Nowa wojna przeglądarek: AI stawia wyzwanie Google Chrome

Wojny przeglądarek wracają na salony… w zupełnie nowej odsłonie
Wyobraź sobie spokojny ekosystem przeglądarek, w którym Chrome przez lata rozpychał się łokciami, zostawiając w cieniu konkurentów. Było przewidywalnie, czasem nawet trochę nudno. U mnie w pracy i wśród znajomych właściwie wszyscy korzystali z tej samej przeglądarki. Ale – jak to często bywa – stare porządki nie trwają wiecznie.
Właśnie jesteśmy świadkami czegoś fascynującego: na rynku przeglądarek pojawiła się fala nowych graczy, wywodzących się z nurtu sztucznej inteligencji. Startupy związane z AI weszły tu, gdzie od dekady panowała raczej stagnacja, i przyciągnęły wzrok całego środowiska technologicznego. To już nie są tylko drobne modyfikacje czy kosmetyczne usprawnienia – to radykalna zmiana podejścia do tego, czym właściwie jest internetowa przeglądarka.
Zmiana warty – skąd nagle ten przewrót?
Historii nie da się wymazać: przez ostatnią dekadę Google Chrome zbudował pozycję hegemona. Inni – czy to Mozilla Firefox, czy Apple Safari – właściwie nie odgrywali już pierwszoplanowych ról. Sam doświadczyłem tego na własnej skórze, gdy przez lata Chrome był moim głównym oknem na świat online. Czasami, dla odmiany, testowałem coś nowego, ale zawsze wracałem do przeglądarki od Google, bo po prostu była wygodna.
W 2025 roku wszystko to zaczęło się chwiać. Na rynku pojawiły się przeglądarki korzystające z AI, które stawiają poprzeczkę wyżej niż ktokolwiek wcześniej. Najważniejsi nowi gracze to:
- Comet – narzędzie stworzone przez Perplexity AI
- Projekt OpenAI (znany m.in. z ChatGPT), oparty na agencie Operator
- Nowa wersja Opery (Neon) oraz Dia, stworzona przez The Browser Company
Można oczywiście machnąć ręką i powiedzieć: „Ile to już było takich prób?”. Ale tym razem sprzęt oraz technologie AI zdają się faktycznie dostarczać rozwiązań, których nie widzieliśmy w poprzednich dekadach.
Sztuczna inteligencja – czym zaskakują nowe przeglądarki?
Nowe przeglądarki zmieniają reguły gry w kilku obszarach. Po pierwsze: automatyzacja i asystenci AI na pokładzie. Po drugie – personalizacja na niespotykaną wcześniej skalę. Po trzecie – integracja z najważniejszymi narzędziami biurowymi i systemami komunikacyjnymi.
Gdy pierwszy raz uruchomiłem nową przeglądarkę z AI, miałem mieszane odczucia. Zaciekawienie mieszało się z obawą: czy nie zostanę przytłoczony funkcjami, których nie będę używał? Okazało się jednak, że obsługa tych narzędzi przypomina raczej rozmowę z dobrze znanym asystentem. Wystarczyło kilka komend głosowych czy napisanych na szybko poleceń, a nowy agent sam zbierał dla mnie potrzebne informacje i załatwiał drobne, nużące sprawy.
Asystent AI – współpracownik, nie tylko przeszukiwacz
Najbardziej odczuwalną zmianą jest przeniesienie środka ciężkości z wyszukiwania linków na rozwiązania konwersacyjne. Tu już nie chodzi o to, byś sam wybierał z listy dziesiątek wyników wyszukiwania. Teraz możesz poprosić asystenta, by podsumował Ci zagadnienie, zorganizował kalendarz czy zamówił kawę na wynos.
Od strony biznesowej, to ogromna oszczędność czasu. Nie musisz się już przeklikiwać przez setki maili, bo AI z wyczuciem wyłuska dla Ciebie najważniejsze informacje. U mnie sprawdza się to na przykład przy śledzeniu newsletterów branżowych albo zarządzaniu zaproszeniami na spotkania z klientami.
Przegląd nowości – kto próbuje przełamać dominację Google?
Comet – przeglądarka-osobisty asystent od Perplexity AI
O Comet można już dziś powiedzieć, że wywołał ferment wśród entuzjastów nowych technologii. Wersja Max, udostępniona ekskluzywnej grupie użytkowników, zaspokoiła oczekiwania nawet najbardziej wybrednych geeków. Imponuje liczba zapytań obsługiwanych przez Perplexity AI – 780 milionów miesięcznie! To znany mi przykład błyskawicznego wzrostu: ponad 20% w skali miesiąca, co w świecie internetu brzmi wręcz nieprawdopodobnie szybko.
Jak to wygląda w praktyce? Możesz, przykładowo:
- wysłać polecenie głosowe, by zarezerwować bilet na koncert
- poprosić AI, by podsumowało najważniejsze newsy z Twoich branżowych serwisów
- automatycznie przerzucać zadania z maila do wybranego współpracownika przez Slack czy Teams
- otrzymywać natychmiastowe powiadomienia dotyczące kluczowych wiadomości
Comet Assistant to prawdziwy “człowiek-orkiestra”. Osobiście najbardziej doceniam to, że można delegować nudne czynności – choćby porządkowanie zadań w kalendarzu czy sortowanie pilnych notatek.
OpenAI i Operator – przygotowania do dużego wejścia
OpenAI, znany przede wszystkim z narzędzia ChatGPT, nie zostaje w tyle i już zapowiada własną przeglądarkę wspieraną przez agenta Operator. Na dziś wiadomo, że jej główną siłą stanie się samodzielność AI oraz integracja z własnym ekosystemem aplikacji. Ta przeglądarka ma korzystać z silnika Chromium, ale będzie posiadać interfejs wyraźnie odmienny od dotychczasowych rozwiązań.
Co ciekawe, to nie pierwszy raz, gdy OpenAI próbuje wprowadzić coś wykraczającego poza klasyczny układ “wyszukiwanie – lista linków”. Ich przeglądarka będzie pozwalała agentowi samodzielnie wypełniać formularze, obsługiwać rezerwacje i współpracować z narzędziami firm trzecich. Brzmi to trochę jak science fiction, ale patrząc na tempo prac OpenAI, taki świat wcale nie jest odległy.
Opera Neon i Dia – inni gracze na cyfrowej scenie
Opera, której przeglądarka była moim pierwszym wyborem jeszcze w czasach licealnych, powraca w nowym wydaniu – Neon. Tę przeglądarkę określiłbym jako platformę do eksperymentów z AI, skierowaną do tych, którzy lubią testować świeże rozwiązania przed innymi.
Z kolei projekt Dia, autorstwa The Browser Company, celuje w użytkowników szukających indywidualnych rozwiązań. Składanie własnego zestawu funkcji, głęboka personalizacja i narzędzia optymalizujące pracę z AI to chleb powszedni dla Dia. Pewnie nie każdemu przypadnie do gustu ten poziom zaawansowania, ale na pewno warto dać mu szansę, jeśli lubisz przekraczać utarte schematy.
Rewolucja? Czy raczej zwykła moda na AI?
Nie każda nowość staje się standardem rynkowym – to wiem z własnego doświadczenia. Gdyby każdą obietnicę traktować dosłownie, już dawno przesiadłbym się na kilkanaście różnych narzędzi, a rzeczywistość i tak sprowadziłaby mnie na ziemię. W przypadku nowych przeglądarek z AI problemem może okazać się model subskrypcji (Comet w wersji Max już na start jest propozycją dość kosztowną) oraz – jak zawsze – kwestia prywatności.
Oddając coraz więcej danych w ręce algorytmów, trzeba mieć świadomość możliwych zagrożeń. Ja sam podchodzę do tego ostrożnie: korzystam z zalet AI, ale pilnuję ustawień prywatności i nie przekazuję przeglądarce wrażliwych treści. Cóż – „przezorny zawsze ubezpieczony”, jak mawiała moja babcia i chyba coś w tym jest.
Wyścig o wygodę i czas
Kluczowa przewaga nowych przeglądarek nie polega, moim zdaniem, na liczbie ficzerów. Chodzi o oszczędność czasu. Coraz częściej przyłapuję się na myśli, że chętnie ograniczam ręczne przeklikiwanie się przez informacje. Zamiast tego polegam na AI, które podsumuje, przypomni czy nawet załatwi sprawę za mnie.
Moja codzienność zmienia się niepostrzeżenie: tu coś mi przeglądarka odczyta, tam sama ustawi przypomnienie, czasem nawet wyśle mi raport, zanim jeszcze o nim pomyślę. Właściwie trudno już sobie wyobrazić powrót do dawnych, żmudnych procedur.
Czy na tym Google straci? Nowa wojna o uwagę użytkownika
Otoczenie technologiczne przez lata przyzwyczaiło się, że kolos taki jak Google zawsze przetrwa każdy sztorm. Ale tym razem sytuacja wygląda inaczej. Konkurenci wytyczają nowy kierunek: przeglądarka przyszłości to narzędzie aktywne, nie bierne. Zamiast samodzielnie gubić się w morzu linków, użytkownik oddaje robotę AI, zyskując czas na kreatywniejsze zadania.
Google nie jest bez szans. Odpowiada własnymi eksperymentami z AI (np. Gemini w wyszukiwarce Chrome) i wprowadza więcej rozwiązań kontekstowych. Jednak przewaga liczby użytkowników i siły marketingowej zaczyna powoli tracić znaczenie w starciu z praktycznymi walorami nowych propozycji.
Nie zdziwiłbym się, gdyby łańcuch dominujących graczy został wkrótce przerwany. No bo kto z nas nie lubi czasem wyjść na swoje, korzystając przy tym z wygody i sprytu maszyn?
Przeglądarki dla każdego – jak AI zmienia codzienny internet
Przyszłość pracy i codziennych obowiązków w sieci
Znajdujemy się w punkcie, w którym zwykły użytkownik – taki jak ja czy ty – zaczyna czerpać prawdziwe korzyści z AI. W codziennej praktyce to oznacza mniej klikania, więcej sensu w analizie danych i automatyczne rozwiązywanie żmudnych kwestii.
Kilka przewag, które zauważam na co dzień:
- Skrócenie czasu researchu – AI przygotuje skrót najważniejszych tematów bez konieczności przeszukiwania dziesiątek źródeł.
- Lepiej przygotowane spotkania – integracja z kalendarzami oznacza lepszą organizację i powiadomienia o kluczowych terminach.
- Automatyczna obsługa maili i powiadomień – asystenci AI wychwycą to, co istotne, redukując szum informacyjny.
- Więcej czasu na kreatywność – zadania powtarzalne przejmują automaty, ty zyskujesz na rzeczach wymagających Twojej uwagi i inteligencji.
Sam byłem sceptyczny – „co takiego AI zrobi lepiej ode mnie?” – a tu proszę, minął rok i już właściwie nie wyobrażam sobie powrotu do szukania każdego szczegółu na własną rękę. Wygląda na to, że nie tylko ja zaczynam doceniać tę zmianę.
AI przekracza próg domu – nawyki XXI wieku
Przeglądarki z AI powoli wkradają się też w nasze codzienne, prywatne sprawy. Już dziś można regulować domowe rachunki, umawiać wizyty lekarskie czy nadzorować zakupy online, wszystko z poziomu konwersacji z agentem AI. Gdy znajomi pytają mnie, jak to wygląda w praktyce, odpowiadam: spróbuj zlecić przeglądarce zakup prezentów na święta, a zobaczysz, jak wiele możesz oszczędzić nerwów.
AI często przewiduje Twoje potrzeby szybciej, niż pomyślisz: pogoda na weekend? Przypomnienie o wizycie u fryzjera? Notatka z podsumowaniem ważnego meczu? To wszystko dzieje się w tle, bez większego wysiłku z Twojej strony.
Co z automatyzacją biznesu? AI otwiera nowe możliwości
W mojej pracy zawodowej przewaga narzędzi AI objawia się jeszcze wyraźniej. Gdy wdrażam automatyzacje dla klientów – korzystając chociażby z make.com czy n8n – widzę, jak nowe przeglądarki scalają człowieka z maszyną. Przykład? Ręczne kopiowanie treści, raportowanie czy nawet proste czynności administracyjne w firmie odchodzą do lamusa.
Integracja przeglądarek z AI pozwala m.in.:
- automatycznie wyciągać kluczowe dane z tabelek online i przekładać je do CRM-ów
- monitorować zmiany w cennikach u konkurencji
- śledzić trendy i generować automatyczne podsumowania na bazie wielu źródeł
- optymalizować komunikację z klientami dzięki automatyzacji mailingów i powiadomień
Możliwości są duże – zwłaszcza, gdy przeglądarka staje się łącznikiem pomiędzy AI a resztą narzędzi biznesowych.
Wybory konsumentów: moda, wygoda czy poczucie bezpieczeństwa?
Zmiany zawsze rodzą pewien niepokój. Mam wrażenie, że polskich użytkowników cechuje szczególna ostrożność wobec nowości, zwłaszcza tych, które dotykają danych osobistych. Dlatego uważam, że przyszłością rynku będzie równowaga między nowością a bezpieczeństwem.
Mój osobisty sposób na spokojną głowę? Testuję nowe narzędzia, ale korzystam z wielu poziomów zabezpieczeń: VPN, menedżery haseł, regularne przeglądy uprawnień aplikacji. Nie dam sobie wmówić, że AI załatwi wszystko za mnie – czasem trzeba po prostu zachować czujność i nie ufać „na słowo” cyfrowemu asystentowi.
Rosnące koszty i kompatybilność – czy przeciętny internauta będzie beneficjentem rewolucji?
Ważna kwestia to ceny i dostępność. Model subskrypcyjny nowych przeglądarek z AI może odstraszyć mniej zamożnych użytkowników. Sam czasem łapię się na kalkulacjach: ile realnie zyskam, przesiadając się na płatne rozwiązanie AI, skoro obecne narzędzia są „za darmo”? Wydaje mi się, że dla wielu osób kluczowa będzie kompatybilność z codziennymi narzędziami pracy i prostota obsługi.
Chciałbym doczekać chwili, w której nawet najbardziej zaawansowane funkcje AI będą dostępne dla szerokiego grona użytkowników bez zaporowych kosztów – i myślę, że tempo konkurencji wymusi takie zmiany szybciej, niż się spodziewamy.
Jaka czeka nas przyszłość? Prognozy i realia
Nowe przeglądarki przynoszą powiew świeżości – to nie ulega wątpliwości. Ktoś powie: „AI wywróci wszystko do góry nogami!” – ja patrzę na to z dystansem, pamiętając, że prawdziwe rewolucje dzieją się powoli i często niepostrzeżenie.
Co dalej? Osobiście spodziewam się:
- rosnącej liczby przeglądarek, które jeszcze mocniej zintegrują AI z codziennymi narzędziami biurowymi i osobistymi
- lepszego dostosowania AI do specyfiki polskiego rynku – język, kultura, tryb pracy
- cięższej, ale jednocześnie bardziej twórczej rywalizacji między małymi graczami a gigantom technologicznymi
- nowych modeli rozliczania za usługi – być może wreszcie pojawią się hybrydowe formy „free plus premium”, przyjazne dla każdego
Jedno jest pewne – wygoda, automatyzacja i kontekst będą cenione wyżej niż szerokość wachlarza funkcji samych w sobie. Tak to już jest, że kto szybciej zrozumie potrzeby użytkownika, ten „wyjdzie na swoje” na cyfrowym rynku.
Okiem specjalisty: AI w praktyce, nie tylko na pokaz
Ze swojego doświadczenia z wdrożeniami AI (czy to w marketingu, czy automatyzacji procesów sprzedażowych), widzę, jak kluczowe jest dostarczać narzędzia nieprzekombinowane, a praktyczne i łatwe do wdrożenia. Nowe przeglądarki mają przewagę, ponieważ nie są już tylko pomostem do internetu – stają się aktywnymi współpracownikami.
Gdy mogę polecić klientowi rozwiązanie, dzięki któremu ten szybciej zamknie projekt, a jednocześnie nie pogubi się w gąszczu funkcji, wiem, że narzędzie spełnia swoją rolę. Tego właśnie oczekuję od przeglądarek przyszłości: żeby AI była cicha, skuteczna, nie przeszkadzała, a wręcz wspierała mnie na każdym kroku.
Refleksja końcowa: wojny przeglądarek to nie tylko technologia, to styl życia
Wszystko wskazuje na to, że stare powiedzenie „nie ma róży bez kolców” sprawdza się także w świecie cyfrowym. Z jednej strony zyskujemy niespotykaną wygodę, z drugiej musimy uważnie patrzeć, komu powierzamy nasze dane i jak bardzo pozwalamy, by technologie wpływały na nasze codzienne wybory.
Dla mnie nowa wojna przeglądarek to nie tylko pojedynek technologii. To raczej zmaganie o uwagę, czas i wygodę użytkowników. W świecie, w którym wszystko przyspiesza, liczy się spryt, otwartość na nowości i umiejętność znalezienia równowagi między zaufaniem a rozsądkiem.
Gdyby ktoś jeszcze rok temu powiedział mi, że zachwycę się przeglądarką, odpowiadającą na moje pytania szybciej, niż sam je sformułuję – pewnie popukałbym się w czoło. Dziś wiem, że granica między narzędziem a współpracownikiem całkowicie się zatarła. Idzie nowe. I choć nie wiadomo, czy AI wygra wyścig z Google na dłuższą metę, jedno jest pewne: nudno nie będzie!
—
Źródła: [1][2][3][4][5][6] – zestawienie na podstawie aktualnych publikacji branżowych z 2025 roku, komentarzy ekspertów oraz analiz rynkowych związanych z nowymi przeglądarkami AI.
Źródło: https://homodigital.pl/wracaja-wojny-przegladarek-firmy-ai-chca-podgryzc-google/

