Wait! Let’s Make Your Next Project a Success

Before you go, let’s talk about how we can elevate your brand, boost your online presence, and deliver real results.

To pole jest wymagane.

Nowe urządzenie OpenAI – trzeci sprzęt po smartfonie i laptopie

Nowe urządzenie OpenAI – trzeci sprzęt po smartfonie i laptopie

Wstęp: Przełom czy ciekawostka? Ocena trendów i zapowiedzi

Gdybyś mnie zapytał jeszcze kilka lat temu, czy świat technologii może mnie czymś zaskoczyć, pewnie odpowiedziałbym, że niewiele już jest w stanie mnie zdziwić. Dzisiaj jednak sam siebie łapię na tym, że wciąż potrafi mnie zaintrygować pewna iskra – zupełnie nowy pomysł, który z miejsca „rozpala wyobraźnię tłumów” (jak mawiał mój wykładowca z politechniki). Taki właśnie dreszcz przyniosła mi ostatnia zapowiedź OpenAI, firmy kojarzonej dotychczas głównie z rozwiązaniami programistycznymi i sztuczną inteligencją, a nie z tradycyjnym sprzętem – przynajmniej nie takim, jaki dotąd znamy.

Każdy, kto żyje nowinkami technologicznymi, łapie się na tym, że trudno już wyobrazić sobie świat bez laptopa czy smartfona. Owszem, były próby wprowadzenia rozmaitych gadżetów – od smart-zegarków po inteligentne okulary – ale żadne z nich nie „zadomowiło się” na stałe w krajobrazie naszej codzienności tak mocno, jak te dwa urządzenia. A jednak, jak się okazuje, OpenAI szykuje sprzęt, który ma szansę dorównać im rangą i wywrócić do góry nogami nasze przyzwyczajenia.

W niniejszym wpisie postaram się nie tylko przedstawić dostępne fakty i przewidywania dotyczące nowego projektu OpenAI, ale także podzielić się własną refleksją – jak sam widzę „trzecie urządzenie” i co ono może realnie zmienić w naszej codziennej pracy i życiu.

Nowy sprzęt od OpenAI: czym naprawdę jest?

Za kulisami: geneza projektu i pierwsze informacje

Sam Altman – osoba, której nie trzeba przedstawiać nikomu śledzącemu świat AI – niedawno otwarcie ogłosił, że OpenAI pracuje nad całkowicie nową kategorią sprzętu. Nie, to nie jest kolejny telefon, nie jest to też coś w stylu zegarka czy okularów. Pozwól, że doprecyzuję: projekt ten powstaje z myślą o tym, by stanąć obok laptopa i smartfona jako „trzeci sprzęt”, równorzędny w naszym codziennym arsenale technologicznych narzędzi.

Urządzenie (nazwa kodowa nie ujrzała jeszcze światła dziennego) już na etapie wstępnych przecieków wzbudziło niemałe emocje: ma być kompaktowe, pozbawione ekranu, przystosowane zarówno do noszenia w kieszeni, jak i stawiania na biurku. Jego niezwykłość polega na tym, że jest „w pełni świadome” otoczenia użytkownika, wykorzystując zaawansowaną sztuczną inteligencję do analizy kontekstu.

Musisz uwierzyć na słowo – nie jest to kolejny „handheld”, nie jest to też „wearable”, a już na pewno nie przypomina klasycznych smart-okularów. Tu mamy do czynienia z czymś świeżym – świeżym tak bardzo, że sam Altman przyznaje: powstaje nowa kategoria sprzętowa, głęboko zintegrowana z codziennością i rzadko spotykana wcześniej koncepcja mniej nachalnej, wręcz „niewidzialnej” integracji AI z życiem osobistym i zawodowym.

Filozofia „kompana AI” – spojrzenie w przyszłość

Ciekawostka zasłyszana na branżowym forum: wielu pracowników OpenAI nazywa nowy gadżet „kompanem AI”. Szczerze mówiąc, przemawia do mnie ta idea. Od lat żyjemy w otoczeniu sprzętów, które narzucają nam swoje warunki – dzwonią, piszczą, świecą, odrywają od rzeczywistości. W nowym podejściu chodzi o to, by urządzenie było ciche, nieinwazyjne, ale zawsze gotowe; by wspierało nas na każdym kroku, bez zbędnego afiszowania się.

Według zapowiedzi OpenAI, sprzęt ten będzie nie tylko reagował na polecenia głosowe, ale i samodzielnie analizował „co w trawie piszczy”. Przewiduję, że będzie rozpoznawać mowę, sugerować działania, a nawet wykonywać automatyczne czynności na życzenie użytkownika. Przypomina mi się tu stare, poczciwe powiedzenie: „Cicha woda brzegi rwie”. Ideą jest spokojna obecność – sprzęt, który nie dominuje, tylko upraszcza.

Największa transakcja OpenAI: Jony Ive – siła designu i doświadczenia

W świecie technologii zdarzają się momenty, które można porównać do transferów gwiazd futbolu – transfer Jony’ego Ive’a do OpenAI należy właśnie do tej rangi wydarzeń. Nie sposób przecenić wpływu, jaki miał ten projektant na światowy design urządzeń elektronicznych; wystarczy wspomnieć iMaca, iPhone’a czy Apple Watcha.

Zaangażowanie Jony’ego Ive’a to jasny sygnał: OpenAI nie zamierza poprzestać na software’ze, nie zadowala się byciem „tylko” twórcą ChatGPT. Za kwotę, która przyprawia o zawrót głowy (6,5 miliarda dolarów), Ive przejął stery jako dyrektor kreatywny ds. sprzętu i odpowiada za projektowanie nowego urządzenia OpenAI od podstaw. Jeśli czegoś się nauczyłem, obserwując ten rynek – doświadczony projektant potrafi tchnąć życie w martwy kawałek technologii i spowodować, że za chwilę wszyscy chcą go mieć.

Nowy ekosystem: czy OpenAI stworzy własne standardy?

Niezwykle mocnym punktem tego projektu jest próba zbudowania autorskiego ekosystemu produktów. Przypomina mi to trochę początki Apple – zamknięty krąg usług, dodatków i sprzętu, który działa lepiej „w rodzinie”. Gdy połączy się know-how OpenAI w dziedzinie sztucznej inteligencji oraz kunszt projektowy zespołu dowodzonego przez Ive’a, powstaje przestrzeń dla technologii, która nie tylko „działa”, ale także ujmuje prostotą obsługi i jakością wykonania.

Główne założenia ekosystemu OpenAI prezentują się następująco:

  • Pełna integracja sprzętu z usługami AI do obsługi głosowej, automatyzacji i rozpoznawania kontekstu.
  • Otwartość na rozszerzenia – urządzenie zaprojektowane z myślą o rozwoju kolejnych modułów, aplikacji oraz integracji.
  • Personalizacja kompatybilna z preferencjami i rutynami użytkownika.

Nowe urządzenie OpenAI: jak to działa w praktyce?

Pierwsze plotki, prototyp i funkcje

Na forach, w sieci oraz wśród „wtajemniczonych” można odnaleźć coraz więcej informacji o funkcjach planowanych przez OpenAI. Chociaż oficjalnego prototypu jeszcze nie pokazano publicznie, coraz jaśniej widać, na czym ma polegać rewolucja:

  • Bezprzewodowa komunikacja z pozostałymi urządzeniami – smartfon, laptop, a może nawet inteligentny dom.
  • Zaawansowana obsługa poleceń głosowych, rozpoznawanie użytkownika po głosie oraz tłumienie hałasu z otoczenia dla „krystalicznie czystych” rozmów.
  • Stałe monitorowanie otoczenia i kontekstu – sprzęt ma reagować na Twoje przyzwyczajenia i rutynę.
  • Funkcje bezpieczeństwa, takie jak identyfikacja osób czy lokalizacji, by czuwać nad Twoją prywatnością.
  • Integracja z narzędziami produktywności – szybkie notatki, przypomnienia, dostęp do kontaktów i kalendarzy.

Nie ukrywam, że patrząc na te zapowiedzi, mam skojarzenia z asystentami głosowymi nowej generacji, ale również z narzędziami klasy enterprise – tu bowiem automatyzacje oraz obsługa biznesu „od ręki” mogą przyspieszyć niejedną pracę.

Czy urządzenie będzie całkowicie „bez ekranu”?

Według przecieków sprzęt OpenAI ma być urządzeniem „bezekranowym” – przynajmniej w podstawowej wersji. Przypomina mi to trochę koncepcję, którą od lat rozważali specjaliści od UX – „technologia w tle”. Zamiast kolejnego wyświetlacza smartfonowego mamy „niewidzialnego asystenta”, który działa cicho i wydajnie, komunikując się z nami naturalną mową czy gestami. Wyzwaniem na pewno będzie ergonomia i bezpieczeństwo – tu mam pewne wątpliwości, czy polski konsument od razu przekona się do takiej formy, bo przecież „lepiej mieć coś pod ręką niż gdzieś w chmurze”.

Autorski design OpenAI: czy kultura formy dogoni funkcjonalność?

Muszę przyznać, że zaangażowanie osoby pokroju Jony’ego Ive’a od razu podniosło oczekiwania rynku. Jeśli chodzi o design, Amerykanie wzięli sobie do serca zasadę „prostota jest szczytem wyrafinowania” (parafrazując Leonarda da Vinci). Sam jestem ciekaw, czy estetyka nowego gadżetu będzie równie „świeża”, co legenda przemysłu IT sugeruje.

Założenia projektowe:

  • Kształt kompaktowy, łatwy do przenoszenia i korzystania na co dzień.
  • Minimalizm w sposobie obsługi – przyjaźniejsze nawet niż „magiczne” gesty znane z ekosystemu Apple.
  • Trwałe materiały oraz ergonomia na pierwszym miejscu (żadnej „plastikowej tandety”).
  • Bezpieczeństwo i intuicyjność na poziomie wyższym niż w sprzętach obecnej generacji.

Można śmiało powiedzieć, że powoli dojrzewa nowy styl „AI-UX” – projektowanie doświadczenia użytkownika wokół intuicyjnej współpracy z algorytmami sztucznej inteligencji.

OpenAI działa na wielu frontach – przegląd aktualnych projektów

Nowe modele językowe OpenAI

W ostatnim czasie firma rozwinęła własne modele językowe – wersje OpenAI o3 i o4-mini zadebiutowały w kwietniu 2025 roku. Jako marketingowiec często porównuję te rozwiązania do dobrze wyszkolonego pracownika biurowego – są szybkie, skuteczne i nie wybrzydzają przy powtarzalnych zadaniach. Ułatwiają automatyzację, umożliwiają przygotowywanie spersonalizowanych komunikatów i pomagają w analizie danych.

Codex: narzędzie do kodowania i automatyzacji biznesu

Nie każdy o tym wie, ale OpenAI nie przestaje inwestować w narzędzia dla programistów i marketerów. Codex – autonomiczny agent korzystający z AI, zintegrowany z ChatGPT – pozwala na pisanie, testowanie oraz poprawianie kodu niemal bez udziału człowieka. Przypadek z życia: kiedyś trzaskałem automatyzacje w make.com po kilka godzin, teraz Codex potrafi „wyczarować” gotowy fragment kodu w ułamku sekundy. Praca idzie jak z płatka – nie ma co ukrywać.

Projekt „Stargate” i agenci AI do zadań w świecie rzeczywistym

Jednym z najbardziej intrygujących pomysłów OpenAI jest koncept agentów AI, którzy podejmują decyzje i wykonują zadania „w realu”. Szef produktu OpenAI, Kevin Weil, zapowiedział, że użytkownik zachowa pełną kontrolę, a agenci AI będą oczekiwać zatwierdzenia działań wymagających ingerencji. Przykładowo: możesz poprosić agenta o rezerwację hotelu czy zamówienie prezentu z dostawą – wszystko legalnie i z zachowaniem prywatności.

Zmiany strukturalne: powrót do korzeni non-profit

Ciekawostką wartą odnotowania jest także fakt, że w maju 2025 OpenAI zrezygnowało z poprzednich planów przekazania firmy pod pełną jurysdykcję public benefit corporation (PBC). Postanowili wrócić do pierwotnej struktury non-profit – być może po to, by zachować ducha „odkrywców i wynalazców”, a nie gonić bez końca za zyskiem. Taki ruch może wzbudzić zaufanie użytkowników, którzy są wyczuleni na punkcie ochrony swojej prywatności i transparentności działań firmy.

Potencjalne zastosowania nowego urządzenia w życiu codziennym i w biznesie

Codzienne ułatwienia i automatyzacje

W moim zawodzie niemały nacisk kładzie się od lat na automatyzacje biznesowe. Wyobrażam sobie, że nowy sprzęt OpenAI stanie się prawdziwym „dyżurnym asystentem”, który przypomni o spotkaniu, wyśle szybkie powiadomienie do zespołu czy nawet automatycznie odpisze na proste zapytania od klientów. Tylko pomyśl – zamiast biegać z telefonem w każdej kieszeni, masz subtelnego towarzysza, który pilnuje Twojego dnia pracy.

Możliwe scenariusze:

  • Szybkie notowanie dyktowanych pomysłów i konwersji rozmów głosowych na tekst (notatnik AI „na uszku”).
  • Komenderowanie sprzętem domowym i biurowym bez dotykania przełączników – wystarczy, że zadasz pytanie lub rzucisz „krótkie polecenie”.
  • Planowanie spotkań, zarządzanie zadaniami, automatyczna synchronizacja kalendarza i przypomnień.
  • Analiza nastrojów i zdrowia – monitorowanie, czy długo siedzisz, doradzanie przerw od ekranu, dbanie o ergonomię pracy.

Wsparcie dla sprzedaży i marketingu

Na własnej skórze przekonałem się, że trafna analiza danych i szybka reakcja to dziś „być albo nie być” w marketingu i sprzedaży. Nowe urządzenie OpenAI z pewnością usprawni komunikację z klientami, da błyskawiczny wgląd w aktywność leadów czy pozwoli szybciej reagować na zamówienia.

Zastosowań nie brakuje:

  • Niezawodna obsługa CRM (zarządzanie relacjami z klientami) dzięki komendom głosowym.
  • Szybkie pozyskiwanie, weryfikowanie i organizowanie informacji handlowych w locie.
  • Automatyczne generowanie raportów sprzedażowych, dostępnych od ręki.

Tymczasem – kto wie – może doczekamy się nawet automatycznej obsługi rutynowych zgłoszeń czy analiz konkurencji przez agenta AI na tym urządzeniu.

Kontekst konkurencyjny: jak poradzi sobie nowość OpenAI?

Starcie z gigantami: Apple, Google, Amazon – czy nowy gracz ma szansę?

Patrząc chłodnym okiem na rynek, powstaje pytanie – przepraszam, inaczej: zastanawiam się, czy OpenAI zdoła przekonać konsumentów, że potrzebują kolejnego urządzenia, skoro smartfon potrafi niemal wszystko. Próżno szukać prostych odpowiedzi, choć historia pokazała już nie raz, że nowości potrafią szybciej, niż się zdaje, „wylądować na salony”. O sukcesie zdecydują pewnie nie tylko parametry techniczne, ale i renoma marki oraz wygoda użytkownika.

Jestem przekonany, że do starcia z Apple, Google czy Amazon OpenAI szykuje nie tylko mocne argumenty technologiczne, ale i własną filozofię integracji sprzętu i usług.

„Trzecia kategoria”: czy polski użytkownik to kupi?

Nie ukrywam, że polski rynek to specyficzne poletko testów – tu niełatwo zdobyć zaufanie klientów, którzy często „nie kupią kota w worku”. Musimy zobaczyć, dotknąć, przetestować (najlepiej u sąsiada). W mojej opinii sukces nowego urządzenia na Wisłą będzie w dużej mierze zależeć od ceny, łatwości wdrożenia oraz obecności polskich funkcjonalności – na przykład obsługi języka polskiego i integracji z krajowymi usługami.

Perspektywy rozwoju: czego możemy się spodziewać w najbliższych latach?

Automatyzacje oparte na AI – przyszłość, która właśnie się zaczyna

Nie chcę popadać w przesadny entuzjazm, ale nowy sprzęt OpenAI ewidentnie wpisuje się w szerszy trend automatyzacji „na styku AI i realnego życia”. Kierunek ten jest zbieżny z tym, co od lat staram się wprowadzać u klientów Marketing-Ekspercki: AI ma być niezauważalnym, lecz solidnym fundamentem codziennych czynności.

Planując wdrożenia z wykorzystaniem make.com, n8n, czy autorskich agentów konwersacyjnych, niejednokrotnie marzyło mi się sprzętowe wsparcie, które połączy soft z hardwarem na nowym poziomie. Wygląda na to, że za chwilę będziemy mogli takie rozwiązania testować… na własnych biurkach!

Dalsze innowacje: czy nowe urządzenie OpenAI wyznaczy standardy?

Jeśli ekosystem OpenAI rozwinie skrzydła, można oczekiwać:

  • Szybkiego pojawienia się rozszerzeń sprzętowych (np. do współpracy z urządzeniami IoT czy systemami bezpieczeństwa).
  • Otwarcia na narzędzia open-source oraz integracje z popularnymi środowiskami automatyzacji biznesowej.
  • Zwiększenia roli użytkowników w personalizowaniu i tworzeniu własnych scenariuszy wykorzystania sprzętu.

Nie zdziwię się, jeśli w ciągu kilku lat rynek wygeneruje dziesiątki nowych ról zawodowych i startupów związanych z rozwijaniem tego typu urządzeń czy ich obsługą.

Przyszłość interfejsów: szansa na technologię „prawie niewidzialną”

Nowe urządzenie OpenAI kieruje nas w stronę świata, gdzie technologia staje się niemal przezroczysta, a jej obecność przestaje być uciążliwa dla użytkownika. Sam czuję, jakby spełniało się marzenie z dzieciństwa – asystent, który nie rzuca się w oczy, nie przeszkadza, a jednocześnie przydaje się zawsze wtedy, kiedy trzeba.

Słusznie ktoś powiedział: „Nie ma róży bez kolców”. Integracja AI z życiem użytkownika to nie tylko wygoda, ale też obawy dotyczące prywatności, bezpieczeństwa danych czy tempa rozwoju. Może i czeka nas mała rewolucja, ale my, jako specjaliści od marketingu i automatyzacji, musimy trzymać rękę na pulsie, by nie przespać ani zalet, ani zagrożeń.

Podsumowanie: co dalej z OpenAI i nowym sprzętem?

Nowe urządzenie OpenAI zapowiada się na projekt, który wykracza poza ramy typowego gadżetu. Analizując jego zapowiadane możliwości, widzę potencjał nie tylko do uproszczenia codziennych zadań, ale i do zmiany wyobrażenia o tym, czym w ogóle jest technologia w pracy i w domu.

Z perspektywy osoby zajmującej się automatyzacją biznesu z wykorzystaniem AI oraz narzędzi takich jak make.com i n8n, nie mam wątpliwości – świat powoli szykuje się do przejścia „na wyższy bieg”. Liczę, że za jakiś czas spotkam się z czytelnikami bloga właśnie przy okazji testowania pierwszych prototypów tego sprzętu, dzieląc się doświadczeniem z jego użycia w codziennych zadaniach marketingowych, sprzedażowych i biznesowych.

Wobec tego pozostaje czekać, testować i nie tracić technologicznej czujności. Świat pędzi naprzód – my też powinniśmy być gotowi, by wyjść na swoje razem z nową generacją urządzeń AI.

Źródło: https://x.com/OpenAI/status/1925235434629829060

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry