi – technologie się zmieniają, ale bez zgranego zespołu żadna automatyzacja nie zapewni sukcesu.
Aneks: Przykłady wdrożeń AI w praktyce polskich firm
Nie byłbym sobą, gdybym nie dorzucił kilku konkretów z naszego marketingowo-automatycznego podwórka. W ostatnich miesiącach współpracowałem z firmami, które wdrażały rozwiązania AI zintegrowane choćby przez make.com. I już widzę pierwsze sukcesy:
- Automatyzacja komunikacji B2B – chatboty obsługujące zgłoszenia klientów niemal bez przerwy, ułatwiając pracę zespołu handlowego.
- Segmentacja i scoring leadów – system automatycznie ocenia wartość klientów i przekazuje „gorące” kontakty bezpośrednio do opiekuna.
- Personalizowane newslettery zasilane AI – algorytmy generują content dostosowany do potrzeb odbiorców, nawet w branżach tak wymagających, jak finanse czy edukacja.
- Automatyzacja raportowania wyników – raporty generowane są automatycznie na podstawie danych zgromadzonych z różnych platform i przesyłane do decydentów.
Efekt? Oszczędność czasu, lepsza skuteczność działań, a do tego szansa na realizację zupełnie nowych pomysłów bez zatrudniania armii nowych pracowników. Tyle z mojego ogródka.
Podsumowanie i prognoza na najbliższe miesiące
Patrząc z perspektywy osoby siedzącej po uszy w projektach marketingowych i wdrożeniach AI, jestem spokojny o przyszłość Alphabetu – choć, jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach.
- Wyniki finansowe – wciąż imponujące, choć niepewność związana z inwestycjami sprawia, że pojawia się trochę nerwowości.
- Sztuczna inteligencja – to największa szansa, ale i główne wyzwanie.
- Google Cloud – coraz mocniejszy gracz, zwłaszcza dla biznesów stawiających na chmurę i automatyzację.
- Konkurencja – narasta z tygodnia na tydzień, a Alphabet musi być czujny jak lis w kurniku.
- Polskie firmy – tu widzę ogromny potencjał do adaptacji AI, pod warunkiem mądrych decyzji inwestycyjnych.
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć sobie i Tobie, byśmy umieli korzystać z tej technologicznej gorączki z rozwagą – bo przyszłość, choć nieprzewidywalna jak kolejka w urzędzie skarbowym, daje naprawdę sporo okazji, by wyjść na swoje. Trzymajmy rękę na pulsie – „szczęście sprzyja odważnym”!
Źródło: https://www.fxmag.pl/gielda/wynik-alphabet-google-alphabet-unowoczesnia-gemini-ale-gracze-z-ai-daja-sie-mu-we-znaki